Cześć!
Przyznam, że przerwała trwała o wiele dłużej, niż podejrzewałam. Musicie mi wybaczyć, ale zamieszenie i nowa rutyna w moim życiu zupełnie zabrały mi czas. Wracamy jednak, mam nadzieję z większą systematyką:)
Jeśli chcecie być na bieżąco lub poznać małe informacje z następnych rozdziałów, zapraszam na moje media:
twitter: withoutsy #ruthwatt
tik tok: zauroczono
Miłego czytania!
-
Valerie
Może nigdy tak naprawdę nie poznałam Luki? Nawet w najmniejszej częściej, którą wydawało mi się, że z czasem sam mi podarował?
Czasami, gdy dni w Los Angeles wydawały się zbyt długie, udawałam, że życie w Nowym Jorku się nie toczy. Było mi łatwiej z myślą, że zatrzymałam poprzednie życie pauzą, gdy wsiadłam do samolotu. Zamknęłam bliskich w śnieżnej kuli, aby nie mogli toczyć życia beze mnie.
Apartament Luki, w którym spędziłam dwa tygodnie po porwaniu, był urządzony w nowoczesnym, minimalistycznym stylu, co mnie urzekło i wydawało się koić moje rany w tamtym czasie. Czułam się tam dobrze. Obiecałam, że gdy w końcu znajdę miejsce, które będzie naprawdę moje, urządzę je w ten sposób. Czerń i biel jednoczyła się ze sobą w każdym niewielkim aspekcie, tworząc zapierająca dech w piersiach całość. Polubiłam to mieszkanie. Często myślałam o nim w ostatnich latach. Podejrzewałam, że to właśnie był styl Luki, dlatego tak bardzo zdziwił mnie widok jego aktualnego domu.
Trzy piętrowa posiadłość z niskim dachem w piaskowym kolorze wydawała się przytulna, rodzinna. Szerokie i liczne okna otwierały dom, nadając mu jasny połysk w promieniach słońca. Nie było w nim nic mrocznego, nic co koiło by mój umysł w chaosie. Po ścianach i wokół barierek tarasu na piętrze piął się bluszcz. Największym dla mnie zaskoczeniem były rośliny, które otaczały i nawet sprawiały wrażenie, że wychodzą z tego domu. Nigdzie nie było widać śladu minimalizmu czy nowoczesności.
Hollister zaparkował Range Rovera na podjeździe z białego kamienia. Ku niezadowoleniu ojca, kategorycznie zrezygnowaliśmy z kierowcy. Jednym argumentem, który przyjął bez niezadowolonej miły, był fakt, że w samochodzie zabrakło miejsca. Na tylnej kanapie Maya siedziała między dwoma fotelikami, ja zajęłam fotel pasażera z przodu, a mój brat za kierownicą.
– Nie podoba mi się – podsumowałam niemrawo pod nosem, wpatrując się przez szybę na dom i odpięłam pas.
Nikt mi nie odpowiedział. Ostatnie dni były przesączone brakiem odpowiedzi, niewypowiedzianymi pytaniami, ciszą przed burzą.
Hollister pomógł wysiąść Mayi i wspólnie wyjęli bliźniaków z fotelików. Szybko złapali wspólny rytm i czasem nachodziła mnie niechciana myśl, że to ja byłam problem, który nie potrafił się przystosować z czystej zaciekłości i chęci buntu.
Samuel, co stało się już rutyną, nie pozwolił, aby jego stopy dotknęły ziemi. Owinął ramiona wokół szyi mojego brata i posłał mu ten szeroki uśmiech. Lia natomiast wyglądała, jakby ktoś w końcu przywrócił ją do życia. Jej oczy nie były zeszklone. Pulchne policzki zarumieniły się jej z ekscytacji, gdy wyrwała się do przodu i chodnikiem pobiegła w kierunku drzwi wejściowych.
– No to lecimy – mruknął mój brat i podążył za Lią. – Czekaj, młoda!
Maya rzuciła mi pytające spojrzenie, na co odpowiedziałam skinieniem głowy i również podążyłam do wejścia. Jakbym ktokolwiek zostawił mi wybór, abym mogła się zastanowić, czy chcę to zrobić.
CZYTASZ
Beautifully ruthless
RomanceTOM 2!! Pierwszy tom jest dostępny na moim profilu pod tytułem "CRUEL"! "Jeśli nie mogłam mieć miłości, chciałam władzy". Valerie wyjechała z Nowego Jorku i nie mogła do niego wrócić ze względu na obietnice jej śmierci, jeśli to zrobi. Musiała przyw...