Rozdział 12

2.9K 180 9
                                    


Przez całą drogę niósł mnie, nie odezwałam się słowem. Byłam zmęczona, a mu się nic nie stanie, jeśli trochę mnie poniesie.

Jestem słaba... Nie powinnam się mu z taką łatwością poddać. Jak to się stało, że moje ciało mu zaufało? Przyciąga mnie do niego? Tak jak do każdego innego faceta z bronią w ręku... Nie... Nicolas coś w sobie ma. Jest brakującą połówką...

Okay, oficjalnie nawdychałam się jakiegoś zielska, jeśli już tak myślę. Życie w lesie mi nie służy, zbiera mi się na jakieś romantyczne bzdury. To wina tego romansu co znalazłam w szafie, pewnie poprzedni wynajmujący zostawił i to sprawiło, że zgłupiałam. W tym świecie nie ma miłości i ja doskonale to rozumiem.

Minęliśmy dom i zauważyłam mężczyznę z zakrwawioną twarzą, leżącego na ziemi.

-Co mu się stało? – Spytałam się, ponieważ moja ciekawość wygrała.

-Strzelał do ciebie i teraz ponosi tego konsekwencje. – Odpowiedział Nicolas.

-To nie był twój rozkaz by do mnie strzelać?

-W życiu bym ci krzywdy nie zrobił... Spędzimy ze sobą rok, masz czuć się ze mną bezpiecznie

Czyli źle zrozumiałam poprzedni strzał... Co by zrobił, gdyby kula mnie trafiła?

Ja pewnie bym go zamordowała... Na tym świecie jest pełno noży, a tylko jeden Nicolas.

Dochodziliśmy już do samochodu, gdy zauważyłam kolejnego jego goryla, który był opatrywany.

-Czy to w niego rzuciłam nożem? – Szkoda, że miałam jeden i z taką łatwością się go pozbyłam.

-Tak. – Odpowiedział.

-Muszę go przeprosić... – On niczemu nie zawinił, czyż nie?

-Nie teraz.

Postawił mnie na ziemi i bez słowa wsiadłam do samochodu. Nie miałam siły by się z nim teraz o cokolwiek wykłócać.

Usiadł obok mnie i natychmiast wciągnął mnie na swoje kolana. Oparł głowę o swoją klatkę piersiową, a ja się nie sprzeciwiałam. Chyba tego potrzebowałam... Przez ostatnie dni byłam sama ze sobą i z nikim nie rozmawiałam, ani nie czułam dotyku, ciepła...

Po chwili Franz zasiadł za kierownicą i ruszyliśmy w drogę.

Doskonale wiedziałam, że obserwuje nas z przedniego lusterka. Nic nie powie na temat mojej ucieczki?

-Nicolas, czy ty masz złamany nos?

Zamarłam w ramionach mężczyzny.

Cholera... Przecież kopnęłam go z całej siły.

Chciałam podnieść głowę, ale Nicolas na to mi nie pozwolił i powoli gładził moje włosy.

-Później się tym zajmiemy. – Odpowiedział.

-Przepraszam... - Mimo wszystkiego nie chciałam nikomu zrobić krzywdy.

-Przeżyje... - Odburknął. – Dlaczego ode mnie uciekłaś?

Dlaczego?

-Nie jestem moją siostrą. – Odpowiedziałam dopiero po kilku sekundach.

-Oczywiście, że nie.

Westchnęłam i skupiłam się na biciu jego serca. Przez ostatnie trzy dni mało spałam i gdy otoczyło mnie ciepło, dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo jestem zmęczona.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam by moje ciało się rozluźniło.

-A mimo tego to ją lepiej traktowałeś... – Szepnęłam, gdy czułam objęcia morfeusza.

Uciekająca panna młoda (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz