§ 12-8 Wyłudzanie pieniędzy poprzez zastraszenie

77 7 1
                                    

— Czym dokładnie się zajmuje... Yellow Corp.?

— Głównie bronie, ich produkcja i dostarczanie. — Conrad spojrzał znad filiżanki na blondynkę, która patrzyła na niego ze zmarszczonymi brwiami. Nie wierzyła mu, albo nie ufała. — Tłumiki, modyfikacje, niestandardowa amunicja. GRAY czasami pomaga.

— Ah. — Heidi Bunny skinęła głową, ale nie zmieniła ekspresji. — I dlatego mam cię zabić?

— Nie, nie! — zaprzeczył i uśmiechnął się sztywno. — Za to, że destabilizuję jednostkę PRISM, to jest chyba ich główny powód.

— Dobry powód. — Heidi upiła łyk herbaty. — I co dalej planujesz?

Conrad odłożył swoją filiżankę i oparł się na swoim fotelu. Byli w jego gabinecie w Departamencie Sprawiedliwości, odliczając minuty do końca ich umówionego spotkania.

Nigdy wcześniej ze sobą nie wymienili więcej niż kilka słów; Conrad nie uważał jej za osobę wartą jego uwagi, przynajmniej dopóki w jego kalendarzu nie pojawiła się informacja o spotkaniu z panią P., którego na pewno nie zatwierdzał.

I dopóki nie zobaczył, że tajemnicza pani P. była wysoką blondynką o inteligentnych oczach, kontaktach w wielu miejscach, i wiedzą, która mogła być kluczem do sukcesu.

— To zależy od tego, co mi powiesz. Ale... — Conrad spojrzał na swój zegarek i odchrząknął. — Będziemy musieli dokończyć tę rozmowę... Następym razem.

Heidi uniosła brew, jakby chciała zapytać o jaki następny raz mu chodziło, ale nie podjęła tego tematu. Jedynie pożegnała się i wyszła z gabinetu zanim ktokolwiek pomyślał o tym, żeby przypomnieć sędzi głównemu o kończącej się przerwie.

Conrad sądził, że "następny raz" będzie znowu spowodowany pracą; wręcz spodziewał się tego. To właśnie takie myślenie spowodowało, że Heidi zaskoczyła go po raz kolejny.

Dwie stygnące kawy i croissant były gałązką oliwną na miarę XXI wieku, a Conrad nie znalazł żadnego powodu dlaczego miałby ich odmówić. Tak naprawdę to nawet ich nie szukał, bo chciał wiedzieć co jeszcze kryła Heidi.

Tego dnia, siedząc na molo w porcie i słuchając jej historii, Conrad zdobył nie tylko idealną partnerkę w zbrodni, jaką było zniszczenie Cerberusa, ale także przyjaciółkę.

Ich spotkania stały się bardziej regularne i na tyle częste, że Cerberus zainteresował się ich znajomością. Conrad nie był zachwycony, gdy Heidi przekazała mu jej ostatnie zlecenie - przypilnować, by podjął dobre decyzje.

— Sprawdzają cię — mruknął wtedy Conrad, zerkając na nią znad filiżanki kawo-podobnego napoju, który serwowało UwU. Conrad był już na cenzurowanym - Cerberus dawał mu coraz mniej zleceń, przez co on miał mniej do sabotowania, a Heidi... Heidi wiedziała za dużo, siedziała w tym od dawna, Cerberus musiał mieć na nią oko. Pytaniem było tylko w jaki sposób.

— Wiem. Poradzę sobie — zapewniła go po chwili ciszy, przerwanej jedynie powiadomieniami z jej telefonu. — Muszę już iść, jestem umówiona z Karimem.

— Karimem Hugo? — zapytał Conrad, zanim zdążyła odejść. Heidi skinęła głową, ale Conrad nie mógł tego widzieć, bo był zajęty szukaniem odpowiedniego smsa na swoim telefonie. — Ten Karim, którego RED ma porwać, a ja dowieźć do Humane Labs?

Heidi przeklnęła, gdy przeczytała tę wiadomość.

— Karim został niedawno moim asystentem, WHITE wszystko przyklepał — przyznała, co Conrad przyjął ze zdziwieniem. Jeszcze wczoraj mówiła, że, tak samo jak on, nie ma zamiaru angażować osób postronnych.

róż to odcień czerwieni | morwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz