Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział i przepraszam za małe opóźnienie.
Moje media:
twitter: withoutsy #ruthwatt
tik tok: zauroczono
Miłego czytania!
-
Luca
Tępym wzrokiem patrzyłem na osuwające się na ziemię ciało Ivana. Słyszałem jedynie swój ciężki oddech i przyspieszony łomot serca w piersi.
A sekundę później, która wydawała się trwać wieki, dotarł do mnie dźwięk bezwładnego ciała zderzającego się z podłogą.
Wokół jego głowy w zbyt szybkim czasie powstała kałuża krwi i nie potrafiąc dłużej znieść tego widoku, zwróciłem się do Valerie. Nie ruszyła się ze swojego miejsca, ale jej ramiona wydawały się opaść z ulgi, a mięśnie na jej plecach się rozluźniły, jakby zrobiła coś dobrego, coś co musiało zostać zrobione.
Gdy jej usta ułożyły się w kształt uśmiechu, zrozumiałem. W końcu do mnie dotarło, co było najważniejszym celem powrotu do Nowego Jorku.
Ona zamierzała zabić każdego, kto brał udział w jej porwaniu.
Kiedy Valerie przeniosła wzrok z ciała martwego mężczyzny, który jeszcze minutę temu błagał ją o wybaczenie, nie zobaczyłem w jej oczach niczego. Nie było śladu paniki, żalu czy chociaż chwili smutku. Nicość pochłaniała jej oczy, przez co ciężko było mi się poruszyć.
Widziałem już raz to spojrzenie, ale trwało zaledwie sekundę, kiedy poprosiła mnie, abym wykonał ostateczny ruch, prowadzący do śmierci Marco. Jej oczy jednak teraz się nie zmieniły w sekundę. Pozostały niemal martwe.
– Valerie – wyszeptałem ciężkim głosem, robiąc krok w jej stronę.
Nie wiedziałem po co. Zdecydowanie nie potrzebowała, aby ktoś ją podtrzymał czy wsparł. Ona się tym cieszyła.
– Myślę, że nie powinniśmy czegokolwiek robić z ciałem – stwierdziła, chowając pistolet do kabury przy biodrze i otarła dłonie o materiał spodni. Ponownie ciężko przełknąłem ślinę, która wydawała się zlepiać moje gardło, uniemożliwiając wzięcie głębokiego oddechu. – Moglibyśmy zwrócić czyjąś uwagę.
Zamrugałem dwa razy, pełen sprzecznych uczuć.
– Chcesz go tu zostawić? W takim stanie? – zapytałem z niedowierzaniem, na co krótko skinęła głową. – To okropne. Będzie tu leżał kilka dni, albo i dłużej. Jego pieprzone ciało zacznie się rozkładać!
– Jeśli mówił prawdę i często przenoszą swoją siedzibę, aby nikt nie odkrył ich tajemnic, śmierć współpracownika na pewno to przyspieszy – stwierdziła, zerkając ostatni raz na twarz Ivana i podeszła do mnie. – A ja potrzebuję ich odpowiedzi, Blaze. Będziemy mieć maksymalnie dwa dni, zanim ktoś go znajdzie. Wiem o tym. Wiem, że uważasz to za niehumanitarne, i prawdopodobnie takie jest, ale... Potrzebuję tego. I jeśli muszę zrobić coś złego, aby uzyskać to na czym mi zależy, zrobię to i o wiele gorszych rzeczy.
Wzdrygnąłem się. Miałem dość, że zwraca się do mnie pseudonimem, który nadali mi inni.
– Chodzi o tą sprawę z Marco, tak? – zapytałem ciężkim głosem. Już się tego domyśliłem, ale chciałem, aby potwierdziła to na głos.
– Jak wspomniał Ivan, wcale nie chodziło o Marco. – Stanęła naprzeciwko mnie, zakładając ramiona na piersi. – I uważam, że nie chodzi o ciebie, czy o mnie. Chodzi o coś większego. Coś, o czym do cholery nie wiemy!
CZYTASZ
Beautifully ruthless
RomanceTOM 2!! Pierwszy tom jest dostępny na moim profilu pod tytułem "CRUEL"! "Jeśli nie mogłam mieć miłości, chciałam władzy". Valerie wyjechała z Nowego Jorku i nie mogła do niego wrócić ze względu na obietnice jej śmierci, jeśli to zrobi. Musiała przyw...