《Perspektywa Viany》
Wiedziałam że musiał tu zrobić, zjawiłam się w kawiarni dokładnie o podanej przez dziewczyne godzinie. Zależało mi? Nie... Chyba nie...
Usiadłam sobie na miejscu a potem zauważyłam Caleba i Milen tak jak było w planie, następnie powinnam zamówić cappuccino tak jak również było przedstawione w instrukcji, popatrzałam się przez chwile na Caleba a on popatrzał na mnie ale nie trwało to długo.
Nie widziałam co dalej a tą "instrukcje" dostałam dokładnie pare minut po szkole. Zauważyłam jak Caleb już miał się całować z Milen przynajmniej na to wyglądało, ale w ostatnim momencie się wstrzymał i jej coś powiedział i wyszedł.
Chyba zjebał
Jak zjebał...
Wszystko się wyda
Wyszedł zatrzaskując drzwi, wtedy spojrzałam się na tą blondynkę która siedziała z wymalowanym na twarzy "wkurwieniem" a kiedy drzwi ucichły wpatrzała się w mnie. Czy ja moge uciec?
Wstała z miejsca i podeszła do mnie, złapała mnie za bluze i przyciągnęła.
Milen- Co to miało być? Nie potrafisz się z nim dogadać by wszystko było jak miało być?
Viana- Właściwie czemu tak miało być?
Ona w odpowiedzi tylko puściła mnie popychając i opuściła kawiarnie. Ja również po chwili zamyślenia w to co się odwaliło wyszłam. Zadzwoniłam po szofera i wróciłam do domu.
★★★
Zaczęłam robić lekcje ale na niczym nie mogłam się skupić, a jeszcze jutro sprawdzian z historii. Byłam zmęczona, zdekoncentrowana i w dodatku przebodźcowana dzisiejszym dniem. Spojrzałam się przez chwile w lusterko leżące na biurku.
Powinnam to zrobić?
...
Podeszłam do szafy i ją otworzyłam a spod wszystkich ciuchów wyjęłam energetyka i pudełko. Z pudełka wyjęłam e-papierosa którego zajebałam pare dni temu Calebowi, naprawdę nie wiem co mnie podkusiło by to brać.
Viana- Ja muszę już wracać.
Caleb- To ide na korytarz ubrać kurtkę i buty a ty zrób to samo.
Zostawiłem ją samą w moim pokoju, musiałem się upewnić między innymi, że babka nie jest w kuchni[...]
Ubrałam czarne dresy i wyszłam oknem na dwór. Nie pozwalano mi wychodzić o tak późnej godzinie. Miałam pokój na piętrze ale pod moim oknem był daszek na który jak weszłam z daszka było już nisko. Poszłam zza dom a dokładniej również zza płot domu, usiadłam sobie na krawężniku chodnika i nawdychałam się tego.
Z każdym wdechem było coraz lepiej, spokojnie i szczęśliwie.
Po czasie odłożyłam e-papierosa i wzięłam do ręki puszkę energetyka, gdy ją wypiłam czułam się jak nowo narodzona, naprawdę było mi dobrze, nawet za dobrze. Stwierdziłam że musze iść do sklepu kupić sobie jeszcze jedną taką puszkę.
CZYTASZ
Nie Potrafię Cię Skreślić I Ty Dobrze O Tym Wiesz || Viana X Caleb
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Wszystko gdy energetyki, papierosy i narkotyki zaczynają się stawać pożywką dnia codziennego, stają się codziennością którą musisz strzec. Viana- Czemu palisz to świństwo? Caleb- Łeb mnie nawala. Viana- I to jest powód? Nie mógłbyś wzią...