Rozdział 9

247 20 8
                                    

Obudziłem się czując na ramieniu ciepły oddech. Bez wahania otworzyłem oczy i spojrzałem na Lokiego, który całym ciałem przylegał do mojego boku. Wciągnąłem gwałtownie powietrze widząc jego uda stykające się z moimi i próbując zignorować nieznane dotąd uczucie zacząłem przyglądać się rozluźnionej twarzy.

Nie minęło dużo czasu, gdy Loki zaczął się wiercić, jeszcze bardziej chowając twarz w mojej szyi. Uśmiechnąłem się lekko i poczułem jak moje policzki się czerwienią.

- Dzień dobry, Loki. - powiedziałem obserwując jak się budzi. Nagle rozpromieniłem się i wtuliłem się w niego. - Wszystkiego najlepszego, mój jubilacie. - wymamrotałem w jego włosy.

- Twój? - odpowiedział unosząc jedną brew.

- Mój. - jak na potwierdzenie zacisnąłem mocniej swoje ramiona na jego talii. - Co chcesz dzisiaj robić?

- Dzień jak każdy inny... - Loki przewrócił oczami i wyplątał się z moich objęć. Chwycił szczotkę do włosów i podszedł do lustra przeczesując czarne fale.

- Dla mnie nie. - poderwałem się i podążyłem za nim. - Loki, nie możesz ta... - przerwałem w pół słowa i podniosłem z ziemi szal naszej matki, który musiał spaść w nocy z łóżka.

- Co? - zdezorientowany Loki odwrócił się w moją stronę.

- Bardzo za nią tęsknisz... - powiedziałem cicho do siebie, ale on najwyraźniej to usłyszał, ponieważ na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. Odchrząknąłem i spojrzałem na brata ze zmarszczonymi brwiami. - Szukaliśmy cię wczoraj w całym pałacu. Ja i Fandral.

- Szukaliście mnie..? - powtórzył powoli.

- Możliwe, że Fandral nadal szuka... - zamyśliłem się. - Nie dałem mu znać, że cię znalazłem. - przyznałem zawstydzony i podszedłem bliżej. - Martwiłem się. - schowałem pasemko jego włosów za ucho. Spojrzałem mu w oczy, w ten błękit, który zawsze przywodził mi na myśl morskie fale. Zerknąłem niżej, na jego pełne usta i poczułem nagłą potrzebę pocałowania go.

Uchyliłem usta ze zdziwienia, gdy uświadomiłem sobie sens swoich własnych myśli i gwałtownie odsunąłem się od Lokiego.

- Ja... Muszę iść. Tak. Muszę iść do Fandrala, pewnie zastanawia się gdzie zniknąłem... - wykrztusiłem i szybko wyszedłem z pokoju. Oparłem się na drzwiach po drugiej stronie, próbując wystabilizować swój oddech. - O cholera.

One tear can change everything ~ThorkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz