XVIII PECH JANA

38 7 1
                                    

Gdy tajemniczy krys opuscil ary odczekalem dlugi krotki ale krotki po czzym wyszedlem z mej jaskini udajac ze nic nie slyszalem nic nie wiem.

- czesc... nace...
- o hejka juz wstales jak sie spalo
- bylo dosyc bejbuśastycznie. a tobie? - ale palnalem to wszystko przez ten stres
- ja nie spalem moj drogi.. - zasmial sie cichaczem a ja czulem biskupa we mnie.
- aha no tak haha... - gott ale szam

siedzielismy chwile w ciszy postanowilem zadzialac. mimo stresu... podjalem sie tej czynnosci...

- hej nace... a ty masz imie czy moge cie nazwac moim??

nace stanal i popatrzyl na mnie jak na idiotti. kurwa chyba za slabe.

- gdybys byl warzywem bylbys slodkim ogorkiem.

nace dalej przygladal mi sie z szok.

- czy masz na imie netflix? bo moglbym cie ogladac caly czas...
- janie czy ty probujesz mnie poderwac? - nace zadal pytanie i totalnie stanal.

bylem szokirent gdy moj ratownik westchnien przyblizyl sie do mej osoby. patrzyl gleboko w me augen. me serce im flamen. me nogi z waty miekkiej puszystej. nace juz mial dotknac mch ust co chyba nazywa sie calowaniem gdy zadzwonil dzwon wrot tur. a niech to pech!

- Pojde otworzyc. - rzekl po czym zniknal za rogiem....

Morska przygoda mit einem knebel in dem mundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz