Mój sen o godzinie 10 przerwała głośna muzyka z salonu.Wiedziałam ze chłopacy już nie śpią,nawet nie obudziłam się obok Tom'a.
Poszłam sprawdzić co takiego się tam dzieje,ubrałam moje laczki i powoli wyszłam z pokoju.
Muzyka ustała,gdy byłam już w salonie nikogo nie było.-Halo chłopacy gdzie jesteście?-zapytałam ze zmieszaną miną.
W pewnym momencie zza ściany wyskoczyli chłopacy i krzyknęli.-Niespodzianka-wtedy dopiero zdałam sobie sprawę z tego ze dzisiaj jest 23 sierpień. Moje 17 urodziny.
Grupka chłopaków zaczęli śpiewać sto lat.
Strasznie mi sie ciepło na sercu zrobiło,na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech i lekkie rumieńce. Już nie pamietam kiedy mi ktoś na urodziny zrobił niespodziankę,zazwyczaj spędzałam je sama,moja matka ewentualnie dała mi pieniądze. Kilka razy nawet się zdarzyło że zapomniała.
Gdy skończyli śpiewać powiedziałam.-Ale z was głupki,skąd wiedzieliście-nigdy im o tym nie wspominałam wiec jestem ciekawa skąd się dowiedzieli.
-Ostatnio jak poszłaś do toalety wziąłem twój telefon bo chciałem zadzwonić do siebie,nie mogłem swojego znaleść. Wtedy wyskoczyła mi wiadomoś coś w stylu za nie długo urodziny,przyjrzałem się i pach tak się dowiedziałem jako pierwszy-powiedział dumny z siebie Tom.
Menda mi telefon zabrał.
-Wszystkiego najlepszego Tracy-podbiegli do mnie wszyscy oprócz Tom'a,coś czułam ze inaczej mi złoży życzenia.
-Dziękuje wam bardzo-oddałam uścisk. Chłopcy poszli do kuchni chyba zrobić śniadanie i wtedy podszedł do mnie Tom.
-Wszystkiego najlepszego kochanie-dał mi lekkiego buziaka w usta,przysunął się do mojego ucha i dodał.
-Mam dzisiaj kilka atrakcji dla ciebie misia-odszedł w stronę chłopaków.Atrakcji? Czy mam się zacząć bać?
Nie no coś czuje ze będzie super.-A wy co tutaj robicie?-zza pleców zapytałam Billa stojącego przy lodowce.
-Boże prawie na zawał padłem,ale ty stad idź zawołamy cię jak będzie wszystko gotowe-lekko mnie popchnął w stronę wyjścia z kuchni.
Stwierdziłam ze nie będę się specjalnie tak kręcić i usiądę się na kanapie w salonie i bojerze sobie kolejny odcinek serialu „Ła casa de papel"
Mijały minuty i coraz bardziej się nie mogłam doczekać co mnie czeka od chłopaków.
-Tracy zapraszam!-wykrzyczał Georg zza drzwi do kuchni-ale zamknij oczy-dodał.
Wstałam i tak jak chłopak powiedział tak zrobiłam,lecz chodzenie na ślepo nie jest takie super jak się wydaje i prawie się wywaliłem lecz na szczęście opanowałaś sytuacje i dalej szlam w stronę kuchni.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam na stole gofry,owoce,bitą śmietanę,czekoladę,herbatkę itd.-O Boże dziękuje. Moje słodziaki.
-Nic nie mów tylko chodź-powiedział do mnie Gustav.
Usiadłam obok Tom'a i zaczęliśmy jeść pyszne śniadanie. Byłam bardzo zdziwiona że nic nie spalili i nic nie rozwalili w mojej kuchni.*******
Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do salonu.-Dobra to ode mnie-Bill wystawił ręce razem z prezentem.
Ja tylko zrobiłam lekko złe oczy,nie powiem było super ale naprawdę nie musieli mi nic kupywać. Zaczęłam otwierać i zobaczyłam w opakowaniu piękne za duże spodnie w kolorze czerni i lekkimi dziurami na nich,znalazłam jeszcze malutkie pudełeczko,były w nim kolczyki z krzyżami.-Bill upadłeś na głowę czy co,przecież te kolczyki kosztują same z 600zł.-byłam lekko zburzona.
-O cenę się nie martw poza tym urodziny się ma raz w roku wiec trzeba coś na nie kupić.-powiedział z wielkim uśmiechem.
CZYTASZ
This is just the beginning....
Teen Fiction16 Dziewczyna o imieniu Tracy, mieszkająca w Niemczech, nie zbyt pilna uczennica pochodząca z nie pełnej rodziny gdzie matka o imieniu Sara znęca się nad dziewczyną, w pewnym momencie Tracy poznaje znajomych którzy nie są dla niej dobrym towarzystwem