Rozdział 19

5 1 0
                                    

- Zobaczysz, wszystko będzie dobrze - czarnowłosa kobieta próbowała pocieszyć dziewczynę, która była teraz na skraju załamania.
- Ale to ja go znalazłam, to ja widziałam jego ciało - powiedziała drżącym głosem szatynka.
- Ja wiem, że to musi być dla ciebie trudne, ale spróbuj się troszkę uspokoić, dobrze? - pani Basia starała się powstrzymać płacz u Minji, która dalej nie mogła dopuścić do siebie faktu, że tydzień temu zobaczyła zwłoki swojego sąsiada leżące w przedpokoju do jego mieszkania.
- Mogłam tam nie wchodzić, ale drzwi były uchylone i martwiłam się, że Stephenowi coś się stało - rozpaczała dalej niebieskooka.
- Ktoś musiał go w końcu znaleźć - powiedziała kobieta, przytulając ją i glaszczac jej plecy w pocieszającym geście.

*

Tydzień po traumatycznym incydencie, właścicielka sklepu postanowiła przyjechać do mieszkania szatynki, aby wesprzeć ją w tych trudnych dla niej chwilach.
Obecnie siedziała razem z Minji w salonie jej mieszkania i próbowała ją pocieszyć, ale marnie jej to szło.

*

- Tylko dlaczego to musiałam być ja?
-Mieszkałaś blisko niego... Uwierz mi, nikt nie wiedział, że tak się stanie i nie miałaś na to żadnego wpływu - bezskutecznie uspokajała młodą kobietę.
-Niepotrzebnie tam wchodziłam. Mogłam tego nie widzieć... nie wiem, co mnie do tego podkusiło.

Rozpacz w jej głosie stawała się coraz bardziej słyszalna i pani Basia była pewna, że jeżeli natychmiast jej nie uspokoi, to wybuchnie ona płaczem I wtedy już na pewno jej starania będą na nic.

- Na pewno znajdą tego, który to zrobił. Muszą go zamknąć i nie pozwolić mu na więcej - powiedziała starsza kobieta z pewnością.
- A co, jeśli nie? Co wtedy będzie? Czy ja będę następna? - zaczynała histeryzować szatynka. - Skończę tak jak Stephen.
- Weź się w garść, Minji. Nikt cię tu nie skrzywdzi.
- Niby jak mam w to uwierzyć? Przecież on nie zrobił niczego złego, a skończył martwy.
- Tego akurat nie możesz wiedzieć - zastrzegła właścicielka sklepu. - Sama powiedziałaś, że prawie w ogóle się z nim nie widywałaś, więc niemożliwe jest stwierdzenie, że był zupełnie dobrym człowiekiem.
- Ale... ale on by nie mógł - próbowała go bronić dziewczyna.
- Minji, posłuchaj mnie - zaczęła spokojnym głosem Barbara. - Uspokój się i weź głęboki oddech - poleciła jej.

Młoda kobieta zrobiła tak, jak poleciła jej starsza i zaczęła powoli wdychać powietrze przez nos, a następnie je wydychać je ustami.

*

- Lepiej? - spytała właścicielka sklepu po paru minutach.
W odpowiedzi, Minji pokiwała tylko głową, nie odzywając się ani słowem.
- Słuchaj... Pamiętasz kiedy po przesłuchaniu Samuel zgodził się z tobą porozmawiać? - zapytała ostrożnie szatynkę.
Tym razem odpowiedzią było ponowne, trochę pewniejsze, kiwnięcie głową.
- Może chciałabyś to zrobić dzisiaj? Wiesz, im szybciej, tym lepiej - zaproponowała starsza kobieta.

Po chwili milczenia, dziewczyna postanowiła w końcu się odezwać.
- To chyba dobry pomysł - przyznała. - Będę to miała w końcu za sobą.
- Chcesz, żebym pojechała razem z tobą, czy poradzisz sobie sama?
- Dziękuję, ale myślę, że dam radę - powiedziała i wstając z miejsca, wyciągnęła telefon w celu zamówienia taksówki.

~*~

Kiedy Minji w końcu dotarła do budynku, w którym jej białowłosy przyjaciel wynajmował mieszkanie, wkroczyła do środka bloku i po dojechaniu windą na 10-tą klatkę, weszła po schodach na wyższe piętro.

W Mroku Przeznaczenia [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz