Rozdział 7

14 3 0
                                    

- No to co tam słychać w pracy, kochanieńka? - zapytała z zaciekawieniem starsza pani.
- Wszystko po staremu - odpowiedziała jej Minji z uśmiechem na ustach.
- A powiedz mi jeszcze jedno. Masz już jakiegoś kawalera? - dociekała zielonooka kobieta.
- Ciociuuu... - przeciągnęła zażenowana pracownica sklepu.
- No co? Ja się tylko pytam. Już nawet zadawać pytań nie można? - spytała z oburzeniem pani Jadzia.
- Można, ale nie takich.
- A dlaczegóż to? - dociekała kobieta.
- Po prostu nie mam ochoty o tym rozmawiać - odrzekła niebieskooka.
- Nie ma się czego wstydzić. Ja w twoim wieku musiałam odpędzać od siebie chłopaków - wyznała jej pani Jadwiga.
- Jak będę miała kogoś na oku to porozmawiamy o nim, dobrze? - zaproponowała bezsilnie brązowowłosa.

- Niech ci będzie. Powiedz mi jeszcze tylko jedno. Czy ten twój kolega z pracy, taki białowłosy, tu przyjdzie? - zapytała z nadzieją w oczach krewna pani Basi.
- Mówił mi, że ma jakieś plany na dzisiaj.
- Był w supermarkecie z taką ładną kobietą. Nigdy wcześniej jej tu nie widziałam, ale mówiła, że jest jego przyjaciółką - wtrąciła właścicielka sklepu spożywczego.
- Naprawdę? To na pewno tylko przyjaciółka? On na 100% dalej jest singlem? Może mówili coś o tym, że będą robili coś razem? Wiesz w ogóle jak ma na imię?- dopytywała z ożywieniem siwowłosa.
- Powiedziała, że nazywa się Iris Florence. Musieli się spieszyć, żeby zdążyć gdzieś na czas.
- Ma bardzo unikalne imię. Nazwisko zresztą też - mówiła zachwycona pani Jadwiga.

- Mam tylko nadzieję, że nie ma innego chłopaka. Samuel musi sobie kogoś w końcu znaleźć, bo przecież nie będzie wiecznie młody - dodała.
- Ty też mogłabyś sobie kogoś znaleźć - zwróciła się pani Basia w stronę Minji.
- Postaram się, ciociu - odpowiedziała jej brązowowłosa.

- No dobrze. To w takim razie co będziemy teraz robić? Jesteśmy już po kawie i cieście, ploteczki o pracy już mamy z głowy, więc co jeszcze zostało? - spytała z ożywieniem dziewczyna, mając nadzieję, że skończy tym rozmowę o chłopakach.
- Co wy na to, żeby trochę ciasta dać naszemu Samuelowi? - zaproponowała właścicielka sklepu.
- Jak dla mnie, plan brzmi świetnie. Mamy tylko jeden problem - jej starsza kuzynka ostudziła jej zapał.
- Jaki?
- Po pierwsze, nie wiemy czy on na pewno jest w domu. Po drugie, czy to wypada, tak kogoś nachodzić bez uprzedzenia, wiedząc że ma gości? A po trzecie, to na nas już pora, nie sądzisz Baśka?
- To nie był tylko jeden problem - powiedziała zdołowana Barbara.
- To może ja zaniosę to ciasto, szybko wrócę do domu i będzie po sprawie? - zaproponowała Minji, widząc przybite miny dwóch kobiet.

- Jesteś cudowna, słonko - powiedziała Jadwiga, całując ja w policzek na pożegnanie.
- To my już idziemy, a ty zanieś mu to ciasto, dobrze? - dodała pani Basia, przytulając ją.
- Dobrze, już lecę - zgodziła się młoda kobieta.

*

Po wyjściu z taksówki i zapłaceniu kierowcy za przewóz, brązowowłosa weszła do bloku, w którym mieszkał Samuel.
Po dotarciu na 12-ste piętro, Minji stanęła przed drzwiami do mieszkania swojego kolegi. Stojąc chwilę na wycieraczce, zaczęła zastanawiać się, czy na pewno powinna go nachodzić w takiej chwili. Jednak przypominając sobie, że obiecała to obu kobietom, zadzwoniła do drzwi.

Po drugim dzwonku, pomyślała że nikogo nie ma w domu. Kiedy już chciała się odwrócić, by odejść, usłyszała dźwięk odkluczanego zamka.
Gdy drzwi się otworzyły, ujrzała za nimi przyjaciółkę Samuela, którą widziała dzisiaj na zakupach.
Ta, taksując ją wzrokiem od góry do dołu, odsunęła się do tyłu i stając z boku, przepuściła brunetkę w przejściu.

Kiedy weszła do przedpokoju, brązowooka zakluczyła za nią drzwi. Niebieskooka nie czuła się zbyt pewnie w takim dużym mieszkaniu, więc po prostu podążała za wyższą od siebie kobietą.

W Mroku Przeznaczenia [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz