Rozdział 4

246 11 7
                                    

Weszliśmy do domu Alexa. Impreza już pomału się rozkręcała, usiadłam na kanapie obok jakiejś laski. Patrzyła się na mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Minął jakiś czas a ja wypiłam trochę, sama nie wiem ile. Dobrze bawiłam się na parkiecie z Lily, która też była na imprezie, widziałam tylko jak Asher stoi z Alexem przy ścianie i gadają.

Minęły godziny, a ja dalej świetnie się bawiłam i piłam. Zbliżała się druga w  nocy. Dobrze wiedziałam że byłam mocno pijana, powoli się nie kontrolowałam, niektórzy wychodzili już a niektórzy spali pod ścianami.

Po kolejnej dawce alkoholu i prze tańczonym tańcu z Lily, podeszłam do Ashera, który siedział na kanapie z Alexem i dalej rozmawiali.

- Co tam? - zapytał mnie Asher.

- Wiesz, ja się tak dobrze czuje. - odpowiedziałam na jego pytanie.

- No to dobrze. - powiedział.

I w tym momencie zaczęło się moje  nie kontrolowanie się.

Pocałowałam Ashera.

- idę dalej się bawić. - oznajmiłam i poszłam w stronę Lily.

Bawiliśmy się tak jeszcze z dobre dwie godziny, kiedy obie usiedliśmy podszedł do mnie Asher.

- Wracamy księżniczko.

- Która godzina? - zapytałam okropnie śpiąca.

- 4 nad ranem.

- dobra jedziemy. - wstałam z kanapy pożegnałam się Lily i nie wiem jak ale sama doszłam do auta.

- nieźle się zabawiłaś co? - uśmiechnął się do mnie.

- mhm. - to ostatnie słowa, które powiedziałam podczas drogi. Zasnęłam.

O

budziłam się w domu na łóżku, przykryta kołdrą. zobaczyłam Ashera który wychodził z mojego pokoju.

- Czekaj. - powiedziałam.

- Tak, Maddison?.

- Jak wyszłam z auta? - zapytałam.

- Spałaś, więc cię nie budziłem tylko przyniosłem.

- Asher podejdź tutaj. - spojrzałam na chłopaka, który stał przy moim łóżku.

- Połóż się obok mnie. - oznajmiłam.

- Mam się położyć obok ciebie? - zapytał.

- Nie wyraźnie mówię?

Chłopak zdjął koszulkę i położył się obok. Objął mnie i odpłynęłam. Rano obudził mnie jakiś głos.

- Lily pacz. Coś się tu musiało stać, Asher śpi obok Maddison.

- No widzę przecież.

Szturchnęłam chłopaka, który odrazu się obudził i zobaczył przed nim Lily i Alexa.

- Co wy ty kurwa robicie?

- Ty nam powiedz co tu się stało. - powiedział Alex.

- śpię. Nie widać?

- Z Maddison? - uśmiechnął się Alex.

- Wczoraj mnie poprosiła abym się z nią położył. - odpowiedział.

- Która godzina? - zapytałam.

- śpiąca królewna wstała. - powiedziała Lily.

- 13, zrobiliśmy wam śniadanie i jedziemy zoo.

- miłego zwiedzania. - powiedział Asher, Lily i Alex wyszli a ja zostałam sama z Asherem.

- Asher, czy ja serio kazałam ci się położyć obok mnie? - zapytałam.

- Tak, ale nie tylko to zrobiłaś.

- Co zrobiłam jeszcze? Nie pamiętam połowy imprezy.

- Pocałowałaś mnie.

- Co zrobiłam?! - zerwałam się z łóżka.
Boże Asher, przepraszam, nie kontrolowałam się.

- Przepraszasz za dobry pocałunek?

- Zapomnij o tym. - oznajmiłam i poszłam do łazienki.

Ubrałam się wygodne ubrania po domu i zeszłam do Ashera, który już jadł śniadanie przygotowane przez Lily i Alexa. Również zjadłam śniadanie i poszłam do salonu.

- Harrison. - usłyszałam moje nazwisko.

- Czego White? - odpowiedziałam.

- Oglądamy coś? - Zapytał, siadając na kanapie obok.

- Niech będzie. - oglądaliśmy z dobre 2 godziny aż Asher zasnął na moich kolanach.

- Asher, wstajemy.

- Debilu! Wstajesz w tej chwili! - krzyknęłam.

- Uspokoj się Harrison, zły humor czy okres masz. - dostał odemnie mordercze spojrzenie, które wiaosmo co oznaczało.

- Jadę do sklepu kupić ci coś?- zapytał mnie Asher.

- wyślę ci liste. - oznajmiłam i udałam się na górę.

Smak gorzkiej porażkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz