Kocica wychodziła właśnie z obozu. Minęły kolejne księżyce, a jej siostra nie przestawała nawiedzać jej snów. Przywódczyni chciała zapolować samotnie z dwóch powodów. Pierwszym była chęć pomocy w wykarmieniu klanu, ponieważ odkąd klan pioruna i klan cienia zamieszkały razem, a do tego klan ostrza zabrał im bardzo dużo terenów klany głodowały. Drugim powodem było odcięcie się w ten sposób od negatywnych myśli, a przynajmniej do jakiegoś stopnia. Różana Gwiazda potrzebowała tego, zaczynała martwić się, że nie umie już ukrywać swoich emocji, a członkowie jej klanu zaczęli domyślać się o co chodzi i jakie ma problemy.
Udało jej się złapać mysz, chcąc odpocząć usiadła pod jednym z drzew. Zaczęła wylizywać swoje czarne, łaciate futro. Kiedy jednak usłyszała coś w krzakach momentalnie zjeżyła sierść. Był to wrogi, jednak tak bardzo znajomy szept. Oczy kocicy rozszerzyły się ze strachu, odruchowo wysunęła pazury.
-Stęskniłaś się za mną przez cały dzień? - Syk Borówkowej Łaty przeszył ciało przywódczyni.
Zmarła kocica wyszła zza krzaków. Wyglądała inaczej, niż żywy kot, jej futro wydawało się być miejscami w jakimś stopniu przezroczyste, jednak nie było przy niej gwiazd. Mimo to, zmarła była w świecie żywych, ale to nie był pierwszy raz kiedy tak się działo. Bitwa z opowieści Brzozowego Futra. - Przypomniała sobie przywódczyni.
-Co ty tu robisz? - Kocica przycisnęła się do drzewa. - Wracaj do Mrocznej Puszczy!
-Ale po co, skoro mogę odwiedzać się też na jawie? - Zmarła wojowniczka z klanu wiatru zaśmiała się szyderczo. - Teraz zawsze mogę być tam, gdzie ty. Zawszę, kiedy myślisz, że jesteś sama, jak kryję się gdzieś w cieniu. Kiedy myślisz, że jesteś bezpieczna, ja właśnie szykuje się do ataku. Nigdy nie możesz przestać się bać.
-Ale...
-Milcz! - Warknęła Borówkowa Łata. Zrobiła krok do przodu, stając praktycznie pysk w pysk z przerażoną młodszą siostrą. - Rozumiesz, jak bardzo te koty cię nienawidzą? Rozumiesz to?! - Na jej pysku pojawić się szyderczy uśmiech. - Nigdy nie będziesz sama! Będziesz robić co ja ci mówię, a klan może w końcu zacznie cię chociaż trochę szanować. Z resztą, jeśli tego nie zrobisz, to cię zmuszę, lub opętam twoje ciało. Jesteś najgorszą przywódczynią w historii, ale ja sprawię, że będziesz lepsza.
-Ale ja nie chcę! - Wrzasnęła przerażona Różana Gwiazda, panikowała, a z jej oczu ciekły łzy. - Nie zmuszaj mnie do tego proszę. Wiem, że cię zabiłam, ale błagam zostaw mnie w spokoju! Ja już nie chcę cię widzieć, zostaw mnie! Ja nie chcę żyć takim życiem!
-Trzeba było myśleć o tym wcześniej. - Zmarła po tych słowach zniknęła, jakby rozpłynęła się w powietrzu, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów.
Przerażona całą sytuacją przywódczyni wzięła do pyska upolowaną mysz i praktycznie biegiem ruszyła do obozu. Dopiero, kiedy była już blisko obozu zatrzymała się i zaczęła wylizywać futro. Nie mogą się domyślić, że jest źle! - Przekonywała się w duchu.
Poszła od razu do swojego legowiska. Usiadła w ciszy cała zestresowana, jednocześnie rozglądając się co chwilę, chcąc mieć pewność, że jej siostry, czy raczej jej ducha nigdzie tu nie ma. Położyła się i leżała tak, aż do jej legowiska nie weszła Szyszkowe Futro razem z Zacienionym Okiem.
-Czy coś się stało? - Spytała, starając się udawać spokojną. Podniosła się z pozycji leżącej i usiadła naprzeciwko swojej zastępczyni oraz wojowniczki
-Wiesz, że przed chwilą Żbiczy Zmierzch i Maślana Mucha zostali mianowani wojownikami. - Zaczęła Szyszkowe Futro. Przywódczyni już zaczęła domyślać się, o co jej chodzi. - Figlarna Łapa, Tajemnicza Łapa, Jerzykowa Łapa i Mknąca Łapa są w podobnym wieku do nich i może przyszedł czas, żeby oni też zostali wojownikami? Jutro Zacienione Oko z Borsuczą Pręgą i kimś w moje zastępstwo mogliby przeprowadzić końcową ocenę.
Przywódczyni poczuła się głupio, że zapomniała o mianowaniu uczniów. Teraz na pewno mnie nienawidzą! - Pomyślała. Nagle jednak usłyszała głos, szepczący jej prosto do ucho, tak cichy, że zapewne nikt inny nie mógł go dosłyszeć:
-Nie zgadzaj się. - Był to cichy, jednak przepełniony wrogością syk jej siostry. - Nie możesz ich mianować.
Czarna, łaciata kocica przeraziła się momentalnie, wbiła wzrok w wyjście z legowiska, bojąc się, że zaraz duch jej siostry przyjdzie ją skrzywdzić.
-Różana Gwiazdo? - Miauknięcie Szyszkowego Futra wytrąciło kocicę z tego stanu.
-Tak? - Starała się opanować z całych sił, jednak nie mogła powstrzymać drżenia głosu, czuła, jak jej futro jeży się na całej długości jej ciała.
-Więc, mianujesz ich? - Spytała ponownie szylkreta.
Różana Gwiazda spojrzała w swoje łapy. W swojej głowie znowu usłyszała groźbę siostry. "Jeśli tego nie zrobisz, to cię zmuszę, lub opętam twoje ciało." wyobraziła sobie wizje możliwych wydarzeń, musiała jej posłuchać! A jeśli ona naprawdę chciała dobrze?
-Zawołajcie uczniów, tak samo Borsuczą Pręgę. - Poprosiła po kilku chwilach, widząc zmieszanie na pyskach swoich wojowniczek.
Patrzyła, jak kocice wychodzą z jej legowiska, było jej przykro, że będzie musiała odmówić mianowania, ale gdyby się nie zgodziła, mogłoby być gorzej.
-Jeśli mnie słyszysz Borówkowa Łato, nienawidzę cię tak bardzo, jak oni mnie! - Syknęła do siostry, chociaż nie była pewna czy jej duch ją słyszy.
CZYTASZ
Wojownicy superedycja Życie Różanej Gwiazdy
FanfictionAtak, który zmienił wszystko Róża to samotniczka urodzona na terenach Klanu Wiatru. Myśli, że jej życie będzie płynąć spokojnie, w końcu ma u boku matkę, ojca i starszą siostrę. Jest jednak nieświadoma, jaka przyszłość ją czeka, i że nadchodzą kłopo...