VI

106 8 7
                                    


† Wanderer †

Obudziły mnie dziwne szmery z salonu. Zaspany a na dodatek rozdrażniony promieniami słońca podniosłem się do siadu. Przetarłem oczy zabrałem ubrania i z ciekawością wyszedłem z swojego tymczasowego pokoju. Ujrzałem tu kogoś kogo bym się nie spodziewał... Był to Kazuha, bawił się z kotem kiedy to Zhongli zaparzał herbatę... Rudzielec siedział obok niego smyrając kota po nosie jakimś sznurkiem...

  - Um... Dzień dobry?- stanąłem w framudze drzwi... Ubrany byłem w czarne luźne krótkie spodenki i koszulkę z jakimś napisem over size. Włosy miałem potwornie roztrzepane jak i myśli w mojej głowie..

- Scara widziałeś się w lustrze?- Kazuha wyrwał mnie z jakby transu... Otrząsnąłem się ogarniając, że gapiłem się na niego z jakieś pięć minut...

 - Eee nie no pomyślmy dopiero co wstałem!- zgiąłem ręce na piersi przybierając wyraz miny dość "poważny". Czerwonooki zaśmiał się cicho pod nosem na mój gest...

- A mnie ciekawi co ty tutaj robisz...- położyłem ubrania na krześle i usiadłem obok Rudego Bezmózga, który był zbyt zajęty białym ssakiem niż nami.

- Heh.... Jakby to ująć pobyt nam się przedłużył bo Beidou stwierdziła że jednak zostaniemy a mi się nudziło to wpadłem...- odłożył kota na bok. - Jeżeli chcesz mogę wyjść i wrócić za pół godzinki.- Jasnowłosy wstał z zamiarem udania się do drzwi. Szybkim gestem chwyciłem za jego rękaw przyciągając go do siebie...

- O nie nie nie ty nigdzie nie idziesz ja się szybko ogarnę, a ty możesz pójść do mojego tymczasowego pokoju by nie przeszkadzać tym o dwoje~- Na policzkach miałem delikatne rumieńce, a wzrok miałem cały czas spuszczony w dół  by ich nie dostrzegł.

- Och ... no dobra.. - tak jak zaproponowałem tak i ruszył a na odchodnym dodał

- Miłej zabawy!- na te słowa wybuchłem śmiechem nie wiem czy nie wie o co chodzi czy wie ale miny Lapisa i Ajaxa były wręcz przepiękne. Oboje byli czerwoni na mordach tak jak dojrzałe pomidory. Biorąc ubrania z krzesła udałem się do łazienki w celu ogarnięcia się. Załatwiłem podstawową rutynę typu mycie się, twarzy i zębów... Uczesałem się spinając sobie spinką jeden bok grzywki i udałem się do sypialni. Kazuha siedział spokojnie na moim łóżku przyglądając się różnym przedmiotom.

 - Chcesz wiedzieć co to?- Wskazałem na jeden zaschnięty fioletowy kwiatt. Kaedehara tylko pokiwał głową wstając by po chwili znaleść się obok mnie.

 - Um to jest  Sumeru Rose jest go sporo w lesie w Sumeru Ma ładną woń i przydaje się czasami do opatrunków i do jedzenia.  Sam w sobie jest bezużyteczny... Ni to smaku ni to jakiś to większych cech jeżeli chodzi o tworzenie eliksirów...  

- Nie prawda!-  chłopak. wstał z łóżka jak poparzony

- Ale co?- spojrzałem na niego lekko zaskoczony zmianą zachowania chłopaka. 

- To że jest bezużyteczny! Każdy ma jakąś rolę i funkcję do spełnienia! Czasami nam się też tak wydaje ale różne rzeczy powodują to by albo nas chronić albo im na nas zależy! A ten kwiat jest użytkiem bo bez niego inny składnik  nie będzie miał sensu!- u chłopaka zaczęły się pojawiać łzy w kącikach oczu. Poruszyłem temat który okazał się wrażliwy... Sam zapomniałem jaki on potrafi być wrażliwy, i nie ważne jaki temat rozpoczniesz może mu się przypomnieć Tomo. Co prawda nigdy tego nie pokazywał ale gdy komuś zaufał to się nie hamował.  Dziwne jest już to że tak szybko zyskałem u niego zaufanie. Odciąłem się znów do póki młodszy nie podniósł bardziej głosu..- Ty też! Dostałeś szanse by stać się znów użytecznym .więc nie mówi mi takich rzeczy!- Chciałem go przytulić ale ten mnie odtrącił z taką siłą że upadłem na łóżko.

//I will find you no matter what// Scarakazu // Kazuscara// Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz