Rozdział 23

1.3K 87 26
                                    

Cześć! Zapraszam Was na nowy rozdział i przy okazji na moje media:

twitter/ X: withoutsy #ruthwatt

tik tok: zauroczono

Kocham, kocham ten rozdział, więc życzę i wam miłego czytania!

Valerie

Krew szumiała mi w uszach, gdy obserwowałam Lukę. Pierwszy raz miałam wrażenie, że to on składa się z czegoś tak kruchego, co lekki wiatr zdołałbym zniszczyć. Zawsze był dla mnie jak marmurowa rzeźba, która pozostawiona zapomniana na zewnątrz, nie nabawiła by się żadnej skazy mimo warunków pogodowych.

Czułam, jak serce łamie mi się na mniejsze odłamki na jego widok. Nie ruszył się, odkąd zakończył połączenie i schował telefon do kieszeni spodni.

W pokoju panowała całkowita cisza. Gdybym miała przy sobie szpilkę, nie tylko usłyszałabym wyraźnie, jak upada na podłogę, ale i to jak przedtem ze świstem przecina powietrze.

Każdy wpatrywał się w niego w oczekiwaniu na najmniejszą reakcję, ale on wydawał się zastygnąć w bezruchu, jakby również się obawiał, że w jednej sekundzie straci lata wypracowanego opanowania.

W końcu Luca się poruszył, nie patrząc na nikogo konkretnego i równym krokiem wyszedł z salonu. Bez słowa. Jego twarz nie wyrażała niczego, dlatego byłam pewna, że to, co się działo w jego wnętrzu, było szalejącą burzą.

A on wychodził, nie chcąc, aby ktoś to dostrzegł. Aby ktokolwiek miał szansę stanąć przy jego boku.

Ponieważ nikt nigdy nie odważył się, aby z nim zostać mimo rozkazów.

Przez krótką chwilę nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, ale to trwało zaledwie sekundę.

– Zajmij się wszystkim – powiedziałam do brata i byłam gotowa, aby wybiec za Luką.

Zrobiłam zaledwie kilka kroków, nim Hollister mnie złapał. Wiedziałam, że to zrobi i już wcześniej słyszałam jego kroki, ale moje ciało nie chciało, nie mogło samo się zatrzymać. On musiał zrobić to za mnie.

Odwrócił mnie do siebie gwałtownie. Moje włosy zafalowały wokół nas, a po chwili patrzyłam na najchłodniejszy odcień błękitu.

– Zostaw go – rozkazał Hollister, zaciskając palce na moich ramionach.

Pokręciłam mocną głową, aż mój wzrok na chwilę stracił ostrość.

– Nie mogę – odparłam rozgorączkowana, czując rosnące napięcie. – On nie może być sam, wiesz o tym. Żadne z jego rodzeństwa z nim nie zostanie, bo gdy ich odeślę, oni po prostu go zostawią. On sam zapewne myśli, że tego właśnie potrzebuję.

– Więc może zna siebie wystarczająco dobrze, aby o tym zadecydować.

– Hollie...

– Ja pójdę – zgłosił się Lorenzo. – Obiecuję, że się do niego przywiążę.

– Nie możesz mu ufać, Rose, szczególnie nie teraz.

– On potrzebuje rodziny – podchwycił Saverio, podnosząc się z kanapy i zręcznie unikając gniewnego, pełnego dezaprobaty spojrzenia Lorenzo, które kazało mu zostać na swoim miejscu.

– W końcu dobre pomysły – dodał Hollie.

Nie mieli racji.

– Puść mnie, Hollie – poprosiłam, zginając łokcie, aby delikatnie ściągnąć dłonie brata z siebie. Patrzyłam mu w oczy, mimo że mówiłam do wszystkich. – Luca potrzebuje mnie. On zawsze będzie was chronił, dusił swoje uczucia jak robił to odkąd był dzieckiem. Będzie starał się zastąpić wam ojca. Model osoby, która zawsze jest silna. Przy mnie może być sobą, bo ja to zniosę. Dla mnie nie musi być kimkolwiek innym, więc proszę, dajcie mi iść do niego.

Beautifully ruthlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz