22

440 32 3
                                    

— Kurwa, co robisz?! — wrzasnął Minho, waląc pięścią w biurko, kiedy nagle kolorowy ekran stał się czarno biały.

Co mogło pójść nie tak? Jisung za namową starszego postanowił, że zostanie u niego na noc, ponieważ odpuszcza sobie jutrzejszy dzień w szkole. Wszystko byłoby cudownie, ale od czterech godzin rudowłosy grał w tego całego lola z czwórką swoich przyjaciół, więc Han siedział bezczynnie na łóżku i przyglądał się grającemu Minho.

— Mówiliśmy ci, że masz nie grać Nami... ale sam sobie psujesz staty, pajacu... banuje ją w następnej grze... — mówił co chwile starszy, siedząc pochłonięty grą ze słuchawkami na uszach. Oczywiście Jisung się zgodził, żeby ten sobie trochę pograł, ale nie myślał, że minie tyle czasu. Siedział przez te kilka godzin i przeglądał dokładniej prezenty, odpisując sporadycznie Danielowi, który wczuł się w rolę nadopiekuńczego ojca. W końcu, zirytowany tymi wrzaskami, złapał pluszaka żabę, którego Lee dostał od Seonghwy i rzucił nim w wilka z całej siły, trafiając w głowę.

— Czemu tak zrobiłeś? — jęknął Minho, zdejmując słuchawki i kładąc dłoń na głowie w miejscu, gdzie oberwał.

— Bo mam dość twoich krzyków i grania. Twoje trochę trwa już cztery godziny, jeszcze chwila i pójdę do domu, rozumiesz? — zagroził, następnie odwracając się plecami do rudowłosego.

— No nie... czekaj, skończę tą rundę i wyłączam, dobrze? — zapewnił, zwracając się znowu w stronę komputera. Tak jak powiedział, tak zrobił. Od razu po, niestety przegranej rozgrywce, wylogował się z gry i wyłączył urządzenie. Wstał od biurka i od razu wszedł na łóżko, obejmując młodszego ramionami od tyłu.

— Już? — mruknął Han, blokując telefon.

— Już.

Po tym Jisung obrócił się przodem do starszego, obejmując go w pasie i przytulając do jego ciepłego ciała. Wetknął nos ramię Lee, wzdychając ciężko. Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, takiego milczenia potrzebował wampir. Tylko w obecności ukochanego, który go przytuli.

— Coś się stało? — spytał w końcu Minho, odsuwając od siebie młodszego aby móc na niego spojrzeć.

— Wczoraj... nie wiem co to było, ale stało się coś dziwnego. Opowiadałem im o Seonghwie, że mnie wkurzył i nie chce iść do szkoły, ale w ogóle mnie nie rozumieli. Zdenerwowałem się i poszedłem do siebie, chodziłem w kółko po pokoju i nagle... drzewo na przeciwko mojego okna po prostu eksplodowało, rozumiesz? Wtedy już nie byłem zły, tak nagle, ale to było straszne.

— Myślisz, że ty to zrobiłeś?

— Nie wiem...

— Może to twoja specjalna moc? Mówiłeś mi coś kiedyś na ten temat — zasugerował Minho, układając dłoń na plecach nastolatka i zaczynając je masować.

— Super, moją mocą jest rozwalanie drzew — prychnął wampir, opierając głowę o ramię wilka.

— Nie rozwalanie drzew, a władanie siłą woli. Nie uważasz, że to ma sens? Byłeś zły i może wtedy nad tym nie panowałeś, ale w jakiś sposób twoja wola przełożyła gniew na drzewo za oknem i je zniszczyła. Może nie polega to tylko na tym, aby niszczyć, zwyczajnie w tamtej chwili tak się stało — objaśnił Minho, na co Jisung pogrążył się w zamyśleniu. Być może to miało sens, ale ostatnio działo się tak wiele, że głowa nastolatka z trudem przyjmowała tak skomplikowane zdarzenia.

— Możliwe, że masz racje—  mruknął Han, odsuwając się w końcu od ukochanego. — Możemy się czymś zająć?

— Pewnie, co masz ochotę porobić? — na to pytanie wampir rozejrzał się po pokoju, który teraz opanowany był przez chaos spowodowany otwieraniem prezentów.

new born || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz