Rozdział 8

208 11 6
                                    

Spałam sobie spokojnie aż do czasu.

- Wstajemy. - usłyszałam głos chłopaka.

- Co ty kurwa robisz? - spojrzałam na telefon. 4:40...

- Nie zadawaj pytań teraz, wstawaj.

- Ale po co?

- jedziemy gdzieś tyle ci informacji narazie potrzeba.

Nie wiem co się działo ale wstałam, ubrałam czarny top i biała dresy. Spakowałam do torebki , telefon i portfel i wyszłam. Na dole zobaczyłam Ashera..w czarnej koszuli i czarnych spodniach z kluczykami do auta w ręku.

- Jestem.

Jechaliśmy przez 20 minut zbliżał się wschód słońca.

- Jesteśmy.

- Co to? Polana?

- dokładnie.

Szliśmy do tego miejsca z 5 minut i wreszcie.

- jesteś gotowa? - zapytał.

- Chyba. - odpowiedziałam.

Asher zasłonił mi oczy i jeszcze kawałeczek prowadził.

- Otwórz oczy.

- O kurwa.. - zamurowało mnie. Piękny wschód słońca, na górce, był tam kocyk, mini stół i jedzenie.

- Podoba ci się? - zapytał.

- Tu jest ślicznie!

- Właśnie tu jeździłem przez te dni.

- Sam to przygotowałeś?

- Prawie, Alex mi pomógł.

Usiadłam na kocu, było tu tak ślicznie. Okazuje się, że on jeździł tu codziennie przez 3 dni aby to zorganizować. Tylko miałam jedno pytanie dlaczego Asher mnie tu zabrał? Zjedliśmy śniadanie tutaj. Naparwde było tu ślicznie.

- Dobra przyszedł, czas aby ci coś wręczyć.

- Mi? Co takiego? - zapytałam.

Chłopak wyjął z kieszeni pudełko. I pokazał mi je. Wciąż byłam zdziwiona ale nic nie powiedziałam.

- To dla ciebie. - wręczył mi pudełko.

Otworzyłam pudełko, to był śliczny złoty naszyjnik z gwiazdką.

- Jaki śliczny.... - wyjęłam naszyjnik z pudełka, z tyłu na gwiazdce była wygrawerowana data. 23.01.2023. Data dnia w którym zamieszkaliśmy razem.

- Dziękuję.. - wzruszyłam się, nawet taki prezent wywołuje we mnie łzy w oczach.

- Nie ma za co. - odpowiedział mi.

Asher mnie przytulił, założył naszyjnik i spojrzał na mnie.

- ślicznie wyglądasz. - ASHER WHITE MNIE POCAŁOWAŁ A JA ODDAŁAM POCAŁUNEK.

- Widzisz Maddison, nie musisz udawać że się nie lubimy, każdy wie że odkąd mieszkamy razem nasze relacje są lepsze.

- No niby są, chociaż mnie wkurwiasz to nie zamieszkała bym z kimś innym.

***
Resztę dnia spędziliśmy na spacerach, a wieczorem poszliśmy do restauracji... Czy można powiedzieć że ja poszłam na randkę? I to z Asherem..nie no przeszkadzam.

- Maddison idziesz już? Przyjechaliśmy się ogarnąć tylko.

- Idę przecież.

- o kurwa...tak to ty jeszcze nigdy nie wyglądałaś...

- Ale ładnie? Bo mogę iść się przebrać.

- bardzo ładnie. Jedziemy.

Kolacja była przyjemna, wspominaliśmy stare czasy i tak dalej, było fajnie i to przyznać muszę. Wróciliśmy o 22, zadzwoniła Lily z Alexem i spędziliśmy ponad godzinę na gadaniu. Około 1 w nocy poszłam spać, Asher chyba później, coś przerwało mi sen i usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wstałam i zeszłam na dół, wcześniej weszłam do pokoju sprawdzić czy w domu jest Asher, ale był i grzecznie spał. Otworzyłam drzwi..
Lucasowi...

- Lucas? Co ty tu do cholery robisz? Jest noc.

- Oddaj pieniądze.

- Słucham?

- Jest Asher w domu?

- Nie, ma - skłamałam.

- A gdzie jest?

- Nie wiem, idź już..

- przekaż mu że ma się ze mną skontaktować, albo...albo on sam dobrze wie co. - chłopak wyszedł i pobiegł do auta które odjechało z piskiem opon. Byłam przerażona, zestresowana i w stresie jednocześnie. Czego Lucas chciał od Ashera? Zamknęłam drzwi, a za moimi plecami pojawił się Asher.

- Co się stało? Słyszałem jakieś piski opon.

- Maddison? Maddison do cholery powiedz mi.

Byłam w takim szoku, że nie mogłam dojść do siebie nie mogłam zrobić kroku, nic powiedzieć, nic kompletnie nic. Asher zaniósł mnie do mojego pokoju i posadził na łóżku.

- Maddison, spokojnie jestem tu z tobą co się do cholery stało?

- L..l..luc..

- Lucas?

- mhm. Lucas tu był.

- Co do cholery?

- Lucas tu był, chciał pieniądze, pytał o ciebie..

- Kurwa.

- Asher, powiesz mi do cholery co jest?








Smak gorzkiej porażkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz