Rozdział 6

10 3 0
                                    

Mieszkanie Samuela było wielkości dwóch normalnych lokali. Początkowo blok, w którym mieszkał, miał 10 pięter, ale właściciel stwierdził, że opłaci się zainwestować w dwa dodatkowe.

Zamiast zbudować po 4 mieszkania na piętrze, postanowił on stworzyć dwa małe apartamenty. Jednakże nie miał wystarczająco pieniędzy, żeby zmodernizować windę tak, by docierała na wyższe piętra. Dojeżdżała ona więc tylko na 10-te piętro, z którego trzeba było wejść jeszcze wyżej.
Właściciel lokalu, obniżył nawet cenę, chcąc zachęcić tym do kupna mieszkań. Jednakże jedynym chętnym, okazał się być Samuel, który oszczędził dużo na płaceniu za wynajem i zyskał o wiele więcej przestrzeni, niż normalny lokator.
Inni nie byli zainteresowani ofertą, która może i była kusząca, ale nie chciało im się ciągle biegać po schodach. Białowłosemu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie.
Zawsze kiedy szli do jego mieszkania, razem z brązowowłosą, jednomyślnie wybierali drogę po schodach, bo nie był to dla nich żaden wysiłek.

~*~

Po umyciu się i przebraniu, młoda kobieta poszła pomóc przyjacielowi zdjąć ciasteczka z blachy i nałożyć nową porcję.

Kiedy blacha była już w piekarniku, a brudna miska w zmywarce, razem postanowili, że pójdą usiąść na sofę i wybiorą filmy, które będą oglądać.
Jednak zanim którekolwiek z nich zdążyło wymienić chociaż jeden tytuł, usłyszeli dzwonek do drzwi.

- Zapraszałeś kogoś? - zapytała podejrzliwie kobieta.
- Nie. Miałem przyjść do ciebie, ale zmieniliśmy plany i jesteśmy u mnie. Myślałem, że będziemy sami - odpowiedział jej zdziwiony.
- Idę otworzyć, a ty idź się myć.
- Jesteś pewna? - zapytał ze zmartwieniem Samuel.
- Tak, jestem pewna. Za drzwiami stoi 25-letnia kobieta, niższa ode mnie i nieuzbrojona. Co ona może mi zrobić?
- Na pewno nie chcesz, żebym poszedł z tobą? - upewniał się mężczyzna.
- Tak, na pewno. Chyba, że boisz się sam iść do łazienki - odparła mu.
- Niech będzie. Tylko jak ci coś zrobi, to będzie to twoja wina - odrzekł z nutą pretensji w głosie.
- Lepiej już idź, bo ci woda wystygnie - ponagliła go dziewczyna.

Po drugim dzwonku do drzwi, mężczyzna udał się w końcu w stronę łazienki, uprzednio biorąc ubrania odłożone wcześniej na komodę.
Eris poszła w tym czasie do przedpokoju.

Po otworzeniu drzwi, jej oczom ukazała się owa 25-letnia kobieta z pudełkiem w rękach. Jego zawartość była nieszkodliwa, było to bowiem jedzenie.

Otwierając drzwi szerzej, zaprosiła koleżankę Samuela do środka. Ta, podążając za brązowowłosą, dotarła do stołu, przy którym usiadła na przeciwko niej.

~*~*~*~

- Może zrobimy ciasto, zanim przyjdzie ciocia Jadzia? - Minji zapytała starszą kobietę, stojąc przy blacie kuchennym.
- Świetny pomysł - odpowiedziała rozentuzjazmowana pani Basia.

*

Po upieczeniu i ostudzeniu ciasta, obie kobiety usiadły przy stole w kuchni. Gdy upłynęło około 10 minut, usłyszały dzwonek do drzwi. Kiedy były one już otwarte, starsza pani, stojąca przed wejściem do mieszkania, przyciągnęła do siebie Minji i swoją kuzynkę, zamykając je w szczelnym uścisku.

~*~

Jadwiga Nowak, 63-letnia kobieta, była starszą krewniaczką właścicielki miejscowego sklepu spożywczego.

W młodości spędzały większość czasu razem. Ich mamy mieszkały bardzo blisko siebie, co umożliwiało im codzienne spotkania. Często spędzały czas u babci na gospodarstwie, karmiąc drób i pasąc krowę Halinę na łące. Kiedy chodziły na spacery, zawsze zaplatały wianki z kwiatów nazbieranych po drodze.

Pomimo tego, iż była między nimi 11-letnia różnica wieku, dogadywały się, jakby były rówieśniczkami. Miały mnóstwo wspólnych tematów do rozmów i nigdy nie nudziły się w swoim towarzystwie. Młoda blondynka była uważana za zbyt dziecinną przez zabawy z młodszą kuzynką. Dla niej, czas spędzony z Basią był bezcenny.

*

Jadwiga, w wieku 20 lat, przejęła opiekę nad gospodarstwem i pomoc jej czarnowłosej kuzynki była nieoceniona.
Przez to, że obie były jedynaczkami, to nie miały nikogo innego, na kim mogłyby polegać.

Basia zawsze zwierzała się starszej kuzynce z wszystkich sekretów, bo była ona jedyną osobą, której mogła zaufać. Jadwiga natomiast, dzieliła się z nią wszystkimi informacjami usłyszanymi w pracy i na rynku.

*

Uwielbiały chodzić razem do miasta, w którego centrum stało latem wiele budek z ubraniami, biżuterią, jedzeniem i kwiatami.

Droga prowadząca z ich wsi do miasteczka miała około pięciu kilometrów. Czasem chodziły tam na pieszo, a czasami podwoził je któryś z sąsiadów babci, bo podróżował w tę samą stronę co one.

Najczęściej jechały wtedy na wozie z sianem do sprzedania, więc było im wygodnie. Zdarzały się jednak przypadki, w których to na sprzedaż były kartofle lub drewno, co kończyło się zawsze siniakami.
Mimo wszystkich nieudogodnień, dziewczyny były zawsze szczęśliwe i zadowolone, bo miały więcej czasu na oglądanie stoisk. Większość ludzi przychodziła dopiero po południu, ale ludzie ze wsi dziewczyn byli tam zawsze pierwsi.

Po obejrzeniu wszystkich budek, zawsze znalazł się ktoś, kto podwoził kuzynki do domu. W tej małej wsi wszyscy byli jak jedna duża rodzina. Jeśli ktoś miał kłopot, mógł liczyć na pomoc innych mieszkańców, ponieważ społeczność była bardzo zżyta i chętna do niesienia pomocy.


W Mroku Przeznaczenia [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz