Rozdział 3

3K 175 11
                                    

Pobudka była ciężka. Miałam wrażenie, że zaraz pęknie mi głowa. Cała poduszka była w mojej ślinie i makijażu.

-Co się wczoraj działo? – Mruknęłam do siebie próbując wyjść z łóżka, ale suknia mi to utrudniała.

Z obrzydzeniem na nią spojrzałam, gdy już postawiłam stopy na podłodze. Wyglądałam w niej idiotycznie, a założyłam ją tylko by nie denerwować przyszłego teścia.

Prychnęłam pod nosem.

Jak ja się znalazłam w tej sytuacji?

Zostałam porwana, poznałam teścia, a i dowiedziałam się, że moja siostra chciała dołączyć do pierdolonej mafii!

Nie... Ona chciała (skutecznie) okraść mafię! Zawsze była głupia, ale żeby aż tak?! Nawet ja bym omijała tych ludzi wielkim łukiem!

A teraz jestem w pułapce... I nie mówię tu o tym, że trudno uciec przed takimi ludźmi... Jestem w pułapce, ponieważ wiem, że zacznie mi się to podobać.

Zawsze udawałam tą normalną, ale nigdy taka nie byłam. Ekscytował mnie mrok... Mężczyźni z którymi byłam, nie byli nigdy delikatni i o to mi chodziło. Potrzebowałam siły, niebezpieczeństwa... A sama myśl o tym, że Nicolas jest niebezpieczny... Sprawia, że chce tu zostać. I tu jest problem, nie myślę już normalnie.

Wkurzył mnie tym, że mnie porwał, ale jednocześnie było to takie... Ekscytujące! Ale czy nie jest to za bardzo niebezpieczne?

-Prysznic i schodzisz do kuchni! – Do sypialni wpadła Inez. – Pan Caldwell czeka na ciebie w kuchni.

-Który?

-Młodszy, starszy wyjechał z samego rana.

Odetchnęłam. Nie podobało mi się to, że mam do czynienia z bronią.

-Byłam wczoraj na kolacji, tak? – Głupie pytanie, w końcu miałam na sobie tą ohydną sukienkę. Lecz miałam mały problem. Nie mogę pić alkoholu, wtedy nie kontroluje tego co myślę. Inez przyniosła wczoraj wódkę i tak szczerze zbytnio nie pamiętam co się później działo.

-Niestety... - Przyznała, a ja się zaniepokoiłam.

-Co ja wczoraj wyprawiałam? – Żyje, ale czuje, że nie było wczoraj łatwo.

-Wyzwałaś Jess od dziwek...

-Kim jest Jess? – Nawet jej nie pamiętałam.

-Kobieta twojego przyszłego teścia...

I ja jeszcze żyłam? Obraziłam jego kobietę i nic mi nie zrobił?

-Nie mogłaś mnie powstrzymać? – Spytałam się z wyrzutem. W końcu po coś tu była, tak?

-Próbowałam!

-Nie dawaj mi więcej wódki...

-Nie mam zamiaru! Tu nie tylko o twoje życie chodzi...

Przyjrzałam się jej uważnie. Rzeczywiście została wybrana jako moja „przyjaciółka", ale jakoś wcześniej nie pomyślałam, że sama może być w niebezpieczeństwie.

-Dlaczego zgodziłaś się być moją "przyzwoitką"? – Musiała wiedzieć, że wiąże się to z jakimś ryzykiem.

-Gdy pracujesz dla rodziny Caldwell, robisz to co ci każą... – Powiedziała to bardzo poważnie. - Idź pod prysznic. Młody Caldwell wydawał się być wściekły.

-Wściekły? – Zaśmiałam się. – A to ciekawe...

Nie ma prawa byś wściekły, to ja zostałam porwana, nie on.

Uciekająca panna młoda (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz