Rozdział 18

2.7K 187 39
                                    

Zrozumiałam, dlaczego Inez próbowała mnie powstrzymać przed wejściem do kuchni. Moja siostra bliźniaczka siedziała przy blacie tak jakby nic się nie stało i piła kawę w moim ulubionym kubku...

Nie wyglądała zbyt dobrze. Cienie pod oczami, tłuste włosy i brudny dres. Prezentowała się źle, co nie było to do niej podobne.

-Widzę, że cię odszukał. – Odezwała się, gdy ja nic nie mogłam powiedzieć. – Powinnaś mi podziękować. Dzięki mnie nie tkwisz w tej klitce co nazywałaś mieszkaniem.

-S-Słucham? – Tylko tyle dałam radę z siebie wydobyć.

-Złota bransoletka, złote kolczyki, ale ten pierścionek zaręczynowy jest kiczowaty... Pewnie nie chciał się przy tobie starać.

-Bezczelna jesteś. – Aż byłam w szoku, że nadal jestem taka spokojna. Wmawiam sobie, że robię to dla mojego dziecka. – Dlaczego podałaś się za mnie, gdy poznałaś Nicolasa?

-Przyjechałam do miasta i stwierdziłam, że sprawdzę co u ciebie słychać. Widząc jak nędznie żyjesz, stwierdziłam, że przynajmniej w mojej wyobraźni dam ci bogactwo. W końcu jesteś moją siostrą bliźniaczką.

-Nie zrobiłaś tego, bo to pierdolona mafia?! Przyznaj się, że chciałaś bym miała kłopoty! Najważniejszy jest twój tyłek!

-Cóż... Nie wiedziałam, że rodzina Nicolasa to gangsterzy... Gdybym wiedziała to bym go nie okradła.

Zaśmiałam się ponuro.

-Czyli żałujesz tylko kradzież, a nie tego, że mogła mi się stać krzywda?!

-Daj spokój! Zobacz, jak wyglądasz. Markowe ciuchy, drogie perfumy i kosztowna biżuteria. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jest tu tak źle?

-Zostałam porwana i zmuszona do ślubu! I to wszystko przez ciebie! Masz chociaż trochę skruchy w sobie?!

-Za co niby? I tak mamy tą samą twarz, więc wielki mi halo!

-Przez ciebie porwał mnie gangster... Mógł śmiało mnie sprzedać, albo zrobić wiele innych strasznych rzeczy.

-Ale nie zrobił, żyjesz w tej wielkiej posiadłości i wydajesz kasę! Na co ty narzekasz?!

-Na to, że moja własna siostra sprowadziła na mnie niebezpieczeństwo.

-Ale żyjesz, czyż nie? – Nagle zaśmiała się. – Ale chyba zbytnio sobie nie poradziłaś w roli jego narzeczonej, co?

-Słucham?

-Po coś tu w końcu jestem.

-O czym ty teraz mówisz? – Znalazł ją dlatego, że go okradła.

-Niestety znaleźli mnie, coś czułam, że jak będę próbowała sprzedać pierścionek to mnie znajdą. No, ale zaczęło brakować kasy, musiałam się gdzieś ukryć...

-Nie obchodzi mnie to jak ciężko miałaś. Ty nie pomyślałaś o mnie ani razu.

Westchnęła.

-Trudna publika... - Mruknęła pod nosem. – Gdy jechaliśmy w samochodzie, jeden z jego ludzi wspomniał, że mam cię zastąpić, ponieważ sprawiłaś za dużo kłopotów z Otto. – Zaśmiała się. – Co, nie potrafiłaś się do niego przymilać? Trzeba było dać mu dupy to może byś utrzymała swoją pozycję. – Uśmiechnęła się wywyższająco. – Mam pewnie zachowywać się tak jak na początku, a Nicolas ponownie będzie miał spokój z własnym ojcem. Założę się, że swoim zachowaniem zagroziłaś pozycji naszego narzeczonego, pewnie jest krok od straty wszystkiego.

Nie wytrzymałam i chwyciłam za jej tłuste włosy i pociągnęłam, chciałam uderzyć jej głową o kant blatu, ale skutecznie się wyrywała. Zdzira miała w sobie dużo siły.

Uciekająca panna młoda (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz