#16

17 14 0
                                    

4.07.1998

Dzisiaj Aneta znów zabrała mnie do Szumina nad Wisłę i przykazała, że mam na siebie uważać.

- Czasami ktoś za dużo wypije i możesz wpaść w tarapaty. Jasne?

- Jasne, jasne- odparłam poprawiając plisowaną spódniczkę.

Tym razem byłam już pewniejsza i spokojniesza wkraczając na teren ośrodka wodno- rekreacyjnego. Obiecałam sobie, że dziś dokończę zemstę na Tomaszu, jeśli się pojawi. I oczywiście tak było. Mało tego, na dzień dobry zobaczyłam go tańczącego w gorącym uścisku z atrakcyjną brunetką. Rozejrzałam się wokół szukając kogoś, z kim mogłabym zagrać Tomkowi na nerwach.

Moje spojrzenie łowcy spotkało się ze spojrzeniem innego łowcy. Mężczyzna był ode mnie dużo starszy. Ale bardzo atrakcyjny, męski, onieśmielający.
Co ja robię... Ta gra mnie zniszczy... Podpowiadał głos rozsądku. Było jednak za późno na dalsze dywagacje. Przystojny łowca znalazł się tuż obok mnie czarując niesamowitym spojrzeniem ciemnych oczu.

Zrobiło mi się gorąco i grunt pod nogami zaczynał robić się grząski.

- Może zatańczymy?- Zaproponowałam drżącym głosem.

- Z przyjemnością. Jak ci na imię?

-Ala- odparłam, szybko tego żałując. Mogłam podać fałszywe imię.

- Ja jestem Krzysztof.

Jak że by inaczej. Poważne imię dla poważnego mężczyzny.

Zaczęliśmy się powoli kołysać w takt muzyki, co z minuty na minutę rozluźniało mnie coraz bardziej. Nie wiem kiedy znaleźliśmy się obok Tomka i jego partnerki. Wtedy zarzuciłam mojemu partnerowi ręce na szyję tańcząc nieco szybciej i niby niechcący potrącając Tomka. Zauważył mnie od razu, a moje śmiejące się oczy spotkały się z jego zabójczym spojrzeniem. Niech się przekona jak to jest. Dlaczego tylko ja mam oglądać obce panienki w jego ramionach?

Nieoczekiwanie Krzysztof mnie opuścił, lecz obiecał, że niebawem wróci. Moment mojej samotności wykorzystał Tomek, odciągając mnie na bok.

- Co ty wyprawiasz do cholery! Mówiłem ci,  żebyś się tutaj nie pokazywała.

-  A kim tu jesteś żeby mi mówić co mam robić? Może jesteś moim chłopakiem? Nie! Nie jesteś nim, bo gdybyś był, to nie obściskiwał byś co pięć minut innej laski!

- Uspokój się Ala- warknął.- Nie widzisz co tobisz? Ten facet mógłby być twoim ojcem....

- A ta panna z którą tańczyłeś mogła by być twoją siostrą, no i co? Nie jest nią.

- Ala- próbował mnie chyba objąć, ale mu umknęłam.

- Nie rób się taki troskliwy! Tyle razy chciałam, żebyśmy byli normalną parą. Ujawnili się! Ale wtedy nie wypadało by ci macać tylu lasek, co?

- Zam...! Zamknij się Ala!- uniósł otwartą dłoń ku górze. Cofnęłam się, ale nie wystraszyłam.

- Jeśli chcesz zatrzymać tą karuzelę, powiedz tylko słowo.

Uśmiechnął się pod nosem, niedowierzając.

- Powiedz, że jesteśmy razem. Przynaj się do nas, a ten cały cyrk się skończy.

- Nie mogę Ala- kręcił głową.- Dlaczego jesteś taka uparta i nie chcesz tego rozumieć?

- Bo cię...- prawie wyznałam mu miłość, kiedy pojawił się Krzyszyof.

- Czy wszystko w porządku Alu?- spytał ciepłym głosem.

- Tak- odpowiedziałam, pozwalając by jego dłoń oplotła mnie w talii.

Zostawiliśmy Tomka pośród zapadającego mroku, kierując się w stronę ogniska.
Ramiona mojego nowego znajomego okazały się być skutecznym opatrunkiem na kolejne rany zadawane przez Tomka. Nadal chcę mi się płakać, gdy przypomnę sobie te sceny, kiedy w demonstracyjny sposób całował się z jakąś dziewczyną. A potem znów z inną. Prawie ściągnął z niej sukienkę, kiedy tak się obściskiwali. Wszystko dokladnie zaplanował, żeby mnie nic nie ominęło. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi. Dlaczego tak robi? Wiem tylko, że zemszczę się na nim, aż po grób.

CZERWONE TULIPANYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz