Rozdział 2

3K 182 15
                                    


To musiał być Otto, ojciec Nicolasa. Jednak nie to było w tej chwili najważniejsze... Pierwszy raz w życiu widziałam pistolet na własne oczy.

-Cieszę się, że jednak wróciłaś. Zrobiłaś na mnie dobre wrażenie. Nie na tyle by zostać moją żoną, ale najwidoczniej Nicolas takie lubi... – Mówił, a ja wpatrywałam się w jego dłonie, które czyściły tą broń. Naboje na całe szczęście leżały obok jego prawej ręki. - Och... Nigdy nie widziałaś mnie z bronią? Jednakże powinnaś być przyzwyczajona do tego widoku, przecież Nicolas wszędzie nosi ze sobą broń. – Zauważył, jak się wpatruję. – Siadaj. – Nakazał, a ja nie maiłam zamiaru się sprzeciwiać.

Czy on powiedział, że palant, który mnie porwał także nosi broń?

Moje serce biło jak szalone. Dwie godziny temu miałam jeszcze normalne życie, a teraz mam być uwikłana w jakąś sieć przestępczą?

-Powiesz mi, dlaczego uciekłaś w dzień swojego ślubu? - Zaczął ładować magazynek nabojami. - Nie wyobrażam sobie, dlaczego ktoś by miał uciec od rodziny Caldwell... - Włożył magazynek do pistoletu i go odbezpieczył, a ja zbladłam. W tej chwili pewnie byłam biała jak ściana. - Tym bardziej, że na pewno wiesz czym głównie się zajmujemy...

-Ja... - Umrę za własną siostrę? Za tą która ze wszystkim mnie zostawiła? – Ja... Wystraszyłam się?

-Dokładnie czego?

I co ja mam powiedzieć? Nie wiem jak tu zachowywała się moja siostra, nie wiem w jaki układ weszła... Nic nie wiem! Inez by mi się teraz przydała...

Umrę... Zabiją mnie, a Tiffany będzie cieszyć się pieniędzmi...

-Podoba mi się to co zrobiłaś z włosami... – Powiedział nagle. - Blond zbytnio ci nie pasował, teraz wyglądasz jakbyś miała jakiś pazurek w sobie.

-D-Dziękuje...

-To jak? Dlaczego uciekłaś od mojego syna?

-To jego wina... - Myślałam, że jeśli tak powiem to się uratuje, ale on zmarszczył czoło i zrozumiałam, że ta odpowiedź mu się nie spodobała. - On chyba mnie nie kocha...! – Krzyknęłam spanikowana, a on podniósł brew.

-Hmm... – Uważnie mnie obserwował, w tej chwili na szali było moje życie.

-Byłam pewna, że robi to z miłości, a on ciągle mówi o tym jak bardzo chce zadowolić swoją rodzinę... Nie patrzył na mnie, a na rodzinę... – Nie wiem już nawet co mówię. - Uciekłam, ponieważ pragnę miłości...

-Dlaczego wróciłaś?

Ponieważ Franz wrzucił mnie do samochodu?

-Chce mu dać kolejną szansę? Był dość przekonujący... – A dokładnie to przekonujący jest twój pistolet...

Nagle zaczął się śmiać.

-Musi cię lubić, jeśli prosił o drugą szansę...

-Także jestem zszokowana...

-Wspominałem, że podoba mi się twoja fryzura? Zawsze lubiłem brunetki... Przypominasz mi kogoś ze swojej młodości... – Zamyślił się na chwilę, a ja po raz pierwszy w życiu miałam ochotę ogolić się na łyso. - Dziwne... Wcześniej tego nie widziałem... Może przez twoje zachowanie? Nie obraź się, ale jesteś nudna. Typowa dziewczyna, którą cieszy bogactwo. Wiesz... Taka bez własnego zdania.

Oczywiście... Tiffany musiała udawać typową blondynkę... Specjalnie to zrobiła, wie doskonale, że nie cierpię takich dziewczyn...

-Gdybyś miała pazurek wyglądając tak jak teraz, na pewno bym odbił cię własnemu synowi.

Uciekająca panna młoda (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz