Rozdział 10

415 25 7
                                    

~ Stressed Out - Twenty One Pilots~

Peter siedział wtulony w dorosłego, nie co wyższego mężczyznę. Oddychał spokojnie, z ust nie schodził szeroki uśmiech. Chłopiec czuł się dobrze, nie fantastycznie przecież jego stan zdrowia sam za siebie mówił, ale poczuł się doceniony. Od ciała milionera biło przyjemne ciepło, które otulało go i wprawiało w przyjemną błogość, było miło, tak nadzwyczaj spokojnie. Spod powiek Starka ciekły słone, ciepłe łzy szczęścia i ulgi, chłopak się obudził, był przytomny. Tony nie miał pojęcia dlaczego tak bardzo przywiązał się do nastolatka, czemu go przytulił i czuł się za niego odpowiedzialny. To było takie inne, można by stwierdzić, że nawet wcześniej niemożliwe. Stark, ten egoista i były Playboy, postawił kogoś wyżej niż siebie, fakt mężczyzna strasznie nienawidził swojego sposobu myślenia i działania, jednak nikt nie musiał o tym wiedzieć. Świat musiał żyć w przekonaniu, że milioner miał zajebiste życie, bez żadnych zmartwień, bez problemów i depresji, która powoli pożerała umysł geniusza.

Ludzie widzą tylko pieniądze, gdy pokażesz im swoją prawdziwą twarz, twoje smutki czy zmartwienia, odchodzą. Zostawiają cię i przestają traktować jak przyjaciela, taką już jest nasza natura. Chcemy korzyści, lubimy brać, widzimy jedynie wady, bo bardzo łatwo jest nam dostrzec czyjeś błędy. Zalety są mniej widoczne. Nie dostrzegamy ich ponieważ przyzwyczailiśmy się do nich, dzień w dzień widzimy je u swoich bliskich, więc traktujemy je jak rutynę. Natomiast wady kują w oczy, bo różnią się od nudnej i przewidywalnej codzienności.

Peter nie skupiał się na wadach, fakt widział je, każdy z nas je widzi, ale starał się dostrzegać pozytywy, przecież wszyscy mają dobre strony. Chłopak swoją postawę zawdzięczał ciotce, ona od zawsze mówiła mi by dostrzegał dobro, by nie kierował się nienawiścią, by widział świat piękniejszym. Skupianie się na zaletach jest trudniejsze, można by rzec, że wyjątkowo trudne, ale Peter chciał to robić. Dla cioci, tylko dla niej chciał dostrzegać w każdym człowieku jakąś dobrą cechę.

Stark tak jak wszyscy widział wady, kuły one go w oczy, bardzo trudno było mi dostrzec w kimś coś pozytywnego. Dopiero w momencie, w którym ktoś kto niemal codziennie, go denerwował i irytował swoimi zachowaniami, zniknął, zobaczył dlaczego pokochał chłopaka jak syna. Niestety, my ludzie mamy tendencję do zapominania o czyjejś wartości na rzecz ich wad. Stark widział w chłopcu jedynie, denerwującego i problematycznego nastolatka, który miał zdecydowanie za dużo energii. Wcześnie nie dostrzegał jego mocnych stron, lecz teraz, gdy w końcu Peter się obudził był gotowy poświęcić swoje życie, wszystko to co miał, pieniądze, drużynę i rodzinę by pomóc chłopcu stanąć na nogi po długich miesiącach tortur i strachu.

- Matko Peter... - wyszeptał i jeszcze mocniej wtulił w siebie chłopaka. - Przepraszam... Wiem, że to tylko puste słowa, że tak naprawdę one nic nie znaczą, ale proszę cię, wybacz mi...

- Fakt te słowa są puste, nie mogą nic zmienić, ale mówi Pan z serca, a czy to nie jest już pierwszy krok do naprawienia błędu? - odpowiedział Parker i wsłuchiwał się w szybko bijące serce milionera. - Wszystko bierze się z naszego serca, jeżeli coś zrobiliśmy to właśnie stamtąd to pochodzi. Czyż nie? Każda decyzja, wypowiedziane zdanie bierze się z naszego serca. Kiedy zostaliśmy zranieni, jesteśmy źli, boli nas fakt, że ktoś pozbawił nas zaufania do siebie, gdy jesteśmy zdenerwowani robimy rzeczy, których normalnie byśmy nie zrobili. Serce bierze górę. Chce zemsty, bo nie chce czuć się złamane. Złe decyzje również się z niego biorą... Skoro Pan żałuję, oznacza to, że Pańskie serce nadal działa, że może Pan kochać. Dziękuję, że Pan był ze mną, gdy tego potrzebowałem... - zamknął oczy i zasnął w ramionach osoby, która pokazała mu drogę, którą chciał kroczyć do końca swych dni.

Nice job Kid /Irondad and Spiderson/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz