Rozdział 36

22 1 0
                                    

Taehyung wyszedł z kawiarni z bolącą głową i prawie by się wywrócił na środku chodnika, gdyby nie wpadł na kogoś. Momentalnie nie wiedział, co się z nim działo.

— Ja przepraszam pana. — Pokłonił się i już miał iść dalej, kiedy spostrzegł, kto tak naprawdę przed nim stał.

To było niedorzeczne, a jednocześnie cholernie smutne no i Taehyung w jednym momencie poczuł, kiełkujący się w nim strach.

— Taehyung? Co ty tutaj robisz? — zapytał głos, którego młody chłopak najmniej spodziewał się usłyszeć dzisiejszego dnia.

— To ja powinienem o to samo zapytać, Jimin — odparł z niechęcią, bo nawet nie chciało mu się z nim rozmawiać, czuł się kiepsko, a dodatkowo nie podobało mu się to, że zakochiwał się ciągle w nieodpowiednich chłopakach.

Nawet nie skojarzył, że to właśnie Jimin niby zniknął dopiero, kiedy ten złapał go za rękę, otrząsnął się z letargu.

— Musimy porozmawiać — powiedział i zaczął go ciągnąć w tylko mu znanym kierunku, a Taehyung zaczął się szarpać. Doszło do niego, że nie znał tak naprawdę Jimina, a co jeśli ten będzie chciał mu zrobić krzywdę?

— Stop Jimin przestań mnie ciągnąć, skąd ty się wziąłeś w ogóle? Z doniesień Hoseoka wynikało, że uciekłeś.

— Oj skarbie pogadamy sobie gdzieś indziej o tym. Musimy wyjaśnić sobie kilka rzeczy.

Szli naprawdę szybkim tempem, a Taehyung w środku cały się trząsł chciał, żeby to nie była prawda. Miał w sumie iść pod mieszkanie Jimina, ale nie chciał go zobaczyć dzisiejszego dnia. A co jeśli chłopak prowadził go do Jeona, którego tym bardziej nie chciał widzieć? To on wszystkich okłamał tak samo jak Hoseok.

Oboje trafili pod mieszkanie Jimina, a Taehyung zatrzymał się w pewnym momencie.

— O nie ja nie chcę znowu zobaczyć Jeona. Nie wejdę tam za żadne skarby świata.

— Kochanie nie martw się Jungkooka tam nie ma, nie musisz się niczego bać —powiedział łagodnie, a Taehyung czuł, że była to cisza przed burzą dosłownie jak i w przenośni.

Detektyw dał się poprowadzić do środka, ponieważ teraz było mu już wszystko obojętne. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych. Razem usiedli na kanapie w salonie, gdzie Taehyung po raz pierwszy zobaczył Hoseoka.

— O co chodzi w takim razie? Chyba nie sprowadziłeś mnie tutaj żebym napił się kawy. Sądzę, że to nie był przypadek, że na ciebie wpadłem, hm? — zapytał zaciekawiony Taehyung.

— Nie to nie był przypadek śledziłem ciebie i wiedziałem, że będziesz chciał mnie znaleźć, dlatego kazałem Hoseokowi do ciebie przyjść, ale nigdy nie sądziłbym, że posunie się do takich środków. Dlaczego wskoczyłeś mu do łóżka? — zapytał jakby był wściekły, a to Taehyung w tym wszystkim najbardziej był zraniony no i oczywiście Yoongi też.

— Koleś nie zapędzasz się za dużo? To Hoseok mi wskoczył do łóżka, a nie odwrotnie, a tak poza tym to ty zacząłeś. Nigdy nie spodziewałbym się w świecie, że wy z Jungkookiem pieprzycie się, jak nikt nie patrzy.

— Tae... — Jimin złapał chłopaka za rękę i spojrzał mu głęboko w oczy. — Tamtego wieczoru ja nie wiem, jak to się stało. Później miałem zajebiście duże poczucie sumienia i byłem zażenowany. Nic nas nie łączy i chciałbym żebyś dał mi drugą szansę. Proszę...

Taehyung zawahał się i zrobiło mu się jeszcze bardziej ciemno przed oczami niż wtedy w kawiarni.

— Ale nie chcę żebyśmy byli razem, to by mnie bolało. Poza tym musisz wytłumaczyć mi wszystko od początku bez żadnych kłamstw.

Taehyung czekał na odpowiedź Jimina, ale nie mógł przewidzieć tego, co chłopak miał mu do zakomunikowania.

— Na pewno będziemy przyjaciółmi, bo nie możemy być ze sobą w momencie, kiedy się w kimś zakochałem. Może lekko ciebie zdziwi ta informacja, ale zakochałem się w Yoongim, już od lat on mi się podoba, ale trochę się pogubiłem w tym komu pomóc. Z jednej strony jest Yoongi i ty, a z drugiej mój wieloletni przyjaciel Jungkook. Pomagałem mu i jego siostrze, bo jednak jest chora, a lek był niemożliwy do zdobycia. Tamtego wieczoru, gdy Jongsuk zniknął to ja i mój kolega go uprowadziliśmy, ale nie chcieliśmy zrobić mu krzywdy... — Nie zdążył dopowiedzieć, bo Taehyung mu przerwał.

— Porwaliście go dla Jeona i Abby. To co zrobiliście jest nielegalne, ale myślę, że to dla dobra sprawy może zostać pominięte. — Taehyung się uśmiechnął, bo przez chwilę poczuł to, co musiał czuć przez ten czas Jungkook.

Taehyung też kiedyś miał siostrę, ale zginęła kilka lat temu. Była naprawdę silną dziewczyną, ale pajac, który ją przejechał, zostawił ją na środku leśnej drogi. Chłopak wtedy przeżył najgorszy okres w swoim życiu, więc mógł wyobrażać sobie uczucia, które czuł Jeon.

— Później po tej akcji Jungkook za bardzo się do mnie zbliżył i stało się coś czego ja nigdy sobie nie wybaczę. Kiedy rano się obudziłem, miałem kaca moralnego, a Jungkook stwierdził, że to jest właśnie pora na pomoc jego siostrze, teraz prawdopodobnie podaje jej lek, który nie wiadomo czy jest skuteczny. Jeśli chodzi o morderstwa to jest tylko jedno rozwiązanie, kluczem na to wszystko jest sekret Jeona, który leży zapewne w sekretnym pokoju w jego domu, którego nikt nie mógł odnaleźć. Wiem, że przeszukiwałeś jego dom, ale ten pokój jest naprawdę dobrze schowany.

— Jak możemy do niego dotrzeć? — zapytał zszokowany Taehyung. Zupełnie był nieświadomy tego, co kryje dusza Jungkooka. Przecież był on jak sekretna komnata, która ukryła gdzieś jakieś tajne informacje.

— Jedynym wyjściem jest to, że musisz zakopać z nim topór wojenny, nie mówię żebyś od razu wlazł mu do łóżka, chociaż to mogłoby wam w jakiś sposób pomóc. Po prostu spróbuj się z nim jakoś zaprzyjaźnić.

Taehyung zarumienił się z lekka, ale nie chciał zbliżać się do Jungkooka, jednak chciał odkryć tajemnicę Jeona, skrywaną przez niego od tylu lat. W tym pokoju musiała być odpowiedź na to kto był mordercą i dlaczego Jungkook nie wydał zabójcy, chociaż tak samo jak on jedynym jego marzeniem było wsadzenie go do paki.

— No dobrze dzięki, że mi pomagasz Jimin, chociaż nie wiem, co mam dalej robić jak mam się zbliżyć do niego skoro nie wiem nawet gdzie jest. Poza tym dlaczego stałeś się taki miły? Rozumiem naszą nową przyjaźń i w ogóle, ale dlaczego...

— Po prostu mam nadzieję, że w końcu dowiem się prawdy i przede wszystkim pomożesz mi później zbliżyć się do Yoongiego. Tak między nami w notesie Jungkooka znalazłem trzy imiona połączone w całość i doprowadzone strzałką do jednego konkretnego słowa brzmiało ono "sekret".

— Jakie imiona tam były? — Taehyung bał się, że właśnie trzecie imię było tym, którego przez cały czas poszukiwał.

Zupełnie nie spodziewał się usłyszeć czegoś, co sprawiło, że wszędzie na każdym fragmencie swojego ciała dostał dreszczy.

— Ty, Jungkook i ... Yoongi.

Snowflake - Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz