Spałam sobie spokojnie aż do czasu.
- Wstajemy. - usłyszałam głos chłopaka.
- Co ty kurwa robisz? - spojrzałam na telefon. 4:40...
- Nie zadawaj pytań teraz, wstawaj.
- Ale po co?
- jedziemy gdzieś tyle ci informacji narazie potrzeba.
Nie wiem co się działo ale wstałam, ubrałam czarny top i biała dresy. Spakowałam do torebki , telefon i portfel i wyszłam. Na dole zobaczyłam Ashera..w czarnej koszuli i czarnych spodniach z kluczykami do auta w ręku.
- Jestem.
Jechaliśmy przez 20 minut zbliżał się wschód słońca.
- Jesteśmy.
- Co to? Polana?
- dokładnie.
Szliśmy do tego miejsca z 5 minut i wreszcie.
- jesteś gotowa? - zapytał.
- Chyba. - odpowiedziałam.
Asher zasłonił mi oczy i jeszcze kawałeczek prowadził.
- Otwórz oczy.
- O kurwa.. - zamurowało mnie. Piękny wschód słońca, na górce, był tam kocyk, mini stół i jedzenie.
- Podoba ci się? - zapytał.
- Tu jest ślicznie!
- Właśnie tu jeździłem przez te dni.
- Sam to przygotowałeś?
- Prawie, Alex mi pomógł.
Usiadłam na kocu, było tu tak ślicznie. Okazuje się, że on jeździł tu codziennie przez 3 dni aby to zorganizować. Tylko miałam jedno pytanie dlaczego Asher mnie tu zabrał? Zjedliśmy śniadanie tutaj. Naparwde było tu ślicznie.
- Dobra przyszedł, czas aby ci coś wręczyć.
- Mi? Co takiego? - zapytałam.
Chłopak wyjął z kieszeni pudełko. I pokazał mi je. Wciąż byłam zdziwiona ale nic nie powiedziałam.
- To dla ciebie. - wręczył mi pudełko.
Otworzyłam pudełko, to był śliczny złoty naszyjnik z gwiazdką.
- Jaki śliczny.... - wyjęłam naszyjnik z pudełka, z tyłu na gwiazdce była wygrawerowana data. 23.01.2023. Data dnia w którym zamieszkaliśmy razem.
- Dziękuję.. - wzruszyłam się, nawet taki prezent wywołuje we mnie łzy w oczach.
- Nie ma za co. - odpowiedział mi.
Asher mnie przytulił, założył naszyjnik i spojrzał na mnie.
- ślicznie wyglądasz. - ASHER WHITE MNIE POCAŁOWAŁ A JA ODDAŁAM POCAŁUNEK.
- Widzisz Maddison, nie musisz udawać że się nie lubimy, każdy wie że odkąd mieszkamy razem nasze relacje są lepsze.
- No niby są, chociaż mnie wkurwiasz to nie zamieszkała bym z kimś innym.
***
Resztę dnia spędziliśmy na spacerach, a wieczorem poszliśmy do restauracji... Czy można powiedzieć że ja poszłam na randkę? I to z Asherem..nie no przeszkadzam.- Maddison idziesz już? Przyjechaliśmy się ogarnąć tylko.
- Idę przecież.
- o kurwa...tak to ty jeszcze nigdy nie wyglądałaś...
- Ale ładnie? Bo mogę iść się przebrać.
- bardzo ładnie. Jedziemy.
Kolacja była przyjemna, wspominaliśmy stare czasy i tak dalej, było fajnie i to przyznać muszę. Wróciliśmy o 22, zadzwoniła Lily z Alexem i spędziliśmy ponad godzinę na gadaniu. Około 1 w nocy poszłam spać, Asher chyba później, coś przerwało mi sen i usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wstałam i zeszłam na dół, wcześniej weszłam do pokoju sprawdzić czy w domu jest Asher, ale był i grzecznie spał. Otworzyłam drzwi..
Lucasowi...- Lucas? Co ty tu do cholery robisz? Jest noc.
- Oddaj pieniądze.
- Słucham?
- Jest Asher w domu?
- Nie, ma - skłamałam.
- A gdzie jest?
- Nie wiem, idź już..
- przekaż mu że ma się ze mną skontaktować, albo...albo on sam dobrze wie co. - chłopak wyszedł i pobiegł do auta które odjechało z piskiem opon. Byłam przerażona, zestresowana i w stresie jednocześnie. Czego Lucas chciał od Ashera? Zamknęłam drzwi, a za moimi plecami pojawił się Asher.
- Co się stało? Słyszałem jakieś piski opon.
- Maddison? Maddison do cholery powiedz mi.
Byłam w takim szoku, że nie mogłam dojść do siebie nie mogłam zrobić kroku, nic powiedzieć, nic kompletnie nic. Asher zaniósł mnie do mojego pokoju i posadził na łóżku.
- Maddison, spokojnie jestem tu z tobą co się do cholery stało?
- L..l..luc..
- Lucas?
- mhm. Lucas tu był.
- Co do cholery?
- Lucas tu był, chciał pieniądze, pytał o ciebie..
- Kurwa.
- Asher, powiesz mi do cholery co jest?
CZYTASZ
Smak gorzkiej porażki
Teen FictionMaddison Harrison, dziewczyna prowadząca normalne spokojnie życie dowiaduje się że jej mama wraz z jej przyjaciółką , mamą Ashera White'a jadą razem za granicę. Maddison i Asher nie lubią się ale chłopak stara się być dla niej miły mimo, że znają s...