XI

60 4 6
                                    


† Wanderer †

Czajnik wrzał... Zhongli wstał z fotela by zająć się aromatycznym napojem.

- I jakkk?- Aether przeciągnął końcówkę słowa trzepiąc mnie lekko łokciem.

- Ale co? - spojrzałem na niego nieporozumawczo.

- Jak to co wyznanko?~- chłopak zaczą się kołysać co raz bardziej będąc zniecierpliwionym.

- Czekaj ale skąd ty to wiesz, że mu powiedziałem?!- gwałtownie podniosłem się z kanapy cały zarumieniony.

- A no ten wiesz....- blondyn zaczął się kłopotać.

- Po prostu spotkał się z Kazuhą rano...- nagle do salony wszedł Xiao odkładając Primordiala na bok.

- A ty gdzie byłeś?- traweler przykleił się do emosa.

- Tam gdzie zawsze z Ganyu na treningu...- Yakasha przewrócił oczami.- Ale wracając co zamierzasz Scara zrobić z tym faktem?

Zacząłem się dusić. No właśnie co zamierzam z tym zrobić...

- Może zabierz go dzieś i pogadaj na spokojnie?- Zhongli wszedł do salonu poprawiając okulary na nosie.

- Nie wiem czy się zgodzi...- usiadłem z powrotem na kanapie.

- Wydaje mi się że nie zaprzeczy.- Morax położył dłoń na moim ramieniu.

Wszyscy gadali a ja się odłączyłem. Co miałem zrobić? W sumie powiedziałem mu kurwa że go kocham co nie? Nie będzie mnie teraz unikać? Ale na pewno coś się zmieni..... Oby na lepsze, by było jak dawniej...

- O zaczeliście posiedzenie beze mnie?!- Tartaglia oburzony wbił do lokum z torbami wyoełnionymi po brzegi warzywami.

- Wydaje mi się, że i tak by nikt na ciebie nie czekał...- przewróciłem oczami.

- Ejjjj niemiło! - rudzielec się nadąsał.

- Jesteś rudy.- Xiao powiedział to niby szeptem ale jednak tak by każdy dokładnie to usłyszał. Aether wybuchł śmiechem i aktualnie zwijał się na podłodze.

- Czy wy możecie w końcu do wszystkiego nie wykorzystywać argumentu że jestem rudy?!

- To się przefarbuj jaki problem?- spojrzałem na niego przesmiewczo.

- N-Nie bo Zhongliemu nie będę się podobał! - wskazał palcem na bruneta.
Widać było że cały zesztywniał gdyż wzrok nas wszystkich wbił się w jego dosłownie wiecznie gładką i młodą twarz.

- Ehem.... To ten no to może ja się zajmę obiadem.- Męszczyzna szybko wstał, przejął zakupy od Ajaxa i skierował się do kuchni.

- A ten nadal swoje! Czemu przy ludziech mnie nigdy nie skomplementuje! Nie rozumiem. Chuj i tak wiecie to co szkodzi. Ale nie! Kocha moje włosy piegi i to że nie jestem umysłem wybitnym! Ale kurwa nigdy tego przy ludziach nie powie, a w łóżku to co inne- rudy złapał się dłońmi za usta. Wszyscy spojrzeliśmy ma tą dwójkę. Nastała cisza Morax i Zwiastun byli czerwoni jak pomidory.
Zhongli ze spuszczoną głową podszedł do Childe'a i jebną go ścierką w łeb.
Ja, Xiao i blondyn spojrzeliśmy na siebie a następnie wybuchneliśmy śmiechem.

- Bawcie się dobrze, ja wychodzę i nie czekajcie na mnienz posiłkiem.- wstałem i udałem sie w stronę drzwi.

- Tak leć leć gadać z swoją księżniczką!- dodał Ajax.

- A ty zajmij się tam swoim ale nie za głośno!- dodałem na odchodnym.

Szczerze nie wiedziałem gdzie teraz chłopak moze być... Mógł być w hotelu lub z Beidou. Zakwaterował się znów w  tym starym hotelu więc tam się udałem z zamiarem wyciągnięcia go na "randke".
Było w chuj gorąco, tego się nie spodziewałem! Długie spodnie i golf koloru czarnego. W domu była co prawda klima ale jednak bez przesady. Do tego wybrałem sibie samo południe!

Po chwili byłem już na piętrze w hoteliku. Recepcjonistka mnie olała i nawet na dzień dobry nie odpowiedziała. A taaakii miły byłem. Grzecznie zapukałem a gdy Kazuha wyraził zgodę otworzyłem drzwi i weszłem w głąb pokoju. Chłopak był ubrany w brązowe luźne spodenki i biały T- shirt. Włosy miał rozpuszczone w totalnym nieładzie.

- A ty co dopiero co wstałeś?- oparłem się o biórko.

- Um nie... Ale stłukłem lustro nie pytaj jak. A bez lustra nic nienzrobie...- podrapał się nerwowo po karku. Atmosfera z każdą sekundą się zagęszczała.

- Daj....- podeszłem do niego i wyrwałem mu gumkę. Obrucił gondo mnie tyłem i swoimi palcami zacząłem przeczesywać jego gładkie włosy. Moim zdaniem wyszedł bardzo ładny kucyk.... Gdy skończyłem odsunąłem się od niego.

- Dzięki... Nie musiałeś.- chłopak ciągle uciekał wzrokiem by nie nawiazać kontaktu wzrokowego.

- A co do tego co powiedziałem wczoraj to nie był żart.... To tak na serio. Nie licze na odpowiedź z twojej strony. Ale czułem po prostu że jeżeli bym tego nie zrobił to nigdy bym Ci tego nie powiedział...- usiadłam na łóżku.

- Um ja naprawdę nie wiem co powiedzieć.... Jest to dla mnie trudne. Bo jezeli to było prawdą co mi o sobie opowiedziałeś to ja nie wiem jak nasza relacja wcześniej wyglądała.

- Spokojnje nje musisz się spieszyć. Ale teraz Cię porywam!- zerwałem się z łóżka i złapałem go na pannę młodą następnie wyskoczyłem przez okno.

___________________^-^_____________________

Opóźnienie OCZYWIŚCIE! ale jest. Możecie mnie tera nienawidzic za przerwanie tego rozdzialu ale chuj

//I will find you no matter what// Scarakazu // Kazuscara// Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz