Regulus przyspieszył kroku. Zmierzał w stronę Południowego Wybrzeża, jednak słońce już ukryło się za horyzontem. Im dalej od zamku był, tym bardziej zastanawiał się jak głupi był, pozwalając Pandorze wysłać się do Pottera. Wiedział, że miała rację, z tym, że musi poznać perspektywę swojego brata i jego przyjaciela. Sam też wiedział, bez tej rozmowy, dlaczego Syriusz uciekł akurat do pirata. Charyzma i radość Jamesa zarażała wszystkich wokół. I mimo swojej cichej nienawiści, głosy w Regulusa głowie mówiły mu, że przez ten jeden cholerny dzień zdążył już minimalnie polubić okularnika. Doszedł na plażę. Porozglądał się dookoła szukając chłopaka. Zauważył go. Siedział na piasku, na sobie miał swój czerwony piracki kaftan, a jego dłonie z złotymi pierścieniami, których błysk można było dostrzec, chowały się co chwilę w piasku, wyciągając co rusz jakiś mały kamień i rzucając go przed siebie. Książę podszedł bliżej i stanął za okularnikiem. Rozejrzał się jeszcze, myśląc, że skoro starszy nie wie jeszcze o jego obecności, to może wróci do zamku i już nigdy nie spotka się z Jamesem, a sprawy, które chce przegadać na zawsze pozostaną nie rozwiązane. Zamiast tego odezwał się.
-Chciałeś się spotkać.- powiedział cicho Regulus. James na te słowa obrócił głowę do tyłu, od razu się rozpromieniając.
-Przyszedłeś.- uśmiechnął się szczerze do Blacka, wstając na nogi.
-Jest jakiś konkretny powód dla którego miałem przyjść?- zapytał młodszy. Patrzył z dołu na pirata, ponieważ ten był od niego wyższy.
-Ah nie..ja...chcę ci coś pokazać.-odwrócił się spowrotem w stronę morza, zaczynając iść do przodu. Ruchem ręki przywołał do siebie księcia. Ten podszedł niepewnie. Potter spojrzał na niego, a później na piach. W jednej chwili nie miał na sobie swojego płaszczu, który położył na piasku. Wskazał na niego głową, po czym usiadł na nim. Regulus patrzył oniemiały. To, że, ani nie wiało, ani nie padało, co było rzadkie w ich królestwie, nie znaczyło, że było ciepło i że ten dureń w okularach może się nie przeziębić. Black otwierał już usta, chcąc wygłosić reprymendę, zamiast tego został pociągnięty za nadgarstek w dół, co zmusiło go do siedzenia na części garderoby pirata.
-Nie martw się Wasza Wysokość, pogoda mnie nie pokona. Ty natomiast pewnie nie możesz pobrudzić tych cholernie drogich spodni piaskiem.-James na niego nie patrzył. Jego wzrok skierowany był daleko za morze. W nicość, bo nie wiadomo co tam było. Regulus nie odpowiedział na to. Potter w końcu obrócił głowę i znów się łagodnie uśmiechnął.
-Wiesz, Południowe Wybrzeże nazywane jest również Świetlistą Plażą.
-Dlaczego?-dopytał książę.
-Zaraz zobaczysz.-wzrok pirata wyrażał podekscytowanie aktualną sytuacją oraz niewiedzą Regulusa. Black czekał, aż wydarzy się coś niespodziewanego. I gdy w końcu chciał już zbeszcześcić Jamesa za robienie sobie z niego żartów i marnowanie jego czasu, zobaczył wokół siebie parę małych, świecących plamek. Porozglądał się, zauważając że po całej plaży robi się ich coraz więcej. Parę podleciało do nich, zaczynając kręcić się wokół nich. Książę próbował przyjrzeć się tym błyszczącym elementom, jednak były za szybkie.
-Co jest..-mruknął Reg. James uśmiechnął się zadowolony.
-To świetliki. Co miesiąc, równy tydzień przed pełnią, świetliki wylatują i latają po całym tym Wybrzeżu. Nie wiem dlaczego akurat wtedy, ale tak właśnie jest.-mina Pottera pokazywała to, jak bardzo rozmarzony jest tym widokiem.-Podczas takich wieczorów, to wybrzeże jest najjaśniejszym punktem na całej mapie.
Black naprawdę był w szoku. Z sekundy na sekundę świetlików przybywało coraz więcej. Zbyt pochłonięty tym widokiem pozwolił Jamesowi mówić dalej.
-Podczas jednej takiej nocy, paręnaście lat temu, mój tato oświadczył się mamie.-Regulus skierował swój wzrok na okularnika. Chciałby mieć takie wspomnienia rodziców, przy których sam by się wzruszył. Jednak jego rodzina była inna. Nie była ciepłym, słodkim i przyjemnym gronem do którego chce się wracać. Jego matka wyszła za swojego kuzyna w wieku 16 lat, z przymusu. Bez uroczych momentów i liścików miłosnych.
Jeden z świetlików podleciał do Regulusa. Książę chcąc się bronić, uniósł nadgarstek, który od razu został przytrzymany przez silny chwyt.
-Zostaw, nie odpychaj ich. Nic ci nie zrobią.-uśmiechnął się pokrzepująco. Po chwili znowu któryś z świetlików podleciał, tym razem usadawiając się na nosie szarookiego. Ten nie wiedząc co robić, spojrzał na Jamesa, a później skrzyżował wzrok na swój nos, przez co patrzył na świecący punkt z zezem. Pirat roześmiał się na ten widok.
-Jest przepowiednia, że jeśli świetlik, podczas ich nocy usiądzie ci na nosie, znaczy to, że w najbliższym czasie odnajdziesz miłość.-odezwał się okularnik.
-Nie wierzę w przesądy.-sprostował od razu czarnowłosy.-A teraz proszę cię, zdejmij to z mojego nosa.
James delikatnie poruszył palcem w okolicach, gdzie znajdował się owad. Ten odleciał, a Regulus odetchnął. Nie lubił mieć na sobie żadnych owadów, nawet tych które tak pięknie świecą.
-Mam rozumieć, że przyprowadzasz tu każdą dziewczynę, wciskając kit o świetliku, aby były twoje? Ty masz być tą miłością?-książę zaczął temat. Chciał podroczyć się z Potterem. Poza tym miał prawo, oni nawet się nie kolegowali.
-Nigdy żadnej tu nie przyprowadziłem.-odpowiedział od razu szatyn.-Chciałem kiedyś jedną, ale wyraźnie wytłumaczyła mi, że nie ma szans, aby ze mną kiedykolwiek była.-odparł od razu. Jednak w jego głosie nie było słychać ani jednej nutki zawodu.
-To pewnie musiało cię zaboleć co? Wielki kapitan James Potter odrzucony przez dziewczynę.-Reg popchnął go lekko własnym ramieniem.
-A wiesz, że zabolało. I to nie tak, że jestem przekonany, że każda dziewczyna w tym królestwie na mnie leci. A dlatego, że tak długo się starałem, myśląc, że muszę jej udowodnić, że jestem lepszy i godny jej uwagi. A później się okazało, że było to bez sensu, bo ona I tak mnie nie pokocha. Nigdy.
Regulus chciał zapytać dlaczego, jednak powstrzymał się, twierdząc, że to nie jego sprawa. Zaczęli z Jamesem siedzieć w ciszy, pośród świetlików. Jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Po czasie w końcu odezwał się James.
-Co chciałbyś doświadczyć w życiu?
Black zaczął się zastanawiać. Znowu do głowy wpadły mu myśli, że Potter nie powinien pytać o takie rzeczy, a tym bardziej on sam na nie odpowiadać. Postarał się je zlekceważyć, odpowiadając od razu.
-Wolności. Ale takiej wiesz...duchowej. Że czujesz, że żyjesz. Nic cię nie trzyma na uwięzi. Poprostu jesteś wolny. A ty?-zapytał od razu pirata. Ten bez zastanowienia powiedział
-Miłości. Prawdziwej i bezgranicznej. Znacie wszystkie swoje wady i zalety, ale i tak nie robi to znaczenia dla Waszej miłości. Nie liczy się nic i nikt prócz was. Fakt, że ktoś może troszczyć się bardziej o ciebie niż o siebie jest taki strasznie...nie wiem...romantyczny?I znów cisza.
-Wiesz Wasza Wysokość, za niedługo razem z załogą chcemy gdzieś wyruszyć. To może być idealny plan byś mógł zażyć tej wolności której chcesz.-Potter spojrzał na niego. Czekał na odpowiedź Regulusa cierpliwie. Black czuł jego oczekujące spojrzenie na policzku. Jednak była tylko jedna poprawna odpowiedź na to pytanie.
-Nie. Dosłownie Potter znamy się dzień, a ty się mnie pytasz czy gdzieś z tobą ucieknę? Nie jestem moim bratem!-ostatnie słowa wymówił głośniej niż wszystko. Prychnął pod nosem, podnosząc się z zamiarem odejścia. James od razu go dogonił.
-Hej Wasza Wysokość. Przepraszam, nie chciałem. Poprostu głupio mówić, ale znam waszą sytuację rodzinną i chciałem zaoferować pomoc. Byś też mógł żyć spokojnie.-wytlumaczył spokojnie.
-A przepraszam bardzo za kogo ty się uważasz? Jesteś jakimś rycerzem braci Black czy jak? Uznałeś sobie za cel, aby zebrać mnie do kolekcji, bo jeden książę Ci nie wystarcza? Nie jestem tak głupi jak Syriusz!- Regulus był cały nabuzowany z emocji.
-Ja...okej już chyba rozumiem. Masz mi za złe za to, że Syriusz uciekł. Okej łapie.-nabrał powietrza do płuc-Zacznijmy od nowa Książę. Na spokojnie. Nie każe ci nigdzie uciekać i zapewniam cię, że ucieczka Syriusza to był tylko I wyłącznie jego pomysł.-wyciągnął rękę przed siebie, czekając, aż młodszy ją uciśnie-Jestem James Potter- spojrzał na niego zachęcająco. Regulus spojrzał na niego podejrzliwie. Co jeśli to był jakiś podstęp. Tak poprostu miał ucisnąć rękę Pottera i zapomnieć o sytuacji z bratem? A może, jeśli zacznie dobre relacje z piratem, ktoś w końcu wytłumaczy mu całą sytuację.Odwzajemnił uścisk
-Regulus Black.
○○○○○○○○
Rozdział krótszy niż poprzedni, ale mam nadzieję, że się podoba.
Buziaki
CZYTASZ
Our hidden treasures | Jegulus
Fanfiction*pirate AU* -Wiesz, oprócz odkrywania tych wszystkich skarbów, przygód i lądów, naprawdę lubię poznawać ludzi. -Dlaczego? -Ponieważ każdy z nas ma w sobie ukryte skarby, które ja bardzo, ale to bardzo lubię odkrywać. ...