Rozdział XXXV

316 9 0
                                    

•Nie zapomnijcie o gwiazdce⭐•

Aaron dalej patrzył na gwiazdy, przy okazji zaciągając się co chwilę dymem papierosowym. Myślał nad czymś, a w pewnym momencie chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.

-Leo wymyślił, żeby zaprosić znajomych i jutro zrobić imprezę. - powiedział w końcu i skierował wzrok w moją stronę.

-Ooo fajnie.

-Jednakże - zaczął teatralnym głosem - chce ci przypomnieć, że nie będziesz piła alkoholu. Rozumiesz? - przypomniał mi słowa lekarki.

-Tak, mamo. - spojrzałam na niego z uśmiechem.

Robiło mi się coraz zimniej i myślałam, czy wrócić już do środka bez niego. Aczkolwiek uznałam, że lepiej byłoby jeszcze chwilkę zostać i spróbować nie skończyć jako mrożonka. W końcu nie wytrzymałam. Wyrwałam mu papierosa z pomiędzy palców, rozdeptałam go i pokazałam mu zęby w uśmiechu.

-Możemy iść. - podsumowałam i obróciłam się na pięcie.

Spojrzałam na Aarona, który wpatrywał się we mnie z oburzeniem.

-Będziesz zdrowszy. - dodałam jeszcze, łapiąc go za rękę i ciągnąć do środka.

Kiedy tylko postawiłam pierwszy krok w pomieszczeniu z automatu zrobiło mi się cieplej. Reszta siedziała na kanapach i fotelach. Rozmawiali prawdopodobnie o czymś bardzo ciekawym, bo nie zauważyli, że wróciliśmy. Może nie było to najmilsze na świecie, ale bez słowa ruszyłam do swojego pokoju. A kiedy wspięłam się po schodach zauważyłam, że Aaron idzie za mną.

-Nie dołączysz do nich? - zapytałam nagle, kiedy oboje staliśmy już przed drzwiami.

-Nie. - odpowiedział, a ja sięgnęłam do klamki. - Wolę posiedzieć z tobą.

-Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami i rzuciłam się na łóżko, a na sercu zrobiło mi się cieplej.

Podniosłam głowę by spojrzeć na niego. Chłopak podszedł do swojej walizki i ją otworzył. Przeglądał się jakiemuś małemu przedmiotowi,

-Co robisz?- zapytałam, a Aaron podskoczył, wrzucił przedmiot do walizki i zasłonił przegrodę.

-Nic. - odpowiedział, wstając i idąc w moją stronę. Położył się obok. Obróciłam się w jego stronę, podpierając przy tym jedną ręką głowę. Jednak on dalej gapił się w sufit.

-O czym myślisz? - zapytałam znowu.

-Nie ważne. - mruknął pod nosem.

-Ta jasne. - przewróciłam oczami. Położyłam swoja dłoń na jego policzku, a on spojrzał na mnie. - Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, tak? - złapaliśmy kontakt wzrokowy. - Przyjaźnimy się, nie?

Mina chłopaka jeszcze bardziej zrzedła. Obrócił z powrotem głowę w stronę sufitu.

-Tak... Przyjaźnimy się. - powiedział smutno.

Przez jeszcze chwilę nie wiedziałam co zrobić. W pokoju była niezręczna cisza, a ja chciałam wiedzieć o co chodziło Aaron'owi.

-To źle? - zapytałam w końcu.

-Nie tylko...

-Tylko co? - dopytałam szybko.

-Tylko... wolałbym.. - nie umiał zebrać tego w słowa, a ja za ten czas miałam tysiące myśli.

-Wolałbyś, żeby to nie była przyjaźń?

-Tak. - odpowiedział szybko. Nagle poczułam ukłucie. - Znaczy nie. - Poprawił się po chwili.

Chłopak z naprzeciwkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz