Rozdział 6

471 26 4
                                    

~Feel Invincible - Skillet~

Peter uchylił ciężkie powieki. Gdzie on był? Jak się tu znalazł? A najważniejsze, kim on był? Usłyszał, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, był to chyba jakiś mężczyzna.

- Witaj S-01 - usłyszał niski głos. S-01 to chyba było do niego? Tak się nazywał, przyznał przed samym sobą, że nie co dziwnie, ale może to tylko jemu się tak wydawało. Być może w świecie, w którym żyje były to normalne imiona? Tajemniczy mężczyzna uśmiechnął się widząc przerażenie na twarzy chłopca, nastolatek się go obawiał, bo nie wiedział gdzie się znajduje i kim jest. Cóż z jednej strony to dobrze, bo od nowa nauczą go dyscypliny, stanie się jeszcze lepszą bronią niż był wcześniej. Stark niech się szykuje, gdyż niedługo zostanie pokonany przez własną głupotę. 

- K-kim Pan j-jest?- spytał drżącym głosem, chłopak zauważył, że na usta mężczyzny wpłynął większy uśmiech gdy ten usłyszał jego strach. Na mundurze mężczyzny zauważył dość charakterystyczny znak, coś co wyglądało jak wielka ośmiornica. Rozejrzał się po pomieszczeniu, zauważył kamery, masywne drzwi, wszędzie beton czy metal, od których bił chłód. Logo również wydawało się być przedziwne, czaszka i osiem macek, cały mundur idealnie dopracowany, a sam mężczyzna nie wzruszony. Przy jego pasie przyuważył broń, jednak nie pamiętał jej nazwy, szkoda. Po przeanalizowaniu wszystkich faktów stwierdził z pewnością iż mężczyzna jest agentem jakiejś tajnej organizacji, jednak nie mógł stwierdzić czy była ona dobra czy wręcz przeciwnie. Musi być ostrożny, dokładnie badać wszystkich, obserwować każdą reakcję i przede wszystkim nikomu nie ufać. Musi bowiem skupić się na faktach, albo zostanie wykorzystany do czegoś złego albo nie. Dobra czyli gramy w ten sposób? Zasada pierwsza jaką musi przyswoić: nie okazuj strachu, bo inni się z niego cieszą, a druga: nie ufaj nikomu, tylko faktom.  Od razu po tym z jego twarzy zniknął strach, jego miejsce wstąpiła obojętność, która zdziwiła żołnierza. Chłopak szybko łączył fakty, nawet bardzo, wystarczył sekunda by zdał sobie sprawę z tego, że Hydrę cieszy jego strach. Chłopak był genialny, tylko jak mógł tak szybko się w tym wszystkim połapać?

- Czemu tak nagle spoważniałeś? - zapytał z rozbawieniem agent, musiał jakoś go złamać inaczej będzie miał kłopoty, został tutaj wysłany tylko dlatego by sprawdzić czy jeszcze będzie użyteczny dla Hydry, musiał sprawić by Parker jej zaufał. Gdyby nie podołał zostałby żywą tarczą. Tylko co ma zrobić w momencie, w którym chłopak, u którego miał zyskać zaufanie okazuje się być geniuszem i pokazuje mu, że nie da się nabrać na głupie sztuczki. Najprawdopodobniej podczas czyszczenia pamięci nie usunięto mu pewności w swoich czynach. Postanowił kiedyś, że się postawi więc będzie do tego dążył nawet po stracie wszystkiego, bo podświadomie wiedział, że Hydra jest zła i nie może jej się ugiąć. Niezły z niego skurwiel. 

- Widziałem jak cieszysz się z mojego strachu, nie jestem taki głupi jak ci się wydaje - odburknął, patrzył prosto w oczy mężczyzny, przeszywał go wzrokiem, żołnierz czuł się jakby chłopak prześwietlał jego duszę, jakby nagle zobaczył wszystkie jego lęki i całą historię. Spojrzenie, którym obdarzył go Parker był lodowate, jakby patrzył na niego szef, obserwował jego najmniejszy krok z pogardą i irytacją. Głowa nastolatka przechyliła się na jedną stronę, zmierzył go wzrokiem wyprutym z emocji, była w nich nicość, jakby patrzeć się w oczy jakiejś przerażającej lalki. Po karku żołnierza przeszły dreszcz, dzieciak był przerażający, miał być cały przerażony, zagubimy i podatny na jego wpływ, jednak było zupełnie na odwrót, gówniarz był pewny siebie i doskonale umiał maskować swoje emocje, zmieniać strach w nadzwyczajnie zimną obojętność. Czas pogodzić się z faktem iż zostanie mięsem armatnim, cóż takie życie. 

Nice job Kid /Irondad and Spiderson/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz