20

479 36 2
                                    

Sam nie był pewien jak to się stało, że po imprezie trafili do domu Minho. Chwilę po wejściu starszy kilka razy zwymiotował, wypił litrową butelkę wody, zjadł pół pudełka ryżu i poszedł spać. Jisung leżał obok niego, wpatrując w śpiącą twarz wilka, który spał jak kamień już od kilku godzin. Nikt przez ten czas nie wchodził do jego pokoju, właściwie wampir nie wiedział czy ktokolwiek był teraz w domu poza nimi. Nagle jednak usłyszał dźwięk otwierających się drzwi wejściowych, więc od razu się poderwał z materaca, siadając na krześle przy biurku i poprawiając ubrania, z których jeszcze się nie przebrał. Wtedy wysoki mężczyzna otworzył na oścież drzwi pokoju Minho, najpierw spoglądając w stronę Jisunga.

—Dzień dobry — powiedział od razu Han, wstając i kłaniając się przed tatą swojego chłopaka.

— Dzień dobry. Jisung, prawda?

—Tak.

— Miło cię poznać — dodał mężczyzna, uśmiechając się do wampira. Następnie podszedł do łóżka swojego syna, łapiąc go za ramiona i potrząsając nim lekko.

— Nie chce jeszcze... — jęknął cicho rudowłosy, próbując odepchnąć ręce swojego taty.

— Jest czternasta — oznajmił jego rodziciel, prostując się i podpierając dłonie na bokach. Wtedy do środka weszła również naprawdę urokliwa kobieta, jak przypuszczał Jisung, mama Minho.

— Nawet się nie przebrałeś. Idź pod prysznic — odezwała się, kręcąc głową na boki.

— Wieczorem pójdę...

— Nie zamierzasz nic jeść?

— Zjadłem trochę ryżu, chyba zwymiotuje jak zjem coś więcej — jęknął, przecierając twarz dłońmi. Następnie spojrzał w stronę Hana, wskazując na niego palcem. — Mogłabyś zrobić coś dla Jisunga?

— Dzień dobry — powiedział niepewnie wampir, w stronę którego odwróciła się mama jego chłopaka i po raz kolejny się ukłonił. Ta przyjrzała się Jisungowi, następnie uśmiechając i kiwając głową. Wyszła z pokoju, a zaraz za nią mężczyzna, znowu zostawiając ich samych.

— Boże, głowa mi pęka.

— Podobno nie jesteś pijakiem.

— Nie denerwuj mnie, Han...

— No już, śmierdziuchu. Potrzebujesz czegoś?

— Snu — jęknął, przykrywając się kołdrą pod sam nos.

— Okej — kiwnął głową, podchodząc do drzwi. — Pójdę, nie będę fatygował twojej mamy. Wyśpij się, ja wpadnę jutro po twoich zajęciach w szkole i otworzymy prezenty. Może być?

— Tak — mruknął, następnie przekręcając się na drugi bok i zakopując bardziej w pościeli. Jisung jedynie uśmiechnął się na zachowanie Minho, w końcu opuszczając pokój. Pożegnał się na koniec z rodzicami ukochanego, wychodząc z ich domu i ruszając w stronę lasu. Gdy tylko wszedł na leśną ścieżkę, po kilkunastu sekundach znajdował się już pod swoim domem. Wszedł po schodach a następnie do budynku, kierując w stronę salonu, z którego dobiegały dźwięki grającego telewizora.

— O, siemka Ji — rzucił Jackson, unosząc przy tym dłoń na powitanie. — Jak było na imprezie? —zapytał, nie odrywając wzroku od lecącego na ekranie serialu.

— Dobrze odpowiedział, spoglądając na ekran telewizora. — Co oglądasz?

— Doctora House'a. Znasz?

— Nie, nie kojarzę.

— Siadaj, opowiem ci w wielkim skrócie — poklepał miejsce obok siebie, a kiedy Jisung usiadł starszy od razu zaczął mu opowiadać. — Chcesz oglądać ze mną? — dodał po chwili blondyn, patrząc na Hana.

new born || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz