Rozdział 4

308 22 14
                                    


Loki praktycznie biegł za mną, lecz nie mogłem zwolnić. Podekscytowanie wypełniało moje ciało. Ciągnąłem brata za sobą, za jego małą i zimną dłoń. Kiedy wreszcie dotarliśmy na miejsce, zatrzymałem się, a Loki wpadł w moje plecy. Oboje straciliśmy równowagę i wylądowaliśmy w miękkiej trawie. Przeszły mnie lekkie dreszcze, gdy poczułem na swoim ramieniu ciepły oddech. Spojrzałem na Lokiego, który leżał na moich plecach z zaczerwienionymi policzkami. Byłem ciekawy czy był zarumieniony przez wysiłek fizyczny czy może przez zawstydzenie.

- I po co było tak biec? - Powiedział do mnie z wyrzutem. 

- Rozejrzyj się, Loki. -  Powiedziałem i uśmiechnąłem się. Poczułem jak Loki ze mnie wstaje, co sam po chwili zrobiłem. Spojrzałem na jego twarz, która wyrażała czyste zaskoczenie i dziecięcą radość. Znajdowaliśmy się przy jednym z asgardzkich ogrodów. Było tu małe jezioro, z którego wypływało wiele strumyków. Rozlewały się one po całym Asgardzie. Dookoła nas było wiele drzew, lecz tylko jedno przykuwało bardziej uwagę. Była to wiśnia, pod którą jeszcze kilka miesięcy temu odpoczywaliśmy i żywo rozmawialiśmy. Czasami nocowaliśmy tutaj, a czasami kąpaliśmy się w jeziorze. Do jednej z gałęzi wiśni, doczepiliśmy nawet małą huśtawkę, co wyglądało, jak wyjęte prosto z baśni.

- Zapomniałem o tym miejscu. - Powiedział. - A to właśnie z nim mam najlepsze wspomnienia. - Westchnął. 

- Zdarza się. - Wzruszyłem ramionami i zacząłem ściągać koszulkę. 

- Co robisz? - Loki spojrzał na mnie zdziwiony. 

- Idę się kąpać. - Oznajmiłem i ściągnąłem spodnie. Wziąłem rozbieg i wskoczyłem do ciepłej wody. - Wchodzisz? - Krzyknąłem do Lokiego, który leżał bez ruchu pod drzewem. 

- Nie mam ochoty. - Odkrzyknął, a ja zanurzyłem się w wodzie. Jeszcze pół roku wcześniej, umiałem wytrzymać pod wodą nawet dziesięć minut. Chciałem sprawdzić, ile wytrzymam po tak długim czasie, lecz nie minęła nawet minuta, a poczułem na swoim ramieniu dłoń. Odwróciłem się i zobaczyłem przerażoną twarz Lokiego. Złapałem go za dłoń i wypłynąłem na powierzchnię. 

- Myślałem, że coś ci się stało! - Zaczął krzyczeć Loki. - I wskoczyłem do wody w ubraniach! Jak mogłeś być tak nierozważny? - Zdenerwował się Loki. A widząc mój czuły uśmiech, zaczął krzyczeć jeszcze głośniej.

Loki się o mnie martwił. Wow.

- Uspokój się, Loki. - Powiedziałem i zanurzyłem się do wody. Podniosłem dłonie do talii Lokiego i zacząłem go łaskotać. Nawet pod wodą mogłem usłyszeć jego cichy chichot. Gdy minęło wystarczająco dużo czasu, zabrałem dłonie i wynurzyłem się z szerokim uśmiechem.

- Ale z ciebie idiota. - Przewrócił oczami, ale po chwili odwzajemnił uśmiech. - Wychodźmy, bo robi mi się zimno. Poza tym chciałeś porozmawiać. - Przypomniał mi. 

Uderzyłem się ręką w czoło i pociągnąłem go do brzegu. 

- Czy możesz przestać mnie tak ciągle ciągnąć? - Powiedział Loki. Wyrwał się z mojej dłoni i zaczął masować swoje nadgarstki. 

- Loki... - Zacząłem mówić, gdy już staliśmy pod wiśnią. - Czy ty wczoraj płakałeś? - Walnąłem prosto z mostu. Loki zatrzymał się i spojrzał na mnie z zaskoczeniem. - Przecież wiesz, że moi przyjaciele są czasem pijani... Przepraszam, jeśli cię coś uraziło, ale nie ma potrzeby przejmowania się komentarzami jakichś pijanych asgardczyków. - Wzruszyłem ramionami. - Mam nadzieję, że i ja nie uraziłem cię czymś, gdy się upiłem. Nie miej mi tego za złe, jeśli...

- Tobie?! - Krzyknął Loki, przez co podskoczyłem w miejscu i spojrzałem na niego ze strachem. - Prawie każdego dnia jesteś pijany i gadasz głupoty, ale do mnie nigdy się nie odzywasz! To twoi cholerni przyjaciele codziennie mi dokuczają! Naprawdę przez cały ten czas, nic nie zauważyłeś!? Codziennie wyzywają mnie od śmieci, mówią, że nie zasługuję na należenie do tej rodziny, że powinienem siedzieć w lochach, że psuję ci życie i że nasza matka marnuje na mnie swoje siły! Każdego dnia muszę robić iluzję swojego normalnego ciała! Ciała bez tych wszystkich...- Loki zatrzymał się w pół zdania i spojrzał na mnie martwym wzrokiem. 

W moich żyłach zawrzała krew. Nie trzeba było być jakoś szczególnie bystrym, żeby zrozumieć co miał na myśli. 

- Pokaż mi. - Powiedziałem twardym głosem.

One tear can change everything ~ThorkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz