Rozdział 4

71 7 10
                                    

Siedziałam na kanapie patrząc się pustymi oczami w telefon.

Naprawdę się bałam.

Ręce mi się trzęsły, usta były otwarte w niezrozumiałym grymasie, a ja sama wyglądałam jak wrak człowieka. Włosy były tłuste, nieuczesane, oczy zapłakane, a ubrana byłam w starą piżamę. Dlaczego komuś zależy, żeby ktoś taki jak ja się bał? Przecież jestem nikim w tym wielkim, nieokiełznanym świecie. Czy jedna sytuacja z imprezy może zamienić moje życie w horror?

Kto do mnie wypisuje?

Spróbowałam ustalić w głowie, co mam zrobić. Czy warto odpisywać na taką wiadomość? Jeżeli odpiszę, ktoś pomyśli, że udało mi się wciągnąć w tą grę, jednak jeżeli nie odpiszę, może odpuści. Pomyśli że ten numer nie należy do mnie, lub że nie działają na mnie takie wiadomości.

Nie warto.

Jednak u siebie w domu czułam się jak w zamkniętej klatce, z której nie ma ucieczki. Zeszłam z kanapy i znów poszłam sprawdzić drzwi wejściowe. Były zamknięte na dwa spusty. Wszystkie okna były pozamykane i pozasłaniane, przez co w pomieszczeniach było bardzo duszno.

Nie mogłam normalnie oddychać.

Muszę wyjść z domu.

Odetchnąć świeżym powietrzem, przejść się.

Nie poradzę sobie sama z moimi emocjami, które dziś są wyjątkowo rozchwiane. Nie dam rady zasnąć, nie wiedząc, czy jutro się obudzę. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Kornelia, mając nadzieję, że akurat na dzisiejszy sobotni, ciepły wieczór, nic sobie nie zaplanowała. Było chwilę po 20'00, gdy wysłałam wiadomość. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

„Wszystko ok?"

Super.

Nie ma jak to kochana przyjaciółka, która martwi się, bo chcesz z nią spędzić czas w weekend.

„Chciałam tylko się przejść, co ma być nie ok?" – Odpowiedziałam, wiedząc, że delikatnie naciągam prawdę.

„Nie wiem, ale rzadko chcesz wychodzić gdzieś na miasto, dlatego pytam. Za godzinę będę wolna, goście u mnie są. Gdzie chcesz iść?"

Uśmiechnęłam się do telefonu, dumna z siebie.

„Gdziekolwiek, byleby wyrwać się z puszki nazywanej domem."

„Ok, teraz mogę naprawdę zacząć się martwić :P" – odpisała mi przyjaciółka.

Uśmiechnęłam się delikatnie do telefonu, ciesząc się, że mam kogoś tak bliskiego w okolicy, na kogo zawsze mogę liczyć. Dzisiejszy wieczór pozwoli mi oderwać się od tych wiadomości, a dzięki towarzystwu najlepszej przyjaciółki, da mi wspaniałe wspomnienia.

Wysłałam Neli serduszko i z pozytywnym nastawieniem poszłam się wyszykować.

Ubrałam się w delikatną, pudrowo-różową sukienkę – idealną na ciepły, wiosenny wieczór, a na plecy założyłam ramoneskę. Włosy uwiązałam w niezdarnego koka, żeby nie wyglądały na aż tak tłuste, jakie były. Pomalowałam oczy, żeby nie było widać mojego niewyspania i strachu, który aktualnie przeżywam, a usta podkreśliłam błyszczykiem.

Jestem świetną aktorką.

Patrząc w lustro zdawałam sobie sprawę z tego, że wyglądam całkiem dobrze, jak na osobę, która psychicznie jest wrakiem człowieka. Niecałą godzinę później wyszłam z domu, pisząc Kornelii że niedługo będę. Nie chciałam być sama.

Szłam spokojnie ulicą, choć po godzinie 19'00 wszystko jest dla mnie niebezpieczne i podejrzane. Boję się wychodzić gdziekolwiek sama, dlatego moja przyjaciółka była zdziwiona propozycją rzuconą z mojej strony, jednak dziś potrzebowałam wyrwać się z moich myśli.

ODDECH PRZESZŁOŚCI [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz