Taehyung obudził się w naprawdę kiepskim humorze, ale wiedział, że to nie czas na przemyślenia. Musiał zebrać się w garść i działać, chociaż na pewno do łatwych rzeczy, to nie będzie należeć.
Chłopak zanim wyszedł z mieszkania ubrał na siebie płaszcz i zamknął na wszystkie możliwe zamki w drzwiach, na klucz. Obawiał się, że pod jego nieobecność ktoś nieporządany włamie się do jego azylu, kradnąc akta, bądź inne przydatne rzeczy, dotyczące seryjnego morderstwa.
Kiedy wyszedł przed dom, widział już stojącego na parkingu czarnego mercedesa należącego do Jongsuka. Szybko podszedł do drzwi otwierając je i wsiadając do środka. Bez wstępnych rozmów nakazał swojemu towarzyszowi ruszenie prosto do wyznaczonego celu.
Starał skupiać się na mijanych budynkach, aniżeli na wspólnej rozmowie z Lee Jongsukiem - najbardziej mu oddanym policjantem.
Razem z Yoongim we trzech tworzyli zgrane trio, które właśnie od tygodnia zostało zamienione na duet.
Patolog był w tym zespole niezwłocznie potrzebny, jednak zniknięcie Yoongiego trochę z drugiej strony uspokoiło Taehyunga, ale teraz też napędziło mu stracha oraz zmartwień. Nie chciał, żeby ten słynny patolog nie żył.
Yoongi cechował się dużą agresywnością i nerwowością. Chociaż był tylko lekarzem badającym zwłoki w szpitalu bardzo mieszał się w sprawy zabójstw, a przede wszystkim w te jedne konkretne seryjne morderstwo.
Całkiem możliwe, że chłopak zniknął, ponieważ dowiedział się czegoś, co pomogło by w sprawie, ale raczej Taehyung nie brał tego pod uwagę. Yoongi nigdy bez powodu nie znikał.
Aczkolwiek dlaczego ktoś miałby go zabijać?
— Myślisz, że uda ci się rozwiązać tą sprawę? — Lee chciał w jakimś stopniu rozpocząć jakiś dialog między nimi, dlatego musiał zapytać o rzecz, która najbardziej go nurtowała spośród wszystkiego.
— My musimy rozwiązać tą zagadkę. Pamiętaj nic nie jest niemożliwe, ale wiem, że do rozwiązania tej sprawy niezwykle potrzebny nam jest Yoongi, który prawdopodobnie nie żyje. Nie wydaje ci się to dziwne? - Taehyung strasznie chciał znać odpowiedź na to pytanie, ale wiedział też, że prawdopodobnie Jongsuk nie wiedział kompletnie nic o Yoongim.
— Sądzę, że Yoongi chce zagrać z nami w jakąś chorą grę w jeszcze bardziej niebezpieczną niż w to, co gra z nami ten cholerny morderca. Może nawet i on sam chciał, żebyśmy myśleli, że nie żyje.
— Nie przesadzaj. Dlaczego ty tak właściwie nie lubisz Yoongiego? Znasz go prawdopodobnie dłużej niż ja. Nie powinniście się ze sobą zaprzyjaźnić? Wiem, że pracujesz z nim tylko dlatego, że tak samo jak my chcesz złapać tego mordercę, a szef nie pozwala ci przyjrzeć się tej sprawie, karząc ci siedzieć w jakiejś papierologi. Poza tym nieładnie że ktoś powiedział o nas komendantowi.
— Dobrze wiesz, że....
Nie dane mu było dokończyć, ponieważ głos z małego radyjka przerwał ich spokojną rozmowę dając znak, że musieli wrócić do pracy. Taehyung w sumie też cieszył się z tego tytułu, ponieważ im szybciej zaczną tym szybciej dowie się, co się stało z Yoongim.
— Sierżancie 027 proszę się zgłosić.
— Coś się stało? Nie ma mnie na komisariacie, aktualnie jestem w terenie.
— Szef wie o tym? Proszę złożyć raport w takim razie. Wziął pan nieoznaczony radiowóz, dlatego wiemy, gdzie pan zmierza. Zastanawiamy się dlaczego pan właśnie jedzie w takim kierunku? Na miejscu zbrodni jest już zespół nadzorujący — powiedział z pełną powagą, a Taehyung zmarszczył brwi.
Czy aby wczoraj komendant nie mówił, że mogą razem pracować w tej sprawie i on do tego nic nie ma?
— Mogę wiedzieć, kto jest szefem tego zespołu? — zapytał z nieukrywaną ciekawością.
— Oczywiście nadzoruje Jeon Jungkook wiesz ten detektyw, który z nami współpracuje. Mam nadzieję, że wiesz o takich rzeczach nie pracujesz w policji miesiąc, a dziesięć lat to do czegoś zobowiązuje. Bez odbioru.
Głos zakończył swoją dyskusję, rozłączając się. Taehyung po usłyszeniu słów skrzywił się nieznacznie. Wiedział, że prawdopodobnie na miejscu już będzie Jeon, ponieważ on był zawsze wszędzie, co by się nie działo krok przed nim, a w momencie kiedy mu utrudniano robotę, Jungkook był zawsze w centrum uwagi.
Być może ten przebrzydły idiota w jakiś sposób dowiedział się, że razem współpracują, a kolejną ofiarą jest Yoongi.
Co jeśli to on był tym kimś kto zgłosił ich współpracę do komendanta?
Jeśli tak było, wiedział jedno. Co by się nie działo musiał się z nim rozprawić.
— Co o tym sądzisz? Wiesz, że Jeon nie pozwoli ci zbadać ciała oraz tego i następnego miejsca zbrodni tak, jak chciałeś? On pewno strzeże tego wszystkiego tak samo dobrze jak skrzaty w banku Gringotta — stwierdził, chcąc dodać sytuacji trochę więcej komizmu.
— Bardzo śmieszne. Po prostu może go jakoś przechytrzę. Nie to ty go czymś zajmiesz, a ja w tym czasie przebadam teren.
Jongsuk zaśmiał się pod nosem. Nie wiedział w jaki sposób miało to pomóc Taehyungowi. Jungkook od zawsze był mądry i absolutnie nie dawał się konkurencji.
Znał go jednak na tyle dobrze iż wiedział jak podejść do chłopaka, aby zająć mu kilka chwil. Znali się bardzo dobrze, ponieważ Jongsuk jako policjant nie trawił Jungkooka, a tylko jakimś cudem Jeon zyskał autorytet policji.
Jongsuk nawet nie wiedział z jakiego powodu się to stało, ale wiedział jedno. Nie ważne, co się stanie w przyszłości razem z Kim Taehyungiem rozwiąże sprawę seryjnego mordercy, tym samym zdobędzie uznanie wśród policji i w końcu zajmie takie stanowisko, jakie mu się należało po dziesięciu latach pracy w policji...
CZYTASZ
Snowflake - Taekook
FanfictionTaehyung od pewnego czasu współpracuje z policją jako konsultant. Pierwszą poważną zbrodnią jaką będzie miał za zadanie zbadać jest seria morderstw. Morderca działa sprytnie, a jedynym znakiem rozpoznawczym odznaczającym tą zbrodnię na tle innych je...