Alice
Siedziałam w jadalni na trzecim piętrze. Obok mnie siedziała cała szczęśliwa Arianne, jadła jej ulubioną potrawę-lazanię (spolszczamy). Naprzeciwko mnie siedziała moja matka, a naprzeciw Arianne- król, ojciec. Arianne napychała właśnie swoje śliczne usta kolejną wielką porcją lazanii, gdy tata wytarł się serwetką i oparł ręce o stół. Westchnął i powiedział:
-Dziewczynki...-Arianne podniosła na niego swój wzrok- Jak wiecie-spojrzał na moją siostrę- w naszym królestwie szykuje się bunt.
Byłam bardzo zdziwiona, otworzyłam usta. Arianne przyjęła to spokojnie bez nawet najmniejszego drgnięcia powieki.
-Dlatego muszę poprosić Was-kontynuował- żebyście pojechały w delegację po wszystkich wymiarach.
Jęknęłam nie zadowolona w duchu.
Moja śliczna siostrzyczka uśmiechnęła się od ucha do ucha tak, że prawie wyleciało jej z buzi jedzenie. Ale i tak wyglądała pięknie, jak zwykle.
Ja byłam zdruzgotana, będę musiała opuścić moje wszystkie biblioteki pełne książek. Byłyśmy kompletnym przeciwieństwem. Ona się cieszyła, bo mogła zrobić coś dla królestwa nie siedząc w domu, a ja się smuciłam, bo nie lubię działać, wolę myśleć.
-Ale...-zaczął tata- żeby zjednać Wam serca poddanych i pokazać, że wy jesteście takie same jak ich nastolatki pojedziecie w trasę po wszystkich wymiarach z...One Direction.
Wstałam od stołu, zaczęłam skakać i piszczeć, aż stado wron na okiennicy odleciało ze skrzekiem.
-Ty sobie chyba żartujesz.-powiedziała moja siostra.- Nigdzie nie pojadę z tymi zapatrzonymi w siebie deklami.
-Arianne, ja nie żartuję-odparł ojciec.
W tym momencie Arianne wstała obrażona i poszła parę gniewnych kroków przed siebie. Po chwili zawróciła, wzięła lazanię i z rządzą mordu w oczach wyszła z jadalni. Jeżeli dobrze ją nam, a znam ją doskonale poszła pewnie poćwiczyć na salę treningową. A jeżeli dobrze znam Kile'a to pewnie poszedł tam z nią pod pretekstem uczenia jej żeby na nią popatrzeć.
-Tato-zaczęłam- wiesz, że Arianne nienawidzi One Direction z całego serca... i... tak pomyślałam, że chyba lepiej by było dla nas wszystkich gdyby oprócz One Direction pojechała z nami też Metallica... Ja mogę to szybko załatwić...-powiedziałam pewna siebie- chyba-dodałam szeptem.
-Tak... chyba masz rację. No już leć wszystko załatwić.-uśmiechnął się tata.
Pół godziny później wszystko było już załatwione, a ja dziarsko maszerowałam do sali treningowej poinformować o wszystkim moją śliczną siostrzyczkę.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałam po wejściu na salę. Tak jak myślałam Arianne stała na środku i okładała po kolei wszystkie manekiny, a Kile, jej trener, przyglądał się jej z uwielbieniem.
-Jeżeli nie dotyczy ona Metallici albo odwołania trasy z Łan Dajrekszyn to nie chcę tego słuchać-powiedziała wyprowadzając idealny kopniak w twarz manekina.
-Tak właściwie... to dotyczy Metallici-dziewczyna przerwała czynność.
-Słucham-spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Pojadą z nami w trasę.-powiedziałam. Na twarzy mojej kochanej siostrzyczki wymalował się wyraz zdziwienia.
-Naprawdę?-zapytała- nie graj na moich emocjach-zaśmiała się.
-Naprawdę.
Arianne
Cholera. Nie mogłam uwierzyć w to co mówiła Alice. Ale ona nie kłamała, wiem to. Osiągnęłam swój cel, bo ja zawsze dostaję to, czego chcę.
--
Heeeeejooooszkki dziewczyna w multimediach to nasza Arianne. Przy okazji chciałabym Was poinformować dlaczego jest to ff o dwóch tak różnych zespołach... piszą to dwie osóbki. Jedeną jestem ja( kocham Metallicę nad życie), a drugą jest
która jest directioner . Ogólnie to mam nadzieję, że rozdział się spodobał (506 słów do teraz!) I mam nadzieję, że do zobaczenia przy kolejnym papapapapap miśki!
CZYTASZ
Noir et blanc. | Czarny i Biały.| Metallica | One Direction
Hayran KurguArianne i Alice to księżniczki, wojowniczki, dyplomatki, uczone i sportowcy w jednym. Arianne kocha Metallicę, wojny, bitwy, szaleństwo i czarny. Alice kocha One Direction , naukę, pokój i biały. Są tak różne, a jednak tak podobne. Jak czarny i b...