ELLIE:
Nie wierzyłam, że po takiej długiej podróży, po takich staraniach atak się nie powiódł i w dodatku odnieśliśmy rany. Jak miałam się z tym czuć? Nie było jednak czasu na użalanie się nad sobą i musieliśmy działać. Opatrzyłam wszystkie rany, swoje i dwóm innym Elfom a następnie dałam wszystkim kwadrans na posilenie się i napicie.
Mieli zebrać swoje rzeczy i musieliśmy pędzić by złapać okręt. Wypłynęli w stronę morza. Szansa, że złapiemy ich na morzu była marna, ale gdybyśmy zabrali najlepszych wioślarzy, może udałoby się ich chociaż dogonić, lub złapać w zasięg wzroku.Już mieliśmy iść, gdy zza krzaków wyłoniła się poraniona, marna postać. Musiała być naprawdę zmęczona. Jak długo szlajała się po tym lesie? Poprosiła nas o wodę. Rozkazałam Ilaj by napełniła moją manierkę wodą z brzozy i pomogłam przybyłej Elfce usiąść opierając jej głowę o drzewo. Potrzebowałam chwili namysłu. Nie mieliśmy tyle czasu, by zabrać ją ze sobą, jednak nie miałam też serca zostawić jej tu na pastwę losu. Z zamyślenia wyrwała mnie Ilaj z pełną już manierką.
- Jaka decyzja? - Dopiero zauważyłam, że wszyscy patrzą na mnie stojąc w półkręgu i czekają na moją decyzję. Zmarnowana Elfka patrzyła mi w oczy błagalnym wzrokiem. Nie dostałam pomocnych znaków od towarzyszy, więc zadecydowałam sama.
- Thun, Ilaj i ja zostajemy z nią. Spotkamy się na rzece w miejscu naszej dzisiejszej walki za dobę. Derek poprowadzisz żołnierzy po okręt i przyprowadzisz najlepszych żołnierzy. Będziemy czekać, śpieszcie się.
- Nie mogę cię znów zostawić, siostrzyczko. - Powiedział błagalnie.
- Nie ma czasu. - Pokazałam żołnierzom, że mają przyjąć szyk do truchtu. Derek dołączył do nich po chwili i wszyscy udali się w stronę obozu wojskowego.
- Jak się zwiesz? - Te słowa skierowałam do wpółżywej Elfki siedzącej przede mną.
- Marrie. - Wysapała ciężko.
Podałam jej manierkę a ta zaczęła łapczywie żłopać jej zawartość.
Thun udał się po materiały na ognisko a Ilaj zaczęła składać namioty, które przed momentem rozłożyliśmy. Kolejny dzień w dziczy. Lubiłam to, ale fakt, że byliśmy już tak blisko odkrycia tajemnicy porwanych i fakt, że właśnie nam uciekali był nie do zniesienia.
Wdrapałam się na drzewo, by rozejrzeć się po okolicy. Dwa okręty znikające powolnie we mgle płynące spokojnym tempem to widok, który najbardziej mnie sfrustrował.
Powoli i ostrożnie zeszłam z drzewa i usiadłam opierając się głową o drzewo. Wyprostowałam nogi i masując dłońmi obolałe uda podziwiałam życie w koronach drzew. Jeden z żołnierzy podszedł do mnie i stał tak dłuższą chwilę. W końcu musiałam opuścić moją głowę i spojrzeć na niego, by w końcu coś powiedział. W wyciągniętej w moją stronę rękę trzymał coś dziwnego.
- Co to jest? - zapytałam wyciągając to z jego dłoni i zaczęłam to dokładnie oglądać.
- Cygaro, proszę pani. - Powiedział monotonnym tonem, co było strasznie irytujące.
- Jak to działa? I nie mów do mnie per pani bo cię zasztyletuje. - Odpowiedziałam z obojętnym wyrazem twarzy, na co jego mina zrzedła.
- Zaprezentuję, prosz.... Tak. - Sparaliżowałam go wzrokiem.
Stał jak wryty w ziemię przez chwilę a następnie wyciągnął zestaw do rozpalania ognia. Uważnie obserwowałam jego czyny. Wywołał jedną iskrę, a ta spowodowała, że zawartość dziwnej rurki zaczęła się tlić. Włożył do ust rurkę i zaciągnął się dymem. Odkaszlnął a z jego ust wyleciała przejrzysta, lekka chmurka.
- Co jest w środku?
- Tytoń. - Odpowiedział i podał mi, jak to nazwał wcześniej ''cygaro''.
Powtórzyłam jego czyny i podobało mi się to uczucie drapania w gardle. Miało wiśniowy posmak. Elf chyba zauważył mój wyraz twarzy i szybko powiedział:
- To aromatyzowane cygaro. Możesz je zatrzymać.
- Dziękuję. - Odpowiedziałam tylko i zaczęłam rozkoszować się nową zdobyczą. Zaciąganie się tym dymem było dziwne, ale też przyjemne i relaksujące. Nigdy wcześniej nie widziałam nic takiego, ani nic podobnego.
Wyjęłam swoją manierkę i dopiłam resztkę soku z brzóz. Wstałam i podeszłam do Marrie. Przykucnęłam przed nią i pomachałam dłonią przed jej przymkniętymi oczyma. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w regularnym tempie. Przykryłam ją jednym z futer przeznaczonych do późniejszego organizowania posłań.
CZYTASZ
draco oculos
FantasiaFantastyczna powieść o przygodzie elfów i smoków. Główni bohaterowie walczą o wolność i sprawiedliwość. Ramię w ramię ze smokami i Bogami dokonują cudów.