Rozdział 5

260 6 5
                                    

Wstałam rano była ok. 6:30 ja miałam do szkoły na 7:00. W pośpiechu wstałam zapakowałam do plecaka mój strój cheerleaderki i śniadanie. Ubrałam się szybko i pobiegłam do kuchni na zegarze była 6:50. Nie zdążę.Nie ma szans wybiegając z domu bez śniadania wsiadłam w autobus i wysiadłam pod szkołą. Spojrzałam na telefon 7:00. Cholera jestem spóźniona. Szarpnęłam za klamkę od sali i już chciałam tam wbiec. Po czym okazało się , że sala jest zamknięta. Zdziwiło mnie to. Wyjęłam z plecaka plan lekcji. Dzisiaj miałam na 10:00. Świetnie. Z racji tego , że nie miałam nic innego do roboty chciałam iść do biblioteki. Aż nagle wpadłam na kogoś. Mike. Wypadły mi wszystkie książki , które trzymałam w rękach. Mike natychmiast pozbierał je wszystkie i wręczył mi je. Na co mu cicho podziękowałam.
- Czemu nie wchodzisz? - zapytał.
- Źle sprawdziłam plan lekcji i przyszłam za wcześnie. Mamy na 10:00. - wyjaśniałam mu.
Na co odparł kiwnięciem głowy.
- Korzystając z okazji , może chciałbyś iść na lody? - zapytał mnie niespodziewanie.
Zgodziłam się. Wyszliśmy ze szkoły i ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Mike zamówił dwa pucharki lodów waniliowo-czekoladowych.

Pov. Mike
Ja i Emy razem rozmawialiśmy. Jeśli mam być szczery to bardzo mi się z nią dobrze rozmawiało. Najlepsze momenty naszej rozmowy były wtedy gdy się uśmiechała. Jej uśmiech miał coś w sobie. Nie wiem do końca co ale był jakby... magiczny? Kiedy Emy zjadła ja wyjąłem swój portfel aby zapłacić. Kiedy ona również sięgała do kieszeni powstrzymałem ją gestem dłoni.
- Ja płacę.
- Nie ma mowy. - powiedziała.
Ja bez słowa wstałem i ruszyłem aby zapłacić Emily podziękowała mi.
-Z racji tego , że mamy jeszcze czas. Może pójdziemy na spacer do parku. - zapytałem.
Emy przytaknęła. Po spacerze wróciliśmy do szkoły.

Pov. Emily
Spojrzałam na mój telefon 9:45. Szybko zmieniłam buty i gdy mieliśmy z Mike'm wychodzić z szatni. Spotkaliśmy Charlotte.
- Hejka . - przywitałam się. Char odpowiedziała tym samym. Po czym przywitała się z Mike'm. Później doszedł do nas Luke i zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Po 4 lekcjach poszłyśmy do szatni przebrać się w stroje cheerleaderek, bo zaraz miałyśmy występować na meczu w takim sensie , że mecz miał być grany , a my będziemy tylko ćwiczyły z boku. Przebrałyśmy się razem z Char i ruszyłyśmy my na boisko. Ku mojemu zaskoczeniu na boisku grał Luke. Pomachałam mu na co on się uśmiechnął. Po ok. 15 minutach zaczynało mi się robić słabo. Czułam się źle aż nagle zemdlałam.

Pov. Luke
Patrzyłem kontem oka na dziewczyny , a konkretnie to na Emily. Nagle zauważyłem, że upada ignorując piłkę , którą teraz miałem w rękach rzuciłem ją komuś z mojej drużyny i szybko podbiegłem do niej.

Pov. Emily
Gdy odzyskałam lekko przytomność widziałam Luke'a wołającego pielęgniarkę i Charlotte pomagającą mi usiąść. Udało jej się to. Luke niemal natychmiast podał mi butelkę wody. Wypiłam prawie całą jej zawartość. Po czym chłopak wziął mnie na ręce i pobiegł. Nie wiem gdzie ale chyba do pielęgniarki. Nie pamiętam dokładnie, bo wtedy znów straciłam przytomność. Obudziłam się w domu ale nie moim. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam na szafce nocnej naleśniki i kubek ciepłej herbaty. Po czym do pokoju wszedł Luke.
- O już wstałaś. - powiedział. - gadałem z pielęgniarką  jesteś osłabiona i , że jest to spowodowane tym , że ponoć nic nie jadłaś od rana. - mówiąc to wskazał na naleśniki i powiedział, żebym je zjadła. Później pojechałam do domu autobusem. Weszłam do mojego pokoju i ponownie poszłam spać , to był to wyjątkowo męczący dzień.

567 słów.
Rozdział nie sprawdzany!

Razem Na Zawsze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz