1

5.3K 71 50
                                    

Ale przede wszystkim chciałem podziękować SBM za to, że nauczyli mnie latać i pora już opuścić gniazdo.

Te słowa ciągle krążyły po mojej głowie, nie dając mi spokoju. Leżałem na kanapie w salonie i zastanawiałem się czy to była dobra decyzja. Wyłączyłem telefon, bo nie chciałem, aby ktokolwiek przeszkadzał mi w moich przemyśleniach. Miałem bałagan w głowie.

- Czy jeśli otworzę własną wytwórnię, ludzie pokochają mnie na nowo i nie będą już mówić, że Mata się skończył? - myślałem paląc papierosa.

Nagle usłyszałem dźwięk dzwonka do drzwi, więc zgasiłem papierosa, a zza drzwi wyłonił się Tadeo.

- Japierdole stary, czemu nie odpisujesz ani nie odbierasz telefonu? - powiedział zmartwiony przyjaciel.

- Kurwa, nie wiem co robić. To całe odejście może nastąpiło zbyt szybko, nie wiem czy byłem gotowy. - rzekłem do Tadka.

- Weź spróbuj zrobić coś swojego.. hmm,
może Matczak Label? - powiedział chłopak śmiejąc się w niebogłosy.

- Idioto, nie śmiej się z tego bo ja.. - przerwałem - chociaż czekaj, Ty masz jednak mózg. Stworzę swój label. - oznajmiłem dumnie.

- Pierdolisz. - wykrzyczał Tadeo wpatrując się we mnie z niedowierzaniem.

- Dziś akurat nie, ale dobra. Ty i Gombao będziecie mi potrzebni, dzwoń po Wygusia i Szczepana. Musimy obmyśleć wszystko, bo się zajawiłem. - powiedziałem do swojej bratniej duszy.

Jak kazałem, tak zrobił. Chłopaki w mig przyjechali do mojego mieszkania. Sami nie mogli uwierzyć, że to naprawdę się dzieje.

Godzinę później

- Dobra, kto jeszcze ma pomysł na nazwę label'u? - rzekł Tadeo.

- Gombao label - powiedział Wyguś skacząc po pokoju i podniecając się tym, co wymyślił.

- Chyba Cię pojebało, ja nie będę tworzył swojej muzyki. Lepiej sprawdzam się jako DJ. - oznajmił Szczepan - Matczak, do chuja, powiedz mu coś, bo zaraz się pod nim podłoga zapadnie - zaśmiał się.

- Wyguś, kurwa zamknij się już, bo Twoje szare komórki dzisiaj nie pracują. - zaśmiałem się do chłopaków.

- A Ty co wymyśliłeś Tadek? - zwróciłem się do przyjaciela.

- Tadek? - popatrzyłem w jego stronę ale nie odpowiadał. Wpatrzony był w mały szklany stolik.

Wyguś podszedł do chłopaka i zaczął krzyczeć mu do ucha.

- Kurwa, Ty jesteś pojebany. - ocknął się. - Myślałem nad nazwą labelu, i chyba wymyśliłem.

Ja i chłopaki patrzyliśmy na niego z zaciekawieniem. Nasz wzrok powędrował na kartkę, na której było napisane:

„M.A.T Label”

patrzyliśmy na siebie - Ja na Szczepana - Wyguś na Tadka - a potem ja na Tadeo i Wyguś na Szczepana.
Wszyscy byliśmy zadowoleni i podjarani  jego pomysłem.

- Kurwa, to jest to. - powiedziałem wzruszony. - Mamy to.

Przez resztę wieczoru ja i chłopaki omawialiśmy sprawy związane z założeniem wytwórni. Krzysiek, Franek oraz Tadek wrócili do swoich mieszkań po drugiej. Zjadłem resztki jedzenia z lodówki, zapaliłem i poszedłem spać.

Gdy się obudziłem, na zegarku widniała 11:47. Zdziwiłem się, bo wszyscy wiedzą z Hotelu Maffija, do której potrafię spać.
Uznałem, że muszę zacząć szukać ludzi do labelu, bo przecież nie mogę tworzyć go w pojedynkę. Wiem tylko tyle, że chłopaki nie będą chcieli, no chyba, że Tadek, bo ma już pare nutek na swoim koncie. Pogadam z nim. Ubrałem się i wyszedłem z domu, bo czekał na mnie uber. Pojechałem do przyjaciela i zadzwoniłem dzwonkiem.

Ocean Blue || MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz