Rozdział 34

102 4 2
                                    

Wróciłam do mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Miałam tego serdecznie dosyć. Pokierowałam się do sypialni i opadłam na łóżko wyczerpana. Rozważałam to co Mike powiedział podczas naszej rozmowy.

Nagle zadzwonił telefon. Na ekranie telefonu  zobaczyłam literki "tata". Ja i mój tata mieliśmy całkiem dobrą relacje. Widziałam się już z nim kilka razy na co mama mi pozwoliła. Z resztą i ona się przełamała i porozmawiała z tatą. Byłam z niej bardzo dumna. Owszem tata wyrządził nam wiele szkód ale wybaczyłam mu. Dałam mu drugą szansę. Przesunęłam zieloną słuchawkę na ekranie i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Halo? - zapytałam.

- Cześć córcia! - przywitał się wesoło.

Jego dobra energia niestety w ogóle mi się nie udzielała.

- Hejka. - odpowiedziałam.

- Wpadłem na pewien pomysł tylko nie mam zielonego pojęcia czy twoja mama się zgodzi. - oznajmił.

Podniosłam brwi i zapytałam.

- Jaki?

Tata odchrząknął i zaczął mówić.

- Chciałbym cię zaprosić do mnie i Olivi na wakacje. Oczywiście nie całe może na tydzień? Co ty na to?

- Super pomysł! Zapytam mamy o to jak się z nią będę widzieć. Muszę już kończyć, bo jestem wyczerpana paa. - odpowiedziałam i nie mając siły czekać na odpowiedź rozłączyłam się.

Wtuliłam się w poduszkę i próbowałam zasnąć ale moje przemyślenia mnie od tego odciągały. Po 3 godzinach jednak zasnęłam.

                                    ***
Było już rano. Zdałam sobie sprawę z tego , że spałam tylko 4 godziny , bo nie mogłam zasnąć. Westchnęłam i zwlekłam się z łóżka. Zasnęłam w ubraniach i pełnym makijażu. Cholera. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Od razu tego pożałowałam. Wyglądałam okropnie miałam wory pod oczami , resztki rozmazanego tuszu od płaczu i rozmazaną pomadkę. Włosy były potargane i naelektryzowane. Westchnęłam po raz kolejny i zabrałam się za zmywanie makijażu. Poszło mi dosyć szybko. Później przebrałam się w biały top z czarnym napisem "Los Angeles" do tego dobrałam jeszcze czarne jeansowe spodenki. Włosy dokładnie rozczesałam i spiełam klamrą. Teraz przyszła kolej na makijaż. Wzięłam tylko korektor pod oczy i nawilżającą pomadkę na usta. Nic więcej. Wyszłam z toalety i stwierdziłam, że potrzebuje się przejść na świeżym powietrzu. Wzięłam torbę na ramię i wyszłam z domu. Dzisiaj było okropnie gorąco. Słońce świeciło bardzo mocno.

Wyszłam z bloku i udałam się w stronę parku. Tego samego parku gdzie kiedyś ja Charlotte i Luke spędzaliśmy czas. Gdy tam dotarłam zobaczyłam jakieś dzieci przy stoisku z lemoniadą. Na stoisku miały mały słoiczek , który był całkowicie pusty. Nie mogłam ma to patrzeć więc w końcu podeszłam.

- Dzień dobry - przywitały się dzieci chórem.

- Dzień dobry , po ile lemoniada? - zapytałam uśmiechając się do nich promiennie.

- Mała po 5 złotych , średnia po 8 , a duża po 12

- Poproszę w takim razie dużą - powiedziałam i wyciągnęłam pieniądze z torby.

Wrzuciłam do słoiczka trochę więcej niż należało bo 20 zł. Strasznie było mi szkoda dzieci , które stoją w taki gorąc i nikt nie chce nic od nich kupić.

Dostałam swoją lemoniadę , a dzieci uprzejmie się ze mną pożegnały.

Dzień zapowiadał się super do pewnego momentu.

Szłam drogą przez park popijając co jakiś czas lemoniadę gdy jakiś chłopak w czarnej bluzie z kapturem  na mnie wpadł. Lemoniada i torba wypadły mi z rąk i spadły na ziemię, a cała zawartość torby się wysypała.

- Uważaj jak chodzisz! - krzyknęłam.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i zdjął kaptur. Był to Mike. Znowu. Po raz kolejny wpada na mnie i psuje mi dzień.

- O hej Emily. Przepraszam. - odparł i zaczął pomagać mi zbierać rzeczy.

- Sama to pozbieram. - oznajmiłam szorstko.

- Ja to wysypałem więc ja to pozbieram.

- Mike to nie jest śmieszn- zaczęłam ale nie dokończyłam , bo chłopak natknął się na porwane zdjęcie z jego urodzin.

To samo zdjęcie , które kiedyś porwałam i byłam pewna , że wyrzuciłam. Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na Mike'a. On wtedy popatrzył na mnie , a ja miałam wrażenie jakby czas się zatrzymał w miejscu.

Pov: Mike

Kiedy Emily patrzyła się na mnie wysunąłem ukradkiem porwane zdjęcie do kieszeni. Nie zauważyła.

- Pozbieram to. - powiedziałem jeszcze raz i dokończyłem zbierać jej rzeczy. - A lemoniadę ci odkupie.

Gdy już wyciągałem portfel ona pokręciła głową.

- N-nie , nie trzeba

Kiwnąłem głową i po prostu odszedłem. Wiedziałem , że nie chciała mnie już więcej widzieć. Jednak ja zrobię wszystko , żeby ją odzyskać , żeby znowu była moją Emily.


Razem Na Zawsze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz