szpital

1.4K 37 0
                                    

Dziś jak codziennie, wstałam o 5 i poszłam do swojego gabinetu popracować. Skończyłam po 8 ale wiedziałam że to jeszcze nie koniec na dziś, zeszłam na dół i w kuchni spotkałam mamę obok Sofii przy stole
-hejka - przywitałam się
-cześć córeczko - mama wydawała mi się jakaś smutna, lecz nie mam pojęcia dlaczego
-ceść - odpowiedziała mi uśmiechnięta Sofi. Jeszcze nie umie płynnie mówić ale nie jest naj gorzej
-Coś się stało? - skierowałam pytanie do mamy która tylko na mnie spojrzała ale nic nie odpowiedziała. Uznałam że porozmawiam z nią po śniadaniu. Zaczęłam sobie robić owsiankę budyniową z owocami. Jak Sofi tylko zobaczyła co robię, zeszła z krzesła i do mnie podbiegła żebym dała jej ulubiony owoc czyli banana. Pokroiłam i podałam dziewczynce na plastikowym talerzyku z rysunkiem krainy lodu, aktualnie jest to jej ulubiona bajka. Po zjedzeniu śniadania zaobaczyłam że jest już 9:30 a na 10 miałam spotkanie. Szybko poszłam się przebrać i poinformowałam mamę że wychodzę.
Wsiadłam do swojego różowego porsche i pojechałam do jakiejś hali a tam czekał już na mnie Camdem Monet.
-Dzień dobry -przywitałam się grzecznie
-Witam - odparł
-Więc co sprowadza do mnie członka Organizacji ?
W tedy wyciągną broń i we mnie celował
-Ależ co tak agresywnie - zaśmiałam się
-przy naszym ostatnim spotkaniu prawie zabiłaś mi syna więc teraz za to zapłacisz
Ja się tylko zaśmiałam i szybkim róchem wyjełam swoją broń i strzeliłam mu w rękę a on upuśnił broń
-mnie nie da się tak łatwo pokonać - powiedziałam i wyszłam.
Gdy wracałam zostawiłam auto w garażu około 1km oddalonym od domu, na wszelki wypadek gdyby ktoś przyczepił mi tam nadajnik. Szłam na piechotę całą drogę. Gdy dotarłam do domu nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przy dżwiach leżała moja mama, była postrzelona i nieprzytomna. Szybko sprawdziłam jej oddech i... nie oddychała. Właśnie świat mi się zawalił. Szybko wstałam i poszłam szukać Sofi.
Znalazłam ją nieprzytomną w jej pokoiku. Oddychała. Szybko zadzwoniłam po swoich ludzi którzy zabrali mamę a ja pojechałam z małą do szpitala.

Mam nadzieję że wam się podoba i przeprasz was za wszystkie błędy, wczekujcie kolejnych rozdziałów
342 słowa

Niebezpieczna Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz