- Co ty robisz tu kurwa o 8 rano?
- Chciałam się przejść.
- Nie mogłaś powiedzieć?
- Ale nie muszę ci nic do cholery mówić.
- Gdybym nie zareagował to nie wiesz co by się stało.
- A no właśnie, co ty tu kurwa robisz.
- Obudziłem się gdy wyszłaś z domu. Zobaczyłem że się nie ma więc wyszedłem i zobaczyłem że, idziesz więc szedłem, za tobą.
- Nawet nie mogę wyjść w spokoju.
- Gdyby nie ja to nie wiesz do cholery co by się stało.
Wracając do domu dalej się kłóciliśmy, w końcu dałam sobie spokój i stwierdziłam, że że nie będę się do niego odzywać, przynajmniej na jakiś czas. Zamknęłam drzwi od pokoju na wypadek gdyby chciał tu zajrzeć, założyłam słuchawki i słuchałam muzyki, a w między czasie ogarnęłam toaletkę. Później zeszłam na dół do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, siedział przy blacie Asher, ale nie zwróciłam na to uwagi, tylko robiłam sobie jedzenie.
- Wyszła z pokoju wreszcie. - odezwał się.
- Mhm, czyli teraz będziesz mnie unikać.
- Daj spokój Maddison, było minęło. - znowu się odezwał.
***
Kolejny dni minęły mi szybko ale dalej nie odzywałam się do chłopaka, zeszłam na dół z myślą że, w salonie nie będzie Ashera. No ale się myliłam, wciąż byłam na niego zła, ale też wdzięczna jednocześnie. Głupie uczucie.
- Siema Harrison. - na powitanie powiedziała Asher.
- Hej. - odpowiedziałam trochę nie chętnie.
- Wiesz, nie lubię tej złej atmosfery między nami, zapominamy? - zapytał.
- Zapomniamy. - odpowiedziałam.
Wróciłam na górę, umówiłam się dzisiaj do galerii z Lily. Ubrałam krótkie spodenki i luźną bluzkę, wzięłam torebkę, telefon, portfel i zeszłam na dół.
- Wychodzę!! - krzyknęłam, na dole w korytarzu odwróciłam się zobaczyć, czy nie ma tam Ashera, nie było. Odwróciłam się w strone drzwi , cały czas patrząc czy nie ma za mną Ashera, nagle coś poczułam. Wleciałam w Ashera.
- Gdzie się wybierasz Maddison?
- Idę do galerii z Lily.
- Lily już tam jest?
- Alex ją podrzuci.
- W takim razie ja też cię podrzucę.
- Ale ja mam o wiele bliżej.
- ciii...bez gadania.
- Czekałam chwilę, nie wiedziałam czy szuka kluczyków czy co więc zawołałam.
- Asher idziesz?! - krzyknęłam.
- Jestem. - na moje zawołanie na schodach pojawił się Asher.
W ręce miał kluczyki, i zmienił ubrania, na sobie miał czarną koszulę oraz czarne spodnie.
- A..Asher?
- hm? Możemy iść.
- ja chyba śnie. - wydusiłam.
- A to niby dlaczego?
- ty masz na sobie czarną koszulę..
- Tak mam i co z tym? - zaśmiał się.
- Ja kocham czarną koszule u chłopaka.
- hm, ciekawe zapamiętam sobie. - znów się zaśmiał.
Dotarliśmy na miejsce, na mnie czekała Lily a na Ashera Alex.
- Hej Staraaaa! - Lily odrazu mnie przytuliła.
- Siema Stary! - przywitała się Alex z Asherem.
- Idziemy z Maddison. - powiedziała i poszłyśmy.
Kupiłam sobie kilka nowych ubrań i Lily tak samo. Wróciliśmy do chłopaków którzy byli cały czas na parkingu. Praktycznie parking na dachu galerii był pusty.
- Wyszły gwiazdy. - uśmiechnął się Alex.
- spadaj, przynajmniej było fajnie. - odpowiedziałam.
- Wracamy? - zapytam Asher.
- tak. - odpowiedziałam.
Pożegnaliśmy się z Alexem i Lily.
Wróciliśmy do domu, siedziałam na kanapie, i wbiegł Asher.- Maddisonnnnn!!!! - krzyknął.
- Japierdole! Co się dzieje?
- musisz udawać jutro moją dziewczynę.
- Kurwa nie ma opcji.
- Błagam cię!
- nie ma mowy!!
- jutro przyjeżdża, Blase i założyłem się z nim o 300 złoty że, będę miał dziewczynę! Nie mogę do cholery przegrać.
Po 30 minutach się zgodziłam. Co ja zrobiłam.
CZYTASZ
Smak gorzkiej porażki
Teen FictionMaddison Harrison, dziewczyna prowadząca normalne spokojnie życie dowiaduje się że jej mama wraz z jej przyjaciółką , mamą Ashera White'a jadą razem za granicę. Maddison i Asher nie lubią się ale chłopak stara się być dla niej miły mimo, że znają s...