Po powrocie do domu skontaktowałam się z Suarezem, żeby przekazać mu, iż jego więzień jest już zamknięty u nas w piwnicy i bardzo dobrze pilnowany. Daniel dziękował mi cały czas za to, a ja mu odpowiadałam, że pewnie zrobiłby to samo. Następnie zadzwonił do mnie Filipo, żeby również dowiedzieć się czy wszystko jest w porządku.
Rozmawiając z mężczyzną odwróciłam się w stronę wejścia do mojego gabinetu i zauważyłam w nich niestety Gabriela.
-Dobra Filipo ja kończę, jak ten śmieć coś nam powie to dam wam od razu znać- powiedziałam po chwili się rozłączyłam i odłożyłam telefon na biurko.
-To jest ta twoja papierkowa robota? -zapytał mnie wchodząc do środka, zamknął za sobą drzwi
-O co ci znów chodzi? -zapytałam wzdychając cicho
-O to, że mnie kurwa okłamujesz i nie odbierasz ode mnie telefonu- powiedział zdenerwowany
-Nie muszę ci mówić całej prawdy odnośnie moich akcji- przypomniałam mu
-No i co, ale mogłaś chociaż powiedzieć, że jedziesz załatwić jakieś sprawy- odpowiedział i spojrzał na mnie dziwnie- Co to w ogóle miało być, że ode mnie telefonu nie odbierasz, ale od mojego jebanego brata już tak- krzyczał
-Musisz się tak wydzierać, żeby każdy musiał słyszeć? -zapytałam spokojnie, ale mężczyzna mi nic nie odpowiedział- A odpowiadając na to czemu od ciebie nie odebrałam, to po prostu nie chciałam z tobą rozmawiać oraz to, że już ci nie ufam- wzruszyłam ramionami patrząc w jego czarne oczy, gdy to powiedziałam one pociemniały jeszcze bardziej.
-Nie ufasz mi tak? - zapytał i pokonał odległość, która nas dzieliła w dwóch krokach, złapał mnie za szyje i zacisnął palce na niej.
-Puść mnie- powiedziałam ledwo biorąc oddech
-Teraz mam cię puścić tak- odpowiedział przez zaciśnięte zęby.
Nie puścił, za to zacisnął palce jeszcze mocniej, a mi zaczęło się robić ciemno przed oczami, nie miałam już siły powiedzieć nic ani zrobić żadnego ruchu, żeby się uwolnić. Nagle straciłam przytomność.
***
Otworzyłam oczy, nie byłam w moim pokoju ani nigdzie w swoim domu. Byłam w jakimś ciemnym pomieszczeniu bez światła i bez okien. Chciałam wstać, ale nie miałam siły, drzwi do pomieszczenia otworzyły, a światło oślepiło mnie. Gdy otworzyłam ponownie oczy zobaczyłam jakąś dużą postać, która kucnęła obok mnie.
-O obudziłaś się- usłyszałam głos Gabriela- W końcu po trzech dniach
-Gdzie my jesteśmy? - zapytałam
-Zobaczysz zaraz, ale najpierw musisz się wyszykować na kolacje- powiedział i złapał mnie za rękę i ciągnął za sobą, nie miałam czasu nawet rozejrzeć się, gdzie jestem, bo mężczyzna szedł tak szybko, że musiałam uważać abym się nie wywróciła.
Gabriel nagle się zatrzymał i otworzył drzwi po lewej stronie, a następnie wepchnął mnie do środka, aby później wejść za mną i zamknąć drzwi na klucz.
-Co ty odpierdalasz i gdzie ja do kurwy jestem? - zapytałam jeszcze spokojna
-Nie interesuj się, dowiesz się w swoim czasie, a teraz idź się wykąpać i pomalować, a ja przygotuje ci ubrania- pokazał na jedne drzwi, a ja stanęłam do niego tyłem, rozejrzałam się po pokoju.
Na środku stało duże białe łóżko z białą pościelą, po jego obu stronach stały tego samego koloru szafeczki nocne, a na nich wazony z gipsówkami, akurat to jedyne kwiaty uwielbiałam. Naprzeciwko łózka stała biała komoda, a po obu jej stronach były drzwi, jedne prowadziły do łazienki, ponieważ je wskazał mi Gabriel, a drugie pewnie były od garderoby, nad komodą wisiał obraz. Przyjrzałam się mu i w kobiecie na obrazie rozpoznałam siebie. CO JEST DO CHUJA.
-Mam ci pomóc czy sama pójdziesz? - zapytał poddenerwowany
-Dam sobie radę- odpowiedziałam i weszłam do łazienki, zamknęłam drzwi za sobą i spojrzałam na lustro. Nie wiem skąd się tutaj wzięłam, a ostatnie co pamiętam to jak Gabriel mnie dusił, a później straciłam przytomność.
Odchyliłam delikatnie głowę do tyłu, a moim oczom ukazał się dość spory już zielonkawy siniak, wzdycham cicho i ściągam z siebie koszulkę. Przeglądam się cała, ale gdy patrzę na prawe ramie widzę kilka szwów, miałam pod skórą nadajnik, który pokazywał, gdzie jestem, ale Gabriel o tym nie wiedział więc czemu go tam nie ma, bo jestem pewna, że go wycieli. Mimo, że nie miałam ochoty na nic to czułam po sobie, że prysznic mi się przyda, otrzeźwieje trochę i może dowiem się, gdzie jestem. Nie mogłam sobie pozwolić na płacz lub inne takie, muszę być twarda jako przyszła Donna, nie mogę się od tak poddać innym.
Ściągnęłam resztę ubrań i włączyłam wodę pod prysznicem od razu pod nią wchodząc, wyszorowałam całe ciało, następnie osuszyłam ciało, wysuszyłam włosy układając je jakoś, później delikatnie się podmalowałam. Postanowiłam, że nie będę zakrywać siniaka na szyi, bo jakoś nie przejmuje się tym, wyszłam z łazienki, a Gabriel podniósł wzrok z telefonu na mnie.
-No od razu lepiej- powiedział, a ja pokiwałam głową- W garderobie masz sukienkę i buty- powiedział i wstał, żeby do mnie podejść, a ja z uniesioną głową ominęłam go i weszłam do garderoby.
Na wieszaku wisiała biała sukienka w stylu hiszpanki, a pod nią stały białe sandałki na koturnie, więc od razu narzuciłam to na siebie, poprawiłam się jeszcze i wyszłam z garderoby. Stwierdzam to, że taki typ sukienki strasznie mnie pogrubia i nie wygląda to zbyt estetycznie, ale niestety musiałam to na siebie nałożyć, bo nic innego nie widziałam w tej garderobie.
-Już jesteś gotowa? - zapytał, a ja nie odpowiedziałam- Dobra to idziemy, bo każdy już na ciebie czeka
Wyszliśmy z pokoju, a Gabriel szedł przed mną, trochę tego nie przemyślał, bo w każdej chwili mogłam uciec, ale nie chciałam sobie na razie robić problemów. Udaliśmy się schodami w dół, aby następnie skręcić w lewo i weszliśmy do dużego pomieszczenia, które wyglądało jak jadalnia, wszystko było w kolorze białym i złotym. Na środku stały ogromny biały stół, a wokół niego złote krzesła, na stole stało bardzo dużo talerzy z jedzeniem, byliśmy jedynymi osobami w pomieszczeniu, odwróciłam się w stronę Gabriela, który stukał jakąś wiadomość na telefonie. Po zaledwie pięciu minutach do pomieszczenia weszli nieznani mi ludzie, a za nimi Nikita Iwanowny i Marco Brown z szerokimi uśmiechami na twarzy. Kurwa po prostu nie wierze, mogłam się od razu domyśleć, gdzie jestem, ale nie sądziłam, że Gabriel okaże się takim idiotą, żeby robić coś z Bratcvą.
-O witaj Blanko, w końcu się spotkaliśmy na innym terenie- podszedł do mnie Marco, a ja nie odpowiedziałam tylko patrzyłam na niego pewna siebie- Chyba nie wiesz, jak używa się buzi- złapał mnie za szyję i przekręcił w prawo i lewo- Co to ma być? - zapytał zdenerwowany
-Zapytaj się mojego niedoszłego męża- odpowiedziałam oschle spoglądając na Gabriela
-Załatwimy to później, a teraz siadajcie- rozkazał Nikita, Gabriel położył dłoń na moich plecach po czym odsunął krzesło pomiędzy Iwanownym, a Marco. Niechętnie zajęłam miejsce, nie miałam ochoty na nic, bo mój żołądek przewracał się z nerwów- Dziecko zjedz coś, bo będzie to dla ciebie ciężka noc- zaśmiał się obrzydliwie zajadając jakąś rosyjską potrawę.
Marco nałożył mi coś na talerz, a ja złapałam za widelca i zaczęłam jeść. Nie zjadłam nawet połowy z tego co mi wuj nałożył.
-To kto pierwszy się za nią bierze? -zapytał mężczyzna siedzący przede mną
-A zapomniałem ci przedstawić swoich synów- powiedział Nikita pokazując na mężczyzna, którzy siedzieli naprzeciwko mnie- Zaczynając od mojej lewej to Aleksiej, Dmitrij, Jegor, Rodion, Oleg, Timofiej, Konstanty i Zahar. Będą dziś wybierać, którego żoną zostaniesz- uśmiechnął się- To będzie ciekawa noc
-A co oni będą mi robić? - zapytałam spoglądając na każdego z wymienionych mężczyzn
-Jak to co będą robić? - spojrzał na mnie Iwanowny- Będą uprawiać z tobą seks i jak któremuś z nich się spodobasz to zostaniesz jego żoną. Nie przekazał ci tego Gabriel? - gdy usłyszałam co mówi na pewno zbladłam, świat zaczął mi wirować, ale nie mogłam sobie pozwolić na stracenie przytomności.
CZYTASZ
Dziedziczka Mafii [ZAKONCZONE]
ChickLitBlanka miała odziedziczyc wszystko po swoim dziadku, lecz jedynym warunkiem było wyjście za mąż za Gabriela Curie, dziedzica mafii francuskiej. Wszystkie kłamstwa w końcu wyjdą na jaw, śmierć jej rodziców i prawdziwa twarz Gabriela. Czy dziewczyna p...