Różane Ucho siedziała samotnie na środku obozu, jedząc wróbla. Spojrzała na puste legowisko więźniów, starsza z samotniczek, Lawenda umarła jakiś czas temu, a Szyszka właśnie odwiedzała jej grób razem z jednym uczniem. Wojowniczka była dumna z tego, jak radzi sobie mała szylkreta, mimo tego, jak bardzo nienawidził jej przywódca oraz Wężowa Łapa wiele innych kotów ją lubiło. Zwłaszcza Zacienka, która nadal pozostawała kociakiem. Nagle do obozu wbiegł Miodowa Łapa, tylko po co? Przecież miał zaprowadzić Szyszkę na grób jej matki!
Rozmyślania kotki miały szybko zostać przerwane, uczeń podbiegł prosto do niej.
-Różane Ucho! - Był zdyszany, mimo tego, że miał dobrą kondycję. Musiał naprawdę szybko biec. - Zaatakowali nas samotnicy! Szyszka tam została! Musimy biec!
W tym momencie pochodzenie kotki już naprawdę się nie liczyło, trzeba było ją ratować, zanim ją zabiją! Zastępczyni rozejrzała się, gotowa zawołać pierwsze koty jakie zauważyła.
-Upiorne Serce! Wężowa Łapo! Płowa Łapo! - Koty od razu do niej podbiegły. - Samotnicy zaatakowali, musimy iść! Szybko!
Przywołane przez nią koty nie zadawały pytań, pognali tam, gdzie prowadził ich Miodowa Łapa, rzeczywiście spotkali grupę samotników. Od razu zaatakowali, a po chwili dołączyła do nich także pstrokata koteczka. Udało im się ich przegonić. Dopiero kiedy wszystko się uspokoiło Różane Ucho rozejrzała się po kotach. Na ziemi leżał martwy Żabi Sus. Od razu do niego podbiegła i trąciła nosem z nadzieją, że się obudzi. On jednak nie wstawał.
-Żabi Susie! - Zawołała smutno. - Nie zostawiaj mnie.
Z jej oczu pociekły łzy, kolejny kot poległ.
To moja wina! - Pomyślała sobie. - Gdybym szybciej przybiegła może bym go uratowała!
Podniosła jego ciało i ruszyła do obozu, inni szli za nią.
Po powrocie położyła ciało partnera na środku obozu. Od razu przysiadła przy nim do czuwania, nie chciała czekać, aż starszyzna przygotuje jego ciało, żeby klan mógł się z nim pożegnać.
Czuwała przy nim całą noc, dłużej nawet niż Patykowa Gwiazda. Rano podeszła do niej Brzozowe Futro.
-Czas, żeby go pochować. - Mruknęła starsza. - Kaczy Dziób i reszta już czekają.
-Jeszcze chwilę, proszę. - Kocica skierowała wzrok swoich ciemnoniebieskich oczu na Brzozowe Futro. - Nie zdążyłam się pożegnać.
-Żegnasz się z nim pół dnia i całą noc! - Odparła biała kocica. - Daj nam go w końcu pochować.
-No dobrze, już. - Wstała i odeszła na krok od ciała partnera, dając starszej go zabrać. Patrzyła, jak wynoszą go z obozu.
***(-)***(-)***
Życie bez Żabiego Susa było okropne. To partner zaawsze próbował pocieszyć kotkę w każdy jej gorszy dzień, a teraz nie było go już tak długo. Czas nie leczy ran - Kocica była tego pewna. - pomaga tylko w ukryciu bólu. Potrafiła jednak chociaż trochę udawać, że już się nie obwinia. Przez ten czas, zwłaszcza od śmierci Lawendy bardzo polubiła małą Szyszkę, wiedziała, że sama nie będzie miała swoich kociąt, co chyba sprawiło, że łatwiej przywiązywała się do cudzych szkrabów.
Teraz jednak nie był czas na użalanie się, a ona dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Teraz już nie tylko ona wiedziała, że Ostry Ząb jest zdrajcą, jednak rozpowszechnienie tej informacji nie było jej zasługą. Zadbała o to Szyszka. Niestety z powodu jego obsesji, przywódca nie słuchał samotniczki i skazał na śmierć głodową. Nikt kto lubił kotkę oczywiście nie był z tego zadowolony, a zastępczyni wiedziała, że musi działać i jakoś ją uratować. Chciała wykorzystać do tego uczucia przywódcy względem niej, miała już nawet plan.
CZYTASZ
Wojownicy superedycja Życie Różanej Gwiazdy
FanfictionAtak, który zmienił wszystko Róża to samotniczka urodzona na terenach Klanu Wiatru. Myśli, że jej życie będzie płynąć spokojnie, w końcu ma u boku matkę, ojca i starszą siostrę. Jest jednak nieświadoma, jaka przyszłość ją czeka, i że nadchodzą kłopo...