Rozdział 10

306 25 13
                                    

- Co się z tobą dzieje Thor? - spytał się po południu Fandral obserwując, jak nerwowo krążę w kółko po jego pokoju.

- Sam chciałbym to wiedzieć... - mruknąłem cicho pod nosem.

- Dobrze, że chociaż Lokiego znalazłeś. - westchnął przypominając sobie wczorajszy dzień. - To co robimy dzisiaj?

- Zabierz go gdzieś. - wypaliłem od razu. - Bez wątpienia będzie chciał spędzić z tobą czas. - powiedziałem pewnie, choć w klatce piersiowej poczułem nagły, palący ból.

- Co? - Fandral spojrzał na mnie zdezorientowany. - A co z tobą?

- Nie wiem... - wzruszyłem ramionami udając obojętność.

Taa... Doskonale wiedziałem co zamierzam zrobić.

- Jesteś pewien? - spytał się łagodnie.

- Jestem. 

Nie jestem.

- Idź do niego. Pewnie siedzi w bibliotece. - powiedziałem bez emocji próbując zignorować swoje myśli.

Nie idź.

Fandral wstał i skierował się do wyjścia, a ja bez słowa zrobiłem to samo.


Nie minęło kilka godzin, a siedziałem otoczony podpitymi kobietami. Nie żebym sam był w lepszym stanie...

Po raz kolejny chwyciłem kufel i popiłem najgorsze piwo jakie kiedykolwiek miałem w ustach. Volstagg szydził z jakiegoś młodszego mężczyzny, więc znowu zmusiłem się do głośnego śmiechu. Było mi szkoda chłopaka, ale nie mogłem dać po sobie tego poznać.

Czułem, że alkohol zaczął już we mnie działać. Nie byłem świadomy co robię, ale nie obchodziło mnie to, ponieważ jedyne czego chciałem w tamtym momencie to zapomnieć o Lokim.

On jest twoim bratem. Nie możesz.

Czułem wstręt do siebie i brzydziłem się swoich uczuć, wiedząc, że Loki nigdy by ich nie odwzajemnił. Próbowałem więc skupić swoją uwagę na innych rzeczach, które może jeszcze tydzień temu nazwałbym przyjemnościami.

Zacisnąłem mocniej dłoń na biodrze Sif, która zachichotała w odpowiedzi.

Trudno nazwać to chichotem. Przypominało mi to bardziej rechot.

Ignorując odrazę przesunąłem się bliżej i schyliłem się do jej ucha.

- Nie chciałabyś może pójść gdzieś indziej? - spytałem się, mając nadzieję na negatywną odpowiedź.

Sif spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale szybko to zamaskowała i z zapałem chwyciła mnie za dłoń ciągnąc w górę.

Wyszedłem za nią z pomieszczenia i po przejściu tylko kilku kroków popchnąłem ją mocno na jedną z kolumn. Pisnęła cicho, a ja zamknąłem jej usta pocałunkiem, który momentalnie oddała. Położyłem dłonie na jej talii, gdy usłyszałem za sobą szmer i powoli się od niej oderwałem. Obróciłem się, a moim oczom ukazał się Loki w towarzystwie Fandrala. Mój przyjaciel, który jeszcze nas nie dostrzegł szedł opowiadając coś z uśmiechem, ale Loki zatrzymał się i spojrzał na mnie z bólem w oczach.

Nie mogąc znieść tego widoku odwróciłem szybko wzrok. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, co kryło się w tym spojrzeniu i odepchnąłem od siebie Sif. Kątem oka zobaczyłem, jak Loki szybkim krokiem odchodzi w przeciwną stronę i bez zastanawiania pobiegłem za nim.

One tear can change everything ~ThorkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz