Rozdział 25

28 2 0
                                    

Taehyung wstał rano z pustką w głowie. Nie wiedział co myśleć. Czy Abby naprawdę mogła pracować w takim klubie? Nie mieściło mu się to w głowie. Przede wszystkim nie rozumiał dlaczego dziewczyna musiała pracować w takim miejscu w gruncie rzeczy, sprzedając się? To nie była normalna praca, chociaż zyski z niej mogły być dosyć wysokie.

Zestresowany wziął w ręce telefon i napisał sms'a do Yoongiego. Tylko jemu mógł napisać swoje największe obawy, bo tylko Yoongi był w to wszystko razem z nim zamieszany.

„ Dlaczego musimy iść wieczorem do tego klubu? Nigdy w życiu nie bałem się niczego w pracy detektywa, ale tym razem nawet w nocy śniły mi się koszmary."

Wiadomość powrotna przyszła do niego bardzo szybko. Prawdopodobnie Yoongi już od rana siedział na telefonie. Nie zdziwiło to Taehyunga. Wiedział, że chłopak był uzależniony od komórki.

„Człowieku czego ty się boisz? Najwyżej jakaś dziewczyna ciebie zgwałci, a raczej ty ją. Myślałem, że jesteś doświadczony w tych sprawach. Przynajmniej mi mówiłeś, że kiedyś miałeś dziewczynę."

„To prawda miałem dziewczynę, ale było wszystko wtedy inne."

Taehyung odłożył telefon na stolik i opuścił swoją sypialnię. Nie chciało mu się dłużej pisać z Yoongim, bo on nie pomagał. Yoongi tak naprawdę przypomniał mu o bolesnej przeszłości o której już dawno zapomniał, jednak blizny postanowiły otworzyć się ponownie.

Miał dziewczynę, którą w sumie nie pamiętał zbyt dobrze, a to za sprawą Park Chanyeola, który w tamtym czasie za bardzo namącił w jego głowie, doprowadzając do zerwania tamtej dwójki.

Za to sam Yoongi przymknął swoje oczy, przypominając sobie o pierwszej swojej miłości.

Kim Sora to była jego pierwsza i ostatnia miłość płci żeńskiej. Kochał ją całym sercem, ale kiedy wzięła ze sobą wszystkie rzeczy i się wyprowadziła jego serce roztrzaskało się na kilka małych kawałków.

Dopiero później okazało się, że uciekła z innym mężczyzną dokładnie nie wiedział z kim, ale i tak to wystarczyło. Do dzisiejszego dnia miał traumę i już nigdy nie umówił się z żadną dziewczyną, chociaż był biseksualny.

Nie wiedział gdzie teraz była Kim Sora, ale myśl, że dzisiejszego wieczoru spotka wiele dziewczyn i będzie miał z nimi kontakt była dla niego dostatecznie zła.

Za to Taehyung, kiedy zjadł wczesne śniadanie wrócił do sypialni. Miał kilka nieodebranych połączeń od Yoongiego i kilka smsów.

„ Przepraszam, ale musiałem coś zjeść mam nadzieję, że nic złego nie spotka nas w tym klubie. Tak czy inaczej czekam na ciebie o dwudziestej, pojedziemy twoim samochodem i nawet mnie nie próbuj przekonywać. Nie będę pił jak zresztą i ty. Jesteśmy tak jakby w pracy."

Taehyung zakończył pisanie wiadomości, bo wiedział, że z Yoongim mógł przegrać, a on chciał żeby wszyscy z ich dwójki byli dzisiejszego wieczoru trzeźwi. Musieli przecież mieć kontrolę nad tym, co się działo.

Nagle w jego ręku zadzwonił telefon. Taehyung myślał, że to dzwoni Yoongi chcący się z nim pokłócić, ale to nie był on. Na wyświetlaczu pojawił się numer Jungkooka.

— Taehyung? Boję się proszę przyjedź do mnie — powiedział wystraszonym głosem, zupełnie niepodobnym do swojego.

— Gdzie jesteś? — zapytał.

— W domu — połączenie zostało przerwane, a Taehyung zerwał się do biegu.

Nie spodziewał się, że Jungkook może znowu być w niebezpieczeństwie, przecież Yoongi powinien z nim być i go pilnować. Czy aby jego przyjaciel nie spał dzisiaj u Jungkooka?

***

Kluczyki nie chciały wejść na swoje miejsce a ręce Taehyunga drżały. Chciał jak najszybciej być u Jungkooka. Niepokoił się też Yoongim. Dlaczego nie był razem ze swoim chłopakiem?

Pod dom chłopaka dotarł kilka minut później. Na drodze złamał kilka zasad ruchu drogowego, ale nie przejmował się tym. Musiał jak najszybciej sprawdzić, co się stało z Jungkookiem.

Ostrożnie wszedł do mieszkania mężczyzny. Bał się, że po drodze może kogoś spotkać, kto wyrządzi mu krzywdę, a nawet go zabije.

Jungkooka zastał w salonie. Siedział pod stołem i cały się trząsł. Taehyung podbiegł do niego i bez słowa go przytulił. Nie chciał na razie o nic wypytywać chłopaka, chociaż obaj mogli być teraz w niebezpieczeństwie.

Po chwili Jungkook oderwał się od Taehyunga i uśmiechnął się. Wskazał palcem na coś, co znajdowało się za nimi.

Taehyung się odwrócił, a wtedy było już za późno...

Snowflake - Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz