Chaos

422 35 23
                                    

Przez wiadomość nie byłam w stanie zmrużyć oka. Całą noc wierciłam się w łóżku i jakieś trzy razy byłam na papierosie. Moja głowa pękała od nadmiaru myśli, a w dodatku byłam cholernie zmęczona. Nie miałam pojęcia, jak postąpić, czy komuś powiedzieć. A jeżeli tak, to komu? Gdzieś z tyłu głowy pojawiała się myśl, żeby skontaktować się z Shane'em, ale próbowałam ją zdusić w zarodku. Nie rozumiałam jaką prawdę i kłamstwo miał na myśli jego ojciec, a tym bardziej niezrozumiałe było dla mnie to, że ten stary psychol miał mój numer.

Siedziałam w salonie, popijając kawę i oglądając jakieś marne show, które leciało w tv. Mama wyszła z samego rana do pracy, Nate zapewne odsypiał nocne granie na PlayStation, a Noemi jak zwykle kaca. Nie rozumiałam dlaczego wszystko zawsze jej uchodziło na sucho. Ja dostawałam karę za nieodbieranie telefonu i musiałam jechać na weekend do ciotki z mamą, natomiast jej za wieczne imprezowanie nie groziło absolutnie nic. Była to jakiegoś rodzaju niesprawiedliwość, jednak zbytnio nie miałam odwagi kwestionować wychowawczych decyzji Elizabeth. Nie po tym, jak bardzo poświęciła się, żeby pomóc mi w sprawie z Jack'iem. Słysząc ciche kroki na schodach, zwróciłam głowę w tamtą stronę.

— Myślałam, że pośpisz dziś do południa — parsknęłam, unosząc brwi. Chłopak przetarł twarz dłońmi, po czym wszedł do kuchni.

— A ty dlaczego już nie śpisz? — Zapytał, nalewając sobie mleka do szklanki. — Cierpisz na bezsenność? — Uniósł głowę i spojrzał na mnie, mrużąc oczy.

— Trafne spostrzeżenie, braciszku — puściłam mu oczko, po czym wróciłam do picia swojej kawy.

Nate usiadł na sofie obok, bacznie mi się przyglądając. Odłożyłam filiżankę na stolik i posłałam mu pytające spojrzenie, delikatnie się uśmiechając. Chłopak westchnął i rozsiadł się wygodniej, opierając głowę o zagłówek. Zmarszczyłam brwi, nie komentując jego zachowania. Wiedział, że coś jest nie tak. On zawsze wiedział, ale nigdy nie pytał. Cierpliwie czekał, aż sama zdecyduję się na to, żeby się wygadać. To uwielbiałam w nim najbardziej. Nikt inny nie słuchał tak, jak robił to on. Idealny, młodszy brat trafił się właśnie mi. I byłam za niego cholernie wdzięczna.

— Wiesz, że jak coś, to jestem — spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek. — Zawsze — dodał prawie szeptem.

W odpowiedzi skinęłam jedynie głową i posłałam mu pełen wdzięczności uśmiech. Nate wstał i skierował się w stronę schodów. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi. Odchyliłam głowę do tyłu i odetchnęłam głośno, zastanawiając się, co ja mam do cholery teraz zrobić.

***

— Dobra, więc plan jest taki — mówiła podekscytowana Noemi, z ogromnym uśmiechem na twarzy — mama jedzie na cały weekend do ciotki, a my idziemy na imprezę do Alex'a — poruszała zabawnie brwiami.

— Cudowny plan, siostra — odparłam głosem ociekającym ironią. — Szkoda, że jadę do ciotki razem z mamą — przewróciłam oczami, po czym rzuciłam się na jej łóżko, po to żeby podziwiać sufit, który był oklejony tapetą z kosmosem.

— Cooo? — Jęknęła i ze smutną miną położyła się obok mnie. — Dlaczego?

Cóż... Nie chciało mi się tłumaczyć siostrze całej sytuacji, więc wspomniałam jej jedynie o tym, że pojechałam na miasto z rozładowanym telefonem, a Elizabeth dzwoniła do mnie prawie dwadzieścia razy. Miałam świadomość, że wymyśliłam delikatne kłamstwo, ale nie chciałam się na razie z nikim dzielić tym, że pomogłam w czymś Shane'owi. Odwróciłam się na bok i podparłam głowę na ręce, spoglądając na Emi.

The mess between usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz