Cześć!
Dzisiaj trochę dłużej, więc mam nadzieję, że wynagrodzi wam te przerwy. Powoli coraz bardziej wchodzimy w nowy świat, na nowo w bohaterów, którzy są inni, więc mam nadzieję, że ten proces podoba Wam się tak jak mi.
Miłego czytania i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Jeśli chcecie być na bieżąco lub poznać małe informacje z następnych rozdziałów, zapraszam na moje media:
twitter: withoutsy #ruthwatt
tik tok: zauroczono - zapraszam, czasem dodam spoko edit
-
Valerie
Lia i Samuel. Moje bliźniaki.
Nigdy dotąd patrząc na dziecko, nie pomyślałam, że jest podobne do swojego rodzica. Właściwie w całym swoim życiu miałam niewiele wspólnego z dzieci. Nigdy nie trzymałam niemowlaka na rękach ani nie poświęciłam więcej niż kilku minut na rozmowę z kilkulatkiem.
Nie miałam okazji. Nie szukałem ich specjalnie.
Ale kiedy moje spojrzenie przesuwało się po miękkich rysach twarzy dzieci przede mną i ich złotych włosach nie miałam wątpliwości, kim była ich matka. Znałam te wszystkie szczegóły zbyt dobrze, zbyt wiele razy widziałam zdjęcia przyjaciółki z dzieciństwa. Uparcie ignorowałam znajome ciemnobrązowe oczy.
Hollister zaczął działać jak na autopilocie, gdy ja byłam zbyt zszokowana, aby się poruszyć. Mój umysł wydawał się wyłączyć, a w głowie pobrzmiewało jedno pytanie.
Co jest, kurwa? Co tu się dzieje?
Wiedziałam, skąd się biorą dzieci. Oczywiście, że tak. Ale skąd się wzięły u Mayi? I dlaczego wyglądały t a k?
Mój brat wziął na ręce chłopczyka, który bez zawahania ufnie objął go za szyję i pozwolił się podnieść z fotelika. Maya podbiegła do dziewczynki i wzięła ją w swoje objęcia.
– Śledzą cię? – zapytał stanowczym, a zarazem miękkim tonem Hollister Mayę.
Kilka razy pokręciła powoli głową, ale na sam koniec twierdząco skinęła.
– Teraz już pewnie tak – przyznała. – Na pewno.
Nie wiedziałam, dlaczego mój brat zapytał o nich, a równocześnie ten bezlitosny fakt we mnie uderzył. Hollister skinął krótko głową, jakby sam już o tym wiedział i zwrócił się do ochroniarza, którzy zdążyli nas otoczyć. Nawet nie zauważyłam, kiedy zdążyli podejść pod bramę.
– Macie zwiększyć ochronę i każdy ma mieć przygotowaną broń, jasne? Nikt, powtarzam nikt, kto teraz znajduję się w posiadłości nie wychodzi z niej, ani nikt nie wchodzi bez wcześniejszej konsultacji ze mną. Zrozumiano?
– Tak, proszę pana.
– Zabierzcie samochody do garażu – kontynuował Hollister. – My się przejdziemy i ochłoniemy.
Hollister spojrzał na mnie przez ramię. Nie ruszyłam się ze swojego miejsca, jakby stopy przyrosły mi do ziemi, w co zresztą byłam skłonna uwierzyć.
– Chodź, Valerie – rozkazał ostro. Ton starszego brata przebijał się przez każdą sylabę i chyba to zmusiło mnie do zrobienia pierwszego kroku.
Hollister szedł jako pierwszy, Maya tuż za nim, a ja dwa kroki za nimi. Podążało za nami trzech ochroniarzy. Dzięki ich obecności zaległa między nami cisza. Nie wiedziałam jeszcze, czego nie powinni usłyszeć, ale zapewne to, co wkrótce wyjdzie z ust Mayi należało do tego czegoś.
CZYTASZ
Beautifully ruthless
RomanceTOM 2!! Pierwszy tom jest dostępny na moim profilu pod tytułem "CRUEL"! "Jeśli nie mogłam mieć miłości, chciałam władzy". Valerie wyjechała z Nowego Jorku i nie mogła do niego wrócić ze względu na obietnice jej śmierci, jeśli to zrobi. Musiała przyw...