Delikatne światło wpadało przez zasłonięte okno do dużej ciemno-zielonej komnaty. Tyle wystarczyło, aby obudzić śpiącego księcia. Otworzył oczy, na powrót znów je zamykając. Nadal chciał spać. Zostało mu to jednak uniemożliwione przez osobę, która w tamtym momencie odsłoniła okna. Cały pokój jak na znak się rozjaśnił. Regulus jęknął cicho, zatapiając twarz w poduszce.
-Wasza Wysokość, najwyższa pora wstać.- usłyszał głos pana Kreachera. Jest to mężczyzna, w podeszłym wieku. To on, od kiedy młody Black był jeszcze dzieckiem zajmował się nim. Jest wieloletnim doradzcą rodziny królewskiej i opiekunem księcia. Dla wszystkich wydaje się on gburowatym, ponurym i wiecznie marudnym dziadkiem, jednak tylko Regulus wie jaki jest naprawdę. I szczerze mówiąc, pan Kreacher jest mu o wiele bliższy niż jego własni rodzice. Zdaję się, że doradzca uważa to samo. Nie dzieli członków monarchii sympatią, ale to Regulus jest jedyną osobą, która naprawdę lubi. Sam czasem traktuje go jak własnego wnuka. Wykonuje czynności, które wykraczają poza jego obowiązki lub łamie zasady, tylko po to, aby książę mógł być przez moment szczęśliwy.
Reg odchylił głowę, próbując przyzwyczaić się do otaczającego go światła. Nabrał powietrza do płuc od razy się rozbudzając, kiedy poczuł zapach jajecznicy. Zerwał się do pozycji siedzącej, rozglądając się za śniadaniem. Pan Kreacher zaśmiał się pod nosem podając młodszemu tacę z posiłkiem. Black podziękował i od razu zabrał się za jedzenie swojego ulubionego posiłku. Śniadania rodzinne w zamku były rzadkością. Od rana para królewska miała bardzo dużo zajęć i spraw do ogarnięcia przez co wstawali jeszcze wcześniej niż ich syn, więc nie było żadnej mowy o wspólnym śniadaniu. Chyba że Regulus wstawałby wcześniej, aby specjalnie zejść do dużej jadalni i zjeść z rodzicami. Ale o tym można było zapomnieć. Młody Black uwielbiał spać do późna i nawet pora, o której budzony jest codziennie strasznie mu nie pasuje, więc jeśli miałby wstać parę godzin wcześniej tylko po to, by zjeść w ciszy z swoimi rodzicami, wolał poprostu pospać. I tak zje pierwszy posiłek po cichu, w tle z Panem Kreacherem, który mówi mu rozkład dnia.
-A więc, kiedy Wasza Wysokość się naje oraz zostanie ubrany i oporządzony, pierwsza lekcja jest o 9 i będzie to lekcja tańca, w Wielkiej Sali razem z Lady Pandorą.
Ah Pandora. Jego najdroższa przyjaciółka. Razem z bratem są dziećmi hrabiego Rosiera, czyli bardzo dobrego przyjaciela jego rodziców. Dzięki czemu mieszkają w pałacu obok, znajdującym się na terenie Dworu. Regulus przyjaźni się z nią i Evanem od urodzenia. Na początku lubili z sobą rywalizować i zachowywać się zgodnie z statutem. Jednak w wieku 7 lat, nagle załapali wspólny język i od tamtej pory się nie rozstają. Jemu bratu strasznie nie pasowała ta przyjaźń. Jak jeszcze Pandorę uważał za rozsądną i to, że nie zależy jej na tytule, to jej brata bliźniaka wprost nie trawił. Uważał go za rozpuszczonego łajdaka, który tylko i wyłącznie chwaliłby się swoim majątkiem.
Prawda była inna. Evan oddałby całe bogactwo, tylko po to, aby móc wyjechać i żyć z miłością swojego życia. Pandora natomiast lubiła mieszkać na Dworze, chodź sama chciałaby zwiedzić świat, podśpiewując, jednak cały czas będąc blisko Regulusa. Ona i on byli jak platoniczne bratnie duszę. Znała go jak nikt inny i wiedziała o nim wszystko. Dosłownie wszystko.
Regulus również wiedział, że napewno po lekcji tańca blondynka przeprowadzi z nim rozmowę.
-Później ma książę historię królestwa, lekcje języka francuskiego, lekcje gry na pianinie, a później obiad. Po tym wszystkim Wasza Wysokość ma czas wolny.
Black pokiwał głową na znak, że rozumie. Przeżuwając jedzenie myślał co opowie Pandorze. Że nie udał się tylko na początek miasteczka, a doszedł znacznie dalej? Że wpadł na strasznego pirata, który mu groził? Czy, że to złodziej jego brata właśnie uratował go przed tragedią?
Najrozsądniejsze z tego wszystkiego, było ominięcie kwestii dojścia pod Wschodnią Część. Ale Pandora od razu zauważy, że Regulus omija wątki. Bardzo dobrze wiedział, że jest na straconej pozycji.
Jak na znak jego myśli, Pan Kreacher odkaszlnął cicho, znowu zwracając się do niego.
-A tu rano przyszedł list do Waszej Wysokości.
Wyciągnął z kieszeni marynarki brązową kopertę. Black machnął ręką, aby opiekun położył ją na dużym biurku, przy którym się znajdował. Pan Kreacher wykonał polecenie, poczym wyszedł z komnaty wykonać inne obowiązki.
CZYTASZ
Our hidden treasures | Jegulus
Fanfiction*pirate AU* -Wiesz, oprócz odkrywania tych wszystkich skarbów, przygód i lądów, naprawdę lubię poznawać ludzi. -Dlaczego? -Ponieważ każdy z nas ma w sobie ukryte skarby, które ja bardzo, ale to bardzo lubię odkrywać. ...