Rozdział 6

221 4 1
                                    

Wstałam ok. 16:00 , a oznacza to , że zaspałam do szkoły. Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Najpierw próbowałam sobie ułożyć w głowie wydarzenia z wczoraj. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Nagle zadzwonił dzwonek ruszyłam do drzwi , żeby otworzyć. Za drzwiami zastałam Charlotte.

- Hejka wpadłam zobaczyć jak się czujesz. - odparła z uśmiechem i wyciągnęła w moją stronę pudełko. - Kupiłam ci jedzenie z mojej ulubionej restauracji. Mam nadzieję , że ci będzie smakować.- sięgnęłam po pudełko i odpowiedziałam cichym "dziękuje". Po czym zaprosiłam ją gestem dłoni do domu. Usiadłyśmy przy stole , a ja odłożyłam pudełko z jedzeniem na blat i tak nie byłam w stanie nic przełknąć.
- No to...- zaczęła przerywając cisze. - jak się czujesz?
- Nawet okej. - odparłam
Czułam się okropnie.
W tym momencie do domu weszli rodzice.
- Emy , nic nam nie mówiłaś , że zapraszasz koleżankę. - powiedział tata z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
Char od razu się zreflektowała i odpowiedziała :
- Właściwie to sama wpadłam. Chciałam zapytać Emily jak się czuje , bo nie wiem czy państwo wiedzą ale wczoraj zemdlała w szkole i dzisiaj jej nie było więc się trochę martwiłam.
Rodzice byli lekko zdziwieni.
- Nie dotarła do nas ta informacja ale dziękuję , że nam to mówisz. - odpowiedziała mama.
Napewno dotarła tylko jesteście tak zapracowani i w ogóle nie przejmujecie się moim zdrowiem.
Ugryzłam się w język aby powstrzymać się przed wypowiedzeniem tych słów.
- Ja już może pójdę . - Charlotte wstała z krzesła i ruszyła w kierunku drzwi. - Do zobaczenia jutro w szkole Emy.
Drzwi się zamknęły , a ja ruszyłam do swojego pokoju.
***
Siedzieliśmy na stołówce w naszym słynnym gronie. Char wyszła na chwilę do toalety i wtedy Luke nachylił się do mnie oraz Mike'a.
- Słuchajcie , mam pomysł. Charlotte ma dzisiaj urodziny. Wpadłem na pomysł , że zorganizujemy jej jakąś imprezę urodzinową w barze.
No to wszyscy się zgodziliśmy. Chociaż nie ukrywam , że byłam lekko rozczarowana tym , że Luke wymysił to na ostatnią chwilę. No ale w końcu trzeba było jakoś uczcić urodziny Charlotte.
***
Kończyłam się już malować , aż nagle zadzwonił mi telefon . Luke. Sięgnęłam by odebrać.
- Halo?
- Hej , słuchaj przyjadę po ciebie o 19:00.
Zdziwiło mnie to bo nie umawialiśmy się na to , żeby po mnie przyjeżdżał. Ale się zgodziłam wychodząc z domu wzięłam jeszcze torebkę. Przed domem już czekał Luke na mój widok uśmiechnął się lekko.
- Ładnie wyglądasz
- Dzięki ty też.
Droga minęła nam w komfortowej ciszy. Gdy dotarliśmy na miejsce weszliśmy do baru gdzie zastaliśmy Mike'a siedzącego z głową w telefonie.
- Hej. - przywitałam się.
Mike odpowiedział tym samym po czym podniósł się z miejsca.
- Dobra , zaraz będzie Char. - powiedział Luke. I właśnie w tym momencie Charlotte weszła do baru. Od razu nad zauważyła i pokierowała się w stronę naszego stolika. Złożyliśmy jej życzenia urodzinowe. Mike kupił jeszcze mały tort w pobliskiej cukierni. Charlotte bardzo podobały urodziny mimo , że wszystko było organizowane na ostatnią chwilę.

464 słowa
Rozdział nie sprawdzany!



Razem Na Zawsze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz