skarb niepokoju

92 12 3
                                    

Całe ciało Regulusa zesztywniało. Od paru lat marzył o usłyszeniu znowu głosu, który w niespokojne i nieprzespane noce nucił mu do ucha. Głosu, który od jego pierwszych kroków był ostoją na której się opierał. Jednak w tym momencie zabrzmiał on tak strasznie i jedyne o czym myślał książę była ucieczka, wywinięcie się z tego momentu, tylko po to by nie musieć stawać twarzą w twarz z utraconym bratem.
Na szczęście Potter uratował go z opresji, odwracając się jako pierwszy.
-Łapo! Pamiętasz jak mówiłem Ci o gościu niespodziance? Proszę bardzo, o to Regulus- w głosie Jamesa dało wyczuć się dumę, szczęście ale jednocześnie i nutkę...strachu? Czyżby bał się na to, jak Syriusz zareaguje na widok młodszego brata?
-Powiedz mi, że robisz sobie żarty James.- głos Syriusza co słowo stawał się bardziej twardy i zacięty. Regulus nie mógł poradzić sobie z tym, że to przez niego się tak zachowuje. Odwrócił się w końcu, patrząc wprost w oczy dokładnie takie same jak jego własne, ale jednocześnie tak inne, że sam Regulus nie mógł odnaleźć w nich już swojego rodzeństwa.
-Przestań Syriuszu. Nie jestem tu by uprzykrzać ci życie okej?- zaczął Reg, chcąc złagodzić napięcie, jednak znane uczucie w jego sercu zaczęło wypływać na wierzch, a on jedyne co mógł to próbować nie poddać się ogarniającemu go żalu, który darzy do osoby naprzeciwko.
-Och teraz nagle nie masz zamiaru mieszać się w moje życie tak? A co z momentem kiedy robiłeś wszystko bym zgodził się zostać marionetką matki tak jak ty hm? A może jesteś tutaj, bo sama osobiście cię wysłała, abyś prześledził statki pirackie i żebyś zaciągnął mnie spowrotem do tego piekła?
Regulus zaniemówił. Słuchał oszczerstw rzucanych na jego temat, wszystkiego czego najbardziej wstydził się w swoim życiu. Jego twarz nie wskazywała żadnych emocji, sam wziął głęboki wdech, lecz kiedy otwierał usta, by odeprzeć atak brata, nieznośny James Potter postanowił po raz kolejny zgrywać bohatera, przerywając tym kłótnie.
-Łapo chodź na chwilę, wyjaśnię ci całą sprawę. A ty Reg, proszę poczekaj chwilkę.- pirat posłał mu niepewny uśmiech po czym spojrzał na starszego Blacka, gestem ręki zachęcając go do pójścia za nim. Syriusz jeszcze raz spojrzał na księcia, następnie niechętnie udając się za swoim najlepszym przyjacielem.
Młody Black odetchnął, a w jego oczach natychmiast pojawiły się łzy. Postarał się je przełknąć, spowrotem opierając się o balustradę i patrząc na morze, które coraz bardziej znikało za łzami w jego oczach. Rzadko kiedy pozwalał emocją wyjść na światło dziennie, ale kiedy już się tak działo, czuł się niezwykle mały i słaby, dlatego jedyną osobą przy której tego nie krył była Pandora. Nigdy go nie oceniała ani nie sprawiała, że czuł się przez to gorszy. Teraz musiał poradzić sobie sam, bo na koniec dnia i tak zawsze nie ma nikogo.
-Hej przepraszam, że trochę to trwało, ale twój brat jest niezwykle uparty i....wszystko w porządku?- miękki głos Jamesa przywrócił go spowrotem. Otarł oczy rękawem, przybierając na twarz maskę, dzięki której nikt nie odczyta jego uczuć i odwrócił się do swojego rozmówcy.
-Mhm tak jest okej, jak przebiegła rozmowa z Syriuszem?- Black zmienił temat, nie chcąc by rozmowa dotyczyła jego. Potter przyjął jego odpowiedź.
-A no wiesz jak to on, trochę dramatyzował, marudził ale w głębi duszy naprawdę chce żebyś został.
Regulus nie był tego taki pewien. Przed chwilą przekonał się, że jednak nie zna swojego brata tak jak myślał i wie, że podczas tej podróży zdąży przekonać się o tym jeszcze mnóstwo razy. Swoje obawy jednak zakopuje głęboko w głowie.
-Mam nadzieję, że nie będziemy na siebie wpadać za dużo. W przeciwnym razie, któreś z nas skończy bez głowy- prychnął Black. James pokiwał na to tylko głową, oznajmiając, że rozumie. Po wyrazie jego twarzy Regulus rozpoznał, że chce coś jeszcze powiedzieć.
-Matko Potter, poprostu to powiedz
-Dlaczego macie do siebie taki żal? Przed waszym spotkaniem byłem przekonany, że jedyne co chcesz od tej podróży to odzyskanie brata, ale teraz już sam nie wiem.- wymamrotał kapitan.
-Ile razy Syriusz wspomniał o mnie?- zapytał Reg.
-Ja...nie wiem. Sam z siebie...ani razu.- Potter spojrzał w szare oczy z żalem.
Regulus na tą odpowiedź przytaknął głową.
-Tu masz swoją odpowiedź Potter.- To było ostatnie zdanie, które wymamrotał do pirata, po czym odszedł chcąc znaleźć Dorcas.
Nie musiał długo szukać, stała na maszcie, z wrogością w oczach obserwując statek Evans. Nie tracąc czasu wszedł na górę, by dotrzymać jej towarzystwa.
-Widzę, że nie przepadasz za tamtą załogą.- rozpoczął rozmowę.
-Pieprzona McKinnon. Od samego początku truje mi życie i jak widać, nawet uciekając z służby nie mogę mieć od niej spokoju- wymamrotała Meadowes. Odwróciła się do Regulusa, przełykając dumę i uśmiechając się do niego.
-No ale cóż, nie dam jej wejść sobie za skórę.- dodała.
-Skąd się znacie?- zapytał Black. Od początku go do ciekawiło. Skąd jego przyjaciółka, która pracowała w zamku jako jedna z rycerzy, nagle zna jedną z piratów. Chodź o to samo mógłby spytać samego siebie, jak książę zna jednego z najsławniejszych kapitanów, w dodatku tego, który ukradł mu coś najcenniejszego.
-Kiedyś dostałam rozkaz patrolowania Południowego Wybrzeża przez rzekomo nielegalne handle. I była tam ona, we własnej osobie, utrudniająca mi pracę, nabijając się i wyzywając, mówiąc, że to jej teren i mam spierdalać.- odpowiedziała Dorcas. W jej głosie dało się wyczuć nutkę irytacji.- Odpowiedziałam jej, że ja przynajmniej mam ważne stanowisko, a McKinnon na to, że ona bez tytułu i tak zawsze będzie lepsza.- Była Rycerka prychnęła, więc Regulus jedynie mruknął w odpowiedzi na to, że rozumie.
Razem z czarnowłosą stali w ciszy jeszcze parę minut, nie przejmując się niczym, aż usłyszeli krzyk Pottera wołającego każdego na miejsce i informującego o rozpoczęciu podróży.
Meadowes postanowiła zejść i znaleźć czynność, w której może się przydać.
Regulus natomiast został, patrząc z góry na każdą osobę z załogi, która wiedziała czym ma się zająć i gdzie pasuje.
Zastanawiał się, czy odnajdzie kiedyś to uczucie. Czy przestanie się kiedyś czuć jak niepasujący element układanki, który psuje wszystko, gdzie się pojawi.

🫧🫧🫧🫧
Trochę mnie nie było 👉👈
Nie mam nic na swoje wytłumaczenie.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i obiecuję, że akcja się rozwinie.
Buziaki

Our hidden treasures | Jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz