/2/

185 5 0
                                    

03.04.2023 rok

Patrzyłam na moją przyjaciółkę skaczącą na moim łóżku z podekscytowania. Zaraz się z niego zwali jak nic.

-Ale się cieszę, ale się cieszę!!! - wykrzyknęła, a ja zaczęłam wyciągać torbę z szafy - nie cieszysz się?

- Mam się cieszyć z tego, że zaraz rozwalisz mi łóżko? - rzuciła mi tylko złowrogie spojrzenie i zaczęła ponownie skakać. Szlag mnie z nią trafi, słowo daje. Miałam sięgać po kolejną torbę gdy usłyszałam za sobą huk. Momentalnie się odwróciłam sprawdzić co się stało i ujrzałam Lune leżąca na podłodze obok łóżka.

-Ała...- wiedziałam, że zaraz coś się stanie, albo jej, albo mojemu łóżku. Tym razem padło na nią. - I co się tak gapisz? Może byś mi wstać pomogła, gnomie ty - na te słowa wybuchnąłem śmiechem.

- Nie mogę z ciebie. Gdyby kuzka nie skakała to by nóżku nie złamała - zaśmiałam się pod nosem i odwróciłam się, żeby wyciągnąć ciemno niebieską torbe. Moje 160 centymetrów wzrostu, to jakiś kit.
Czy ja serio musze być taka niska!!!
Mam ciemno brązowe, wycieniowane włosy do ramion, dwa dni temu byłam u fryzjera i zrobiłam sobie grzywke amerykańską. Figura klepsydry, czekoladowe oczy, ale to też zależy jak światło pada bo czasami wydają się czarne.

Luna za to jest blondynką, ma taką samą fryzure jak ja, a oczy ma zielone. Jest wyższa ode mnie bo ma 167 centymetrów wzrostu i za to ją czasami nie nawidze. Różnimy się też figurą, ja mam większe piersi i jestem szersza w biodrach.

-Dobra, wracając tooo, kiedy lecimy? - Ona i te jej pytania. Od 30 minut jej tułkuje, że lecimy jutro o 11:00, ale nie przecież po co mnie słuchać - haloooo, ziemia do Christiny!!
-No i czego się drzesz?
-Bo nie słuchasz! Od tygodnia jesteś jakaś nie tomna. Kuźwa dziewczyno powiedz mi o co chodzi, bo na pewno
coś jest na rzeczy.

Na te słowa wbiłam wzrok w podłogę. Miała racje coś było na rzeczy, a konkretniej... mój chłopak ze mną zerwał tydzień temu. Nikomu o tym jeszcze nie powiedziałam, bo sama chciałam to sobie poukładać. Tylko, że wyskoczył ten wyjazd i wszytko jest na mojej głowie.
-No tak jakby...
-Tak jakby?
-Zerwał ze mną...
-Kretyn kurde, jak ja mu do domu w paruje to przywita z moim parasolem!!

Wytrzeszczyłam na nią oczy. Czy ona właśnie powiedziała, że chce go pobić parasolem?!

-No co się na mnie gapisz jak na debila? Glizda pizda dostanie za swoje! Wsadzę mu ten parasol w dupe i go otworze! - wybuchnęłam śmiechem. Nie no nie mogę czasami z niej. Ona to ma takie teksty, które rozwalą każdego.

-Dobra tam. Załatwię to jak wrucimy teraz trzeba się pakować!! - pisnęła, aż mi bęmbenki pękły.
-Ale nie piszcz bo ogłuchnę.
-Oj tam. Pakuj się, a nie marudzisz. Ja idę do do domu. Będe u ciebie jutro o 8:00. Pa!

I wyszła. No i co ja mam robić jest 14:00, czyli kupa czasu. Jestem sama w domu, co by tu porobić. Coś pożytecznego, dobrze będzie jak, popatrze jakieś miejsca do zwiedzania w Hiszpanii, a dokladniej w Barcelonie. Może też Madryt? Mi zależy głównie ma Barcelonie, ale ta pewnie będzie chciała zwiedzać nie tylko ją.

Eee tam, mam to gdzieś. Ogarnie się ze wszystkim jak już tam będziemy. Kto by pomyślał, że szesnastoletnie, dziewczyny polecą same do Hiszpani na miesiąc.

+++++

Jest godzina 23:00, a ja błądzę ręką po łóżku szukając mojego dzwoniącego telefonu. Nosz japierdole!! Kto normalny dzwoni o tej godzinie. Jesli to nie jest coś ważnego. To uduszę tą osobę.

W końcu znalazłam i co było napisane na ekranie ,,Żul spod żabki,, Świetnie. Ona akurat nie jest normalna.
-Czego chcesz Luna?
-Przeglądam zdjęcia pilkarzy z Fc Barcelony i wiesz co ci powiem?
-No nie, nie wiem do chuja pana wafla! Mów bo chcę spać!
-Gavi to nawet ładny. Hihi - o nie, znam ten śmiech, ona coś sugeruje, już coś wymyśla.
-No i?
-No i wiesz, tak sobie pomyślałam, że jak nie masz już chłopaka to może. Poleciałabyś na dzikie podrywy.

Na te słowa mnie zatkało, że co ona własnie powiedziała?! Dzikie podrywy?! Z dziewietnastoletnim piłkarzem?! Ona ma nie równo pod sufitem, ale nie widziałam, że aż tak! Ja mam mieć u niego niby jakieś szanse. On nawet na mnie nie spojrzy. Jestem zwykłą nastolatką, ani bogata, ani jakaś super modelka. A po za tym to ma być związek na ile?! Dwa tygodnie?! Ją coś w łeb pierdolnęło.

-No chyba nie.
-No chyba tak.
-Jak ty to sobie wyobrażasz niby co?!
-Normalnie, nie będziemy tam na jakieś kilka lat, tylko miesiąc, więc możesz być z nim przez kilka dni. No, a potem koniec. Finito kaput. Bay bay Pablo - przetwarzam właśnie co ona powiedziała, to ma być związek na kilka dni, a potem koniec? Tak popsrostu? - Dlatego powiedziałam
,,Dzikie podrywy,, teraz już czaisz?

Teraz już właściwie tak. Już rozumiem o co jej tak naprawdę chodzi. Ona nie chce żebym szukała, związku na stałe, tylko żebym się oderwała od rzeczywistości. No, ale z nim, serio?

-Tak tak, pogadamy jutro, dobranoc.

Rozłączyłam się. Szczerze juz mi się odechciało spać. Po tym co ona mi powiedziała już nie zasne. Związek dla oderwania się od rzeczywistosci, dla zapomnienia na chwilę o przeszłości, związek na chwile. To nie przejdzie, a szczególnie ze mną. Dlatego nawet nie będe prubować. Jeśli sprubuje, to się zakocham, a potem trudno mi będzie go zostawić. Już na zawsze.

I z tą myślą, jednak sanęłam.

Witajcie kochani, o to kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się podobał. I odrazu przepraszam za wszystkie błędy, to moja pierwsza książka, więc może być ich sporo.
Next będzie niedługo, do zobaczenia😊😊😊

If could go back... | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz