– Serio? Będziesz chodził ze mną do klasy!! To chodź zaprowadzę cię pod klasę i na przerwie na lunch oprowadzę cię po szkole co ty na to?
– Okej brzmi dobrze hah. Tak wogóle to jak ci idzie? - odpowiedziałem Felixowi.
– Noo jest dobrze, mam przeciętne oceny ale opowiadaj no wiewióreczko moja już wiesz kto ci się podoba? Dziewczyny czy chłopcy? - zapytał z entuzjazmem Felix.
– Wiewióreczko? No ale nie ważne kurczaczku - nazwałem go tak samo jak w podstawówce - tak teraz już wiem podobają mi się chłopcy a ty ? Masz może kogoś na oku? Coo? - zapytałem się go z typową miną małego zboczuszka.
– Ojj żebyś wiedział, że mam... Jest starszy ale chodzi do równoległej klasy, ma ciemne włosy i oczy jest przepiękny mówię ci. A wiesz co jest najlepsze? To że go znam i się z nim przyjaźnie tylko moje uczucie do niego przez to jest też trudniejsze...
– Okeej tylko mogę wiedzieć jak ma na imię chociaż ?
– Oh tak, tak jasne nazywa się Hwang Hyunjin! Piękne imię co nie?
– No ładne, ładne
Po chwili poszliśmy pod klasę w której mielismy mieć lekcje koreańskiego i zanim się zorientowałem był już dzwonek na lekcje co mnie zdziwiło bo niedawno była 07:40 więc mieliśmy jeszcze 10 minut... Ale chwila zagadałem się przecież z Lixem zapomniem... No ale wracając to już wchodziliśmy do klasy mi pani odrazu kazała wyjść na środek i przedstawić się klasie.
– Hej wszystkim, nazywam się Han Jisung przyjechałem tutaj z Incheon i będę z wami chodzić do klasy. Mam nadzieję że się polubimy.
Klasa zaczęła klaskać i wszyscy się ze mną witali co mnie BARDZO zdziwiło bo kto by chciał poznać kogoś takiego jak ja? No właśnie chyba ktoś chce.
Usiadłem w wolnej ławce przy oknie, o dziwo była to ostatnia przede mną siedzi Felix a przed nim jakiś chłopak który przedstawił się jako Seungmin a z tego co usłyszałem przed Seungminem siedział Jeongin najmłodsza osoba z klasy.
Zaczęła się lekcja i tematy, szczerze mówiąc było nudno więc połowę lekcji przesiedziałem patrząc się w okno i zapisując to co kazała nam zapisywać pani Seo. Po skończonej lekcji wyszliśmy na korytarz i skierowaliśmy się w stronę dosyć dużej sali i okazało się że mamy mieć chemię z nauczycielem którego bardzo dużo osób nie lubi, powiedzenie że go nie lubią było małym określeniem on był OKROPNY odrazu jak zrozumiał że jest w klasie nowy uczeń wziął mnie do pytania i pytał mnie ze WSZYSTKICH tematów które do tej pory przerabiali. Na szczęście dostałem 3+ bo w miarę rozumiałem ten przedmiot. Ale wiem, że jeśli bym nie umiał to bez wahania postawiłby mi jedynkę. W końcu udało nam się przetrwać ten okropny przedmiot i mieliśmy trochę luzu bo mieliśmy dwa w-f pod rząd. Mówiłem już że mam zwolnienie na miesiąc bo wcześniej złamałem nadgarstek i jeszcze coś się z nim dzieje? Pewnie nie ale to było ciekawe jak ja to uczyniłem...
Początek flashbacku
Biegaliśmy własnie na w-f'ie na 800m, nie lubiłem biegać ale no raz się żyje nie? A nie czekaj ja prawie zdycham jak biegnę na 600... Tsa ale no zaliczyć to muszę więc nie wymyślałem żadnych kiepskich swoją drogą wymówek i biegłem z całą klasą, ten jeden chłopak nie byłby sobą gdyby czegoś nie zrobił. Postanowił podstawić mi nogę przez co się wywróciłem i spadłem centralnie na nadgarstek.
W jednej chwili zaczął mnie strasznie boleć, łzy niepochamowanie leciały mi z oczu i obraz mi się rozmazywał, pół klasy się wokół mnie zebrało i się ze mnie śmiało że jestem jak dziecko co od byle zadrapania płacze... Tyle że ta ręka nie dość że leciało dość dużo krwi to jeszcze była w dość nie naturalny sposób ustawiona i właśnie przez to najbardziej bolało. Po krzyku pana od wf wszyscy pobiegli dalej a on podszedł do mnie zapytać co się stało, zobaczył płaczącego chłopaka z bardzo mocno rozciętym nadgarstkiem który był wykrzywiony w dziwny sposób. Po dosłownie sekundzie poczułem jak ktoś mną trzęsie a po tym pociamniało mi przed oczami i zemdlałem. Nie wiedziałem od czego, co się wtedy ze mną stało ale obudziłem się po 2h w szpitalu czekając na operację bo okazało się, że dlatego jest tak wykrzywiony bo jedna kosteczka się połamała i też dlatego lało się więcej krwi niż powinno. Lekarzem nie jestem ale zrozumiałem to na tyle żeby wiedzieć, że to głupie wydarzenie rozjebało mi mozliwość dalszego tańczenia na co najmniej 3 miesiące, po tym jak się ocknąłem zobaczyłem moją mamę z miną mówiącą "Coś ty mądrego zrobił?" Oczywiście, najlepszym sposobem na rozwaloną ręke POWTARZAM TYLKO NADGARSTEK jest załozenie gipsu aż do ramienia... Po co? Przecież to tylko uraz NADGARSTKA to nawet połowa ręki nie jest. No ale mniejsza z tym ważniejsze kiedy mi to zdejmą i naprawią tą kostkę czy cokolwiek tam się zadziało. Z jednej strony jest to śmieszne bo od głupiego upadku na rękę rozwaliłem kość z drugiej strony jest okropne bo nie mogę tańczyć i malować dopóki nie zdejmą mi tego... No właśnie pięknego białego gówna na większej długości mojego przedramienia.
Po jakiś dwóch dniach (strasznie nudnych dniach) zrobili to co mieli zrobić i wypisali wreszcie do domu. Oczywiście jak myślałem wykluczyło mnie to z tańca i malarstwa na trochę... Trochę długo.
Koniec flashbacku
Siedziałem już drugą godzinę na ławce i czekałem aż się skończy i będę mógł iść do domu.
Po w-f'ie mieliśmy mieć jeszcze matmę czy coś ale nam odwołali z powodu nie obecności nauczyciela więc wreszcie mogliśmy iść do domu.
Skończyła się lekcja, poszedłem po kurtkę i wróciłem do domu oczywiście nie byłbym sobą gdyby po drodze coś się nie zadziało, a mianowicie dostałem wiadomość od mamy, że nie może po mnie podjechać i muszę wrócic sam a drogę już znam.
Wracałem do domu i na (moje przynajmniej) szczęście zaczął padać deszcz. Czy wspomniałem o tym, że BARDZO BARDZO kocham tańczyć w deszczu i ogólnie bardzo lubię taką pogodę? Nie chyba nie ale teraz już wiecie.
Udało mi się dotrzeć do domu po 30min szukania dobrej drogi bo zapomniałem gdzie mam skręcić i się zgubiłem, moja bieganina była długa więc wrócilem do domu dopiero o 17:32 więc poszedłem odrobić lekcje wykąpać się i się przespać bo padałem z nóg

CZYTASZ
Our Stormy Days~ Minsung
FanfikcePewnego burzowego wieczoru Jisung dowiedział się pewnej rzeczy ktora odmieni jego życie, lecz czy będzie to na tyle ważne i przyjemne, że oderwie chłopaka od pewnego problemu? Jeśli chcesz się dowiedzieć zapraszam do czytania! Tw: przekleństwa, mogą...