Cześć! Zapraszam Was na nowy rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba:)
twitter/ X: withoutsy #ruthwatt
tik tok: zauroczono
Życzę wam miłego czytania!
-
Valerie
Dłoń dalej drżała mi od siły wystrzału, gdy poczułam, jakby to ktoś strzelił do mnie i trafił w sam środek klatki piersiowej. Zaparło mi dech. Serce w mojej piersi pękło. Z trudem obserwowałam Hollistera, który pierw osłonił Franceskę własnym ciałem, a dopiero później odwrócił się do atakującego. Stracił najważniejsze sekundy, gdybym naprawdę stanowiła dla nich zagrożenie i próbowała strzelić ponownie. Objął Franceskę ramionami, przyciskając mocno do siebie, aż nawet kartka papieru nie wcisnęłaby się między ich ciała, po czym schował ją za swoimi plecami, a sam zwrócił się twarzą w stronę zagrożenia.
Byłby skłonny dla niej zginąć.
Nie mogłam oddychać.
Zostawiłby mnie, aby ona mogła żyć.
Gula urosła mi w gardle. Nie byłam w stanie oddychać.
Hollister nieomylnie skierował wzrok w miejsce, z którego padł strzał, jednak gdy mnie dostrzegł jego mina zrzedła. Przez jego twarz przetoczył się grymas aż całkowicie złagodniała. Wszystkie rysy straciły ostrość i nie była to jedynie zasługa łez zdrady, które pojawiły się pod moimi powiekami.
Francesca wychyliła się zza jego pleców, mocno zaciskając palce wokół jego talii, aż zmarszczyła materiał koszulki Hollistera. Nie zareagowała tak samo jak mój brat, gdy mnie zobaczyła. Wydawała się przerażona jeszcze bardziej.
Nie chciałam wiedzieć, jak wyglądam. Czułam się jak bóg wściekłości i jeśli mój wygląd chociaż w jakiejś części to odzwierciedlał, powinna uciekać.
Nie próbowałam ich zabić. Nie chybiłabym.
Chciałam tylko, aby przestali.
Dalej trzymałam broń wyciągnięta przed siebie, a mój palec muskał spust. Byłam zła. Nie, byłam wściekła. Przełknęłam ciężko ślinę i zrobiłam krok w ich stronę, gdy poczułam chłodne dłonie na swoich biodrach.
Gwałtownie odwróciłam twarz do Luki, jakby był moim wybawieniem. Nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy, co było najlepszą opcją. Nie chciałam w nim zobaczyć, że popełniłam błąd. Chciałam tylko, żeby to był koszmar.
Nie mogłam tu zostać, ponieważ nie mogłam im zrobić krzywdy. Adrenalina w moich żyłach śpiewała, abym rozlała krew.
Musiałam pomyśleć, znaleźć się daleko stąd albo spotkać się z kimś, kto widocznie wiedział więcej niż ja o własnej rodzinie.
Ace. Zmuszę go, aby już teraz podjął decyzję.
Albo go zabiję.
– Valerie – szepnął Luca i ostrożnie odwrócił moje ciało do siebie. Lufa pistoletu wbiła się w jego pierś i na sam ten widok poczułam jeszcze większe mdłości.
Trzymałam pistolet przy jego sercu. Sam ją tam skierował.
Jak mógł to zrobić? Nie wiedział, w jakim byłam stanie. Właśnie strzeliłam w kierunku własnego brata, a on mimo to nakierował moją broń na siebie?!
Z mojego gardła wyrwał się zduszony szloch, gdy napotkałam spojrzenie poważnych, ciemnych oczu.
– Weź ją ode mnie, Luca. Weź ją. Weź! – krzyknęłam, krztusząc się łzami, które jeszcze nie spłynęły mi po policzkach.
CZYTASZ
Beautifully ruthless
RomanceTOM 2!! Pierwszy tom jest dostępny na moim profilu pod tytułem "CRUEL"! "Jeśli nie mogłam mieć miłości, chciałam władzy". Valerie wyjechała z Nowego Jorku i nie mogła do niego wrócić ze względu na obietnice jej śmierci, jeśli to zrobi. Musiała przyw...